Pobierz cały numer - Szczecińska Izba Adwokacka
Transkrypt
Pobierz cały numer - Szczecińska Izba Adwokacka
miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych listopad 2016 cena 0,0 zł ISSN 1732-8225 spis treści Wydarzenia 04 12Rozważań kilka przed brót ziemią rolną oraz lasami po nowelizacji 22OJacek Krzysztof Daleszyński, notariusz procesy biskupa Stanisława 24Dwa Maciej Strączyński, sędzia Krajowym Zjazdem Adwokatury Andrzej Zajda, adwokat owidoki 14PMirosław Kido, prokurator w stanie spoczynku amy oko na sąd 27MBartosz Pilitowski, Fundacja Court Watch Polska laczego prokuratorzy 17 Dposzli do Strasburga? Ślepym Okiem Temidy 30 Arkadiusz Krupa, sędzia „charakteru normatywnego” 31SDrensAgnieszka Choduń Jacek Bilewicz, prokurator Katarzyna Kwiatkowska, prokurator iezależność samorządów, 20Na dostęp do informacji publicznej Marta Maciejuk, radca prawny po Kongresie 21Rzeczywistość Sędziów Polskich Olimpia Barańska-Małuszek, sędzia Sądu Apelacyjnego 32Pwostanowienie Szczecinie z dnia 6 września 2016 r., sygn. II AKz 384/16 Ogólnopolska Konferencja 34Aplikantów Adwokackich Dagmara Stech, Agata Urbanowska aplikantki adwokackie czyli Kannibal ad portas 35+Reforma, minus PARAGRAF Rada Programowa Kolegium Redakcyjne Roman Czernikiewicz Prezes Rady Izby Notarialnej w Szczecinie SSR Arkadiusz Krupa [email protected] Dział reklamy: [email protected] Miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych od 2004 roku Maciej Żelazowski Prezes Sądu Apelacyjnego w Szczecinie adw. Maciej Krzyżanowski [email protected] Dział kolportażu: [email protected] www.ingremio.org Grzegorz Jankowski Prezes Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Szczecinie r.pr. Anna Leśnik [email protected] Redakcja: Pl. Batorego 3, 70-207 Szczecin [email protected] Wydawca: Szczecińska Izba Adwokacka Pl. Batorego 3, 70-207 Szczecin Przemysław Mijal Dziekan Okręgowej Izby Radców Prawnych w Szczecinie adw. Agnieszka Maciejewska-Pasula [email protected] Redakcja zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania i adiustacji tekstów. Redaktor Naczelny: adw. Magdalena Gąsiorowska [email protected] Włodzimierz Łyczywek Dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Szczecinie adw. Magdalena Muranowicz [email protected] Projekt i przygotowanie do druku: Studio AT | MaxWebber.pl ISSN: 1732-8225 Krzysztof Robert Wisłocki Przewodniczący Rady Izby Komorniczej w Szczecinie apl. adw. Karolina Werema [email protected] Druk: Angraf, ul. Wojska Polskiego 43, Piła Nakład: 3250 egzemplarzy wydarzenia Andrzej Wajda 06.03.1926 – 09.10.2016 Andrzej Wajda, niezwykle cha- ryzmatyczny reżyser, autor scenariuszy do znakomitej większości swoich filmów. Człowiek zakochany w Polsce, którego filmy dotykały polskiej rzeczywistości i zawsze przedstawiały ją taką, jaka była, niezależnie od tego, jak trudna i dotkliwa dla nas samych. W swoich filmach wielokrotnie poruszał problemy społeczne, pokazywał niepokoje, strach, ale również hołdował bohaterom, chociaż starał się ich nie idealizować. Dotykał tematów trudnych, często politycznie niewygodnych, odważnie stawał w obronie tych, których obronić jego zdaniem należało. Wyreżyserował ponad czterdzieści filmów, a jego talent i dorobek zostały docenione na całym świecie. W 2000 r. Amerykańska Akademia Filmowa przyznała Andrzejowi Wajdzie Oskara za całokształt twórczości. Odbierając statuetkę reżyser zaskoczył wszystkich mówiąc: „Będę mówił po polsku, bo chcę powiedzieć to co myślę, a myślę zawsze po polsku”. Widać to było w filmach, tworzonych z pasją przez Mistrza, który nie starał się nikomu przypodobać. Andrzej Wajda od lat był związany z adwokaturą. Rok 2006 był niezwykle trudny dla adwokatury. Reforma ustawy Prawo o adwokaturze oraz nieprzychylne nastawienie ówczesnej władzy do zawodów prawniczych, prowadziły do budowania negatywnych postaw społecznych w stosunku do adwokatów. Zmiany związane z dostępem do zawodu adwokata, w ocenie samej adwokatury były zbyt radykalne i nieprzemyślane. Atmosfera była niesprzyjająca adwokatom i całemu środowisku prawniczemu, wizerunek adwokatury w społeczeństwie był systematycznie niszczony. 18 lutego 2006 r. odbyło się w Warszawie Nadzwyczajne Posiedzenie NRA, na które został zaproszony Andrzej Wajda. Ocena sytuacji związanej z atakami na adwokaturę była dla reżysera jednoznaczna. Andrzeja Wajdę bardzo martwiło, iż adwokaci utracili poszanowanie. Uważał, że 4 | In Gremio listopad 2016 szacunek jest konieczny z uwagi na interes państwa i konieczność kontynuowania działalności przez adwokatów. Wyraził pewność, iż społeczeństwo obywatelskie odżyje. Tego dnia, prócz uczestnictwa w posiedzeniu NRA, Andrzej Wajda zrobił dla adwokatury coś znacznie ważniejszego. Stanął publicznie, w blasku reflektorów i fleszy w jej obronie, udzielając szeregu wywiadów, w których wprost opowiedział się po stronie adwokatury. Były to mocne i kategoryczne wystąpienia, które relacjonowały wszystkie media. Adwokatura była w centrum zainteresowania, jak nigdy wcześniej. Wtedy właśnie reżyser wypowiedział niezwykle znaczące dla adwokatury słowa: „Jestem solidarny z adwokaturą i czuję się adwokatem”. Przekaz był tak jednoznaczny, że nie wymagał komentarza. Adwokatura nigdy nie zapomniała postawy Andrzeja Wajdy jaką zaprezentował w 2006 r. i tego jak bezinteresownie, w imię ochrony praw i wolności opowiedział się po stronie adwokatury. W czasie obchodów 90-lecia Odrodzonej Adwokatury Polskiej w dniu 29 listopada 2008 r. Andrzejowi Wajdzie przyznano odznaczenie „Adwokatura Zasłużonym”. W czasie Przeglądu Kina Prawniczego „Adwokat w roli głównej”, organizowanego przez NRA w warszawskim kinie „Muranów” w 2013 r., został rozstrzygnięty konkurs na zarys scenariusza filmowego, którego celem była realizacja pełnometrażowego filmu. Prace nadsyłali adwokaci i aplikanci adwokaccy z całej Polski, natomiast laureatem pierwszego miejsca został szczeciński adwokat Roman Ossowski. Konkurs odbywał się pod patronatem Andrzeja Wajdy, który w liście otwarcia odczytanym 10 października 2013 r. przez Wojciecha Marczewskiego współzałożyciela i wiceprezesa Fundacji Szkoła Wajdy i Wajda Studio, wskazał: „Wiemy, że to co dzieje się na sali sądowej często przekracza naszą wyobraźnię. Tym konkursem chcemy sięgnąć do rzeczywistości, a nadesłane w tym roku prace budzą moje największe nadzieje na przybliżenie tą drogą widzowi kinowemu trudnej roli adwokata.” Kolejny raz, tymi słowami, Andrzej Wajda potwierdził swój związek z adwokaturą polską. Andrzej Wajda zmarł 9 października 2016 r. Jego ostatni film „Powidoki”, ukazujący walkę jednostki z totalitaryzmem, opowiadający historię Władysława Strzemińskiego, człowieka niezłomnego, pioniera polskiej awangardy, został oficjalnym polskim kandydatem do nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej i być może będzie walczył o Oskara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny. Dzieło mistrza trwa, tak długo jak będzie trwała pamięć o nim. „Jestem solidarny z adwokaturą i czuję się adwokatem”, tymi słowami Andrzej Wajda wpisał się na zawsze w historię adwokatury polskiej. ❚ Agnieszka Maciejewska – Pasula adwokat Albert Kuźmiński, radca prawny, Rzecznik Prasowy OIRP w Szczecinie Wspólne posiedzenie adwokatów i radców prawnych W dniu 3 października br. w siedzibie Okręgowej Izby Radców Prawnych w Szczecinie odbyło się wspólne posiedzenie Rady Okręgowej Izby Radców Prawnych w Szczecinie oraz Okręgowej Rady Adwokackiej w Szczecinie. W posiedzeniu uczestniczyły także adw. Magdalena Gąsiorowska (Redaktor Naczelny „In Gremio”) oraz r.pr. Anna Leśnik (przedstawicielka samorządu radców prawnych w Kolegium Redakcyjnym „In Gremio”). Było to wydarzenie bezprecedensowe, albowiem nigdy wcześniej w naszym mieście (a wedle słów Dziekana ORA Mec. Włodzimierza Łyczywka prawdopodobnie również w całej Polsce) nie zdarzyło się, aby rady dwóch najważniejszych samorządów prawniczych obradowały wspólnie. Na posiedzeniu rozmawiano o przyszłości czasopisma „In Gremio” - w tym roli, jaką oba samorządy powinny pełnić w procesie jego wydawania - jak również możliwości realizowania wspólnych szkoleń zawodowych oraz podjęcia innych działań zmierzających do integracji środowiskowej. Dodatkowo potwierdzona została możliwość korzystania przez radców prawnych z pokoju adwokackiego w budynku Sądu Rejonowego Szczecin-Centrum w Szczecinie przy ul. Kaszubskiej 42. Fot. Tomasz Pasula Na zakończenie posiedzenia Dziekan ORA Mec. Włodzimierz Łyczywek przekazał Dziekanowi OIRP Mec. Przemysławowi Mijalowi okolicznościowy upominek. Zaplanowano również kolejne spotkanie, które tym razem odbyć ma się w siedzibie Szczecińskiej Izby Adwokackiej. Przedstawiciele obu samorządów wyrazili bowiem wolę usystematyzowania zawiązanej podczas posiedzenia współpracy oraz nadania jej konkretnych kształtów. ❚ In Gremio listopad 2016 | 5 wydarzenia Egzaminy na aplikacje prawnicze za nami Symulacja rozprawy karnej 24 września 2016 r. przeprowadzone zostały pań- 26 września 2016 r. w Sądzie Apelacyj- stwowe egzaminy wstępne na aplikacje adwokacką, radcowską, notarialną oraz komorniczą. Do egzaminów przystąpiło łącznie ok. 8.390 osób, przy czym na aplikację adwokacką zdawało ok. 2.960 osób, na aplikację radcowską – ok. 4.350 osób, na aplikację notarialną – ok. 730 osób, zaś na aplikację komorniczą – ok. 350 osób. We d ł u g w y n i k ó w o p u b l i k o w a ny c h n a s t r o n i e Ministerstwa Sprawiedliwości pozytywny wynik z egzaminów uzyskało łącznie ok. 3.420 osób, tj. ponad 40% wszystkich zdających. Analizując poszczególne wyniki: • egzamin wstępny na aplikację adwokacką zdało ok. 42% (ok. 1 260 osób); • egzamin wstępny na aplikację radcowską zdało ok. 40% (ok. 1 730 osób); • egzamin wstępny na aplikację notarialną zdało ok. 44% (ok. 320 osób); • egzamin konkursowy na aplikację komorniczą zdało ok. 31% (ok. 110 osób)1 nym w Szczecinie miała miejsce, już po raz drugi, rozprawa symulowana z udziałem aplikantów pierwszego roku. Symulacja rozprawy pozwoliła aplikantom wcielić się w role procesowe, których na co dzień, najczęściej zasiadając w ławie obrońców, nie pełnią, czyli sędziów, prokuratora, oskarżonego, świadków, biegłego, a nawet przedstawiciela społecznego. Ta interaktywna forma szkolenia bezsprzecznie pozwala na bezpośrednie wykorzystanie i utrwalenie zdobytej wiedzy teoretycznej. Na kilka tygodni wcześniej, aplikanci otrzymali akta sprawy karnej (zagadnienie z egzaminu zawodowego), co pozwoliło na przygotowanie ogólnego zarysu rozprawy. Stan faktyczny został zmodyfikowany przez aplikantów w związku z umożliwieniem zastosowania jak największej ilości instytucji przewidzianych przez przepisy kk i kpk. Zdarzało się Na aplikację adwokacką w Szczecinie dostało się 29 osób na 51 zdających i była to najwyższa zdawalność ze wszystkich komisji w kraju. Z kolei na aplikację radcowską w Szczecinie na 112 zdających, pozytywny wynik z egzaminu uzyskało 49 osób. Na aplikację komorniczą w komisji obejmującej obszar właściwości izb komorniczych w Poznaniu i Szczecinie dostało się w tym roku 15 osób na 44 przystępujących do egzaminu, zaś na aplikację notarialną na 113 zdających pozytywny wynik uzyskało 61 osób (również komisja obejmująca obszarem Poznań i Szczecin). Wyniki egzaminów wstępnych na aplikacje adwokacką, radcowską i notarialną z br. są wyższe niż w roku poprzednim. Jedynie na aplikacji komorniczej zdawalność okazała się być niższa niż w 2015 r. W ocenie zdających, tegoroczny egzamin poziomem trudności zbliżony był do zeszłorocznego. Zaskoczeniem dla zdających były pytania z ustaw o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, a także pytania dotyczące zagadnień związanych z prawem Unii Europejskiej. Zastanawiającym natomiast było, że w wykazie aktów prawnych obowiązujących na tegoroczny egzamin nie została uwzględniona ustawa o Trybunale Konstytucyjnym, której znajomość była stale wymagana w latach ubiegłych. Wszystkim osobom, które uzyskały pozytywny wynik z egzaminu, redakcja In Gremio składa serdeczne gratulacje i życzy powodzenia na aplikacji! ❚ Karolina Werema, aplikantka adwokacka Albert Kuźmiński, radca prawny, Rzecznik Prasowy OIRP w Szczecinie 1 źródło: dane statystyczne ze strony www.ms.gov.pl 6 | In Gremio listopad 2016 również, że i w trakcie rozprawy, wykładowcy zmieniali jej przebieg. Przykładowo, podczas przesłuchiwania jednego ze świadków, oskarżonemu zasugerowano przyjęcie zachowania skłaniającego do powzięcia przez sąd wątpliwości, co do jego poczytalności. Reakcje aplikantów były natychmiastowe. Oskarżony zaczynał mówić od rzeczy, a obrońcy składali odpowiednie wnioski. Przewodniczący zmuszony był wydawać zarządzenia, a oskarżyciel publiczny odpowiednio reagować. Rozprawa prowadzona była w sposób dynamiczny, nie rozbijały jej elementy humorystyczne, które wprowadzali świadkowie i oskarżony, a przeprowadzane przerwy w celu oddania głosu komisji, nie spowalniały rytmu symulacji. Symulowane czynności sądowe pozwoliły aplikantom, którzy dopiero zaczynają zastępować swoich patronów na rozprawach, oswoić się z charakterem procesu karnego. Elementem kończącym praktyczne zajęcia było znaliśmy akta sprawy, niemniej jednak już po wywołaniu sprawy, zaczęła ona żyć własnym życiem. Wymieniając się spostrzeżeniami po zakończeniu rozprawy, jedna z koleżanek aplikantek spytała: ,,Dacie wiarę, że w pewnym momencie zaczęłam dopytywać świadka w taki sposób, jakby naprawdę zależało mi na wygranej?”. Nie ma w tych słowach nic dziwnego, bowiem wszystko wyglądało bardzo realistycznie. Sala Sądu Apelacyjnego w Szczecinie, togi, wokanda wywieszona na drzwiach i trwający kilka godzin proces, zakończony burzliwą naradą, odczytaniem wyroku i wskazaniem jego ustnych motywów. Tegoroczna rozprawa powtórzyła sukces ubiegłorocznej, która zapoczątkowała tego typu formę szkolenia. Z naszego – aplikanckiego punktu widzenia, poza doskonałą zabawą, była to okazja do wcielenia się w różne role procesowe i świetna lekcja (tak często nowelizowanej) procedury karnej. ❚ Marta Brawata, aplikantka adwokacka Karolina Werema, aplikantka adwokacka Fot. Paula Castillo Morales Fot. Łukasz Krzywda podsumowanie dokonane przez prowadzących zajęcia, w trakcie którego podzielili się swoimi uwagami, udzielili cennych wskazówek i odpowiedzieli na nasuwające się w toku symulowanego procesu pytania. Całe przedsięwzięcie było nader spontaniczne. Wprawdzie mieliśmy przygotowany scenariusz i doskonale Obywatelski Sędzia Roku W dniu 28 września 2016 r. w Warszawie Fundacja Court Watch Polska zorganizowała konferencję podsumowującą Obywatelski Monitoring Sądów 2015/2016 oraz ogłosiła laureatów plebiscytu na Obywatelskiego Sędziego Roku 2016. Obywatelski monitoring pracy sądów polega na uczestniczeniu obywateli w rozprawach sądowych. Nie reprezentują oni żadnej ze stron, ale obserwują przebieg postępowania ze szczególnym uwzględnieniem pracy sądu (sędziów i pracowników sądu) oraz sposobu, w jaki realizowane są prawa przysługujące uczestnikom postępowania. Nagroda „Obywatelski Sędzia Roku” przyznawana jest od 2015 r. Plebiscyt ma na celu zwiększanie zaufania społecznego do sądownictwa w Polsce, wzmożenie wrażliwości i otwartości środowiska sędziowskiego na potrzeby obywateli oraz promocję dobrych praktyk w wymiarze sprawiedliwości. Nagroda przyznawana jest za wszelką działalność sędziego, która zmniejsza dystans pomiędzy trzecią władzą, a społeczeństwem. Nie jest to nagroda za działalność stricte orzeczniczą. W tym roku tytuł Obywatelskiego Sędziego Roku otrzymała Pani sędzia Katarzyna Kościów-Kowalczyk z SR w Jaworze. Jest sędzią rodzinnym i ma świetne relacje z mieszkańcami. Jako sędzia zaimponowała Kapitule bardzo dużą życzliwością i empatią w stosunku do osób, które sądzi, stałym podnoszeniem swoich kompetencji (jest absolwentem kilku studiów podyplomowych) oraz zaangażowaniem w podnoszenie jakości polskiego sądownictwa rodzinnego jako Wiceprezes Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych w Polsce. W tym roku Kapituła przyznała również wyróżnienie dla naszego redakcyjnego Kolegi – sędziego SR w Łobzie Arkadiusza Krupy. W ocenie jury laureat „swoimi rysunkami pokazał ludzką twarz wymiaru sprawiedliwości”. Jednym z ciekawszych wydarzeń tego dnia był panel dyskusyjny, na którym obecni byli: • Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego – prof. Małgorzata Gersdorf • Przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa – SSN prof. Dariusz Zawistowski, • Dyrektor Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury – prof. Małgorzata Manowska, • Sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego – Sylwester Marciniak, • Minister w Kancelarii Prezydenta RP – Andrzej Dera. Podczas panelu poruszono ciekawe kwestie związane z polskim sądownictwem – wybór i awans sędziów, niezawisłość sędziowską. Nie ma żadnego modelu kariery, a niezawisłość to jest stan ducha. Czy sędziowie są niezależni? Nie, nie są. Bardzo zależymy od statystyki, która jest bardzo głupio ustawiana, że na przykład sędzia musi mieć czternaście spraw na wokandzie, bo jak nie to będzie niedobrze, będzie odstawał od średniej wydziału. Sędzia nie może podjąć decyzji, że on chce mieć dzisiaj pięć spraw, dlatego że w zamian za to przesłucha piętnastu, a nie trzech świadków i zakończy te pięć spraw - prof. Małgorzata Manowska. Wskazano kanon idealnego sędziego – „Wysłuchaj, traktuj równo, wytłumacz, okaż szacunek”. Nie zabrakło również odwołań do innych systemów prawnych z powodzeniem funkcjonujących w Europie. Portugalski przykład przywołał sędzia NSA Sylwester Marciniak. Bierze się dwie rzeczy pod uwagę: ilość załatwionych spraw i mobilność orzecznictwa. I w zasadzie tylko tymi dwoma kryteriami kieruje się Portugalska Rada Sądownictwa przy awansach. Kiedy jest wolne miejsce w Lizbonie zgłaszają się kandydaci i bierze się pod uwagę ostatnie trzy czy pięć lat pracy. Koledze Redakcyjnemu sędziemu Arkowi Krupie serdecznie gratulujemy! ❚ Magdalena Muranowicz adwokat In Gremio listopad 2016 | 7 wydarzenia 1 Serial o adwokatach „Adwokaci w sztuce” to tytuł najnowszego serialu o adwokatach, zrealizowanego według pomysłu i scenariusza szczecińskiego adwokata Romana Ossowskiego. Reżyserem cyklu jest Sławomir Witek. Realizacja projektu została współfinansowana przez Naczelną Radę Adwokacką. Aktualnie trwa ostatnia faza produkcji tj. montaż materiału. Serial składa się z trzech odcinków, z których każdy trwa ok. 30 minut. Pierwszy odcinek poświęcony jest starożytnym „adwokatom” Cyceronowi i Sokratesowi. Drugi obrazuje postać adwokata w wielkiej literaturze światowej, zaś trzeci przybliży sylwetki adwokatów – twórców (zarówno polskich, jak i zagranicznych). Dalszych szczegółów scenarzysta nie ujawnia, jednak plotka niesie, że jest to całkowicie nowatorska próba spojrzenia na postać adwokata. Planowany termin emisji pierwszego odcinka serialu to listopad 2016 r. na kanale TVP Kultura. Warto zobaczyć! ❚ Redakcja In Gremio października br. na Jeziorze Dąbie w ramach Regat Jesiennych, organizowanych przez SEJK Pogoń Szczecin odbył się tzw. wyścig australijski o tytuł najszybszej jednostki regionu czyli tzw. Błękitna Wstęga. Na pierwszy rzut oka wyścig nie wyróżnia się niczym szczególnym. Po prostu kolejne żeglarskie zawody. Nic bardziej mylnego. Regaty o Błękitną Wstęgę Jeziora Dąbie to jedna z bardziej prestiżowych imprez żeglarskich i to nie tylko na Pomorzu Zachodnim. W tym roku odbyła się już 68. edycja tych regat (pierwszy wyścig miał miejsce w 1949 r.), a główną nagrodę stanowi przechodni Puchar Kuriera Szczecińskiego, na którym wygrawerowane są nazwiska wszystkich kolejnych zwycięzców, najwybitniejszych przedstawicieli zachodniopomorskiego żeglarstwa. Jacht Tomahawk, którym żeglujemy w Szczecinie, to odświeżona przez załogę jednostka regatowa. Konstrukcja jachtu jest bardzo oryginalna. Przy długości nieco ponad 9 m i ogólnym ciężarze ok. 900 kg (w tym 150 kg balastu, przy zanurzenie 1,90 m), w żegludze na wiatr dysponuje ożaglowaniem o pow. 53 m², natomiast przy kursach z wiatrem – dodatkowo genakerem o pow. 80 m², czyli łącznie powierzchnią żagli ponad 130 m². Charakterystyczne dla tego jachtu jest to, że załogę stanowić powinno 6 doświadczonych żeglarzy regatowych, z których 4 balastuje na tzw. trapezach. Kształt jachtu uatrakcyjniają dwa skrzydła, ułatwiające balastowanie z jednej strony i dodające dużej siły wyporu przy większych przechyłach – z drugiej. Przy słabych wiatrach Tomahawk porusza się z prędkościami nieosiągalnymi dla innych konwencjonalnych jachtów jednokadłubowych, 8 | In Gremio listopad 2016 Kolejny żeglarski skalp dla jachtu Tomahawk natomiast przy wietrze silniejszym żegluga na nim bardziej przypomina latanie. Dość powiedzieć, że w opinii wielu, żegluga na tym jachcie jest dla osób postronnych, jak „pocałunek tygrysa - i śmieszna, i straszna zarazem”, a przez konkurentów nasza załoga nazywana była często „Kaskaderami”. W ostatnich latach tytuł najszybszej jednostki Jeziora Dąbie zdobywaliśmy w sumie czterokrotnie. W 2010 r. gościliśmy na pokładzie w czasie wyścigu naszego zawodowego kolegę mec. Bartłomieja Sochańskiego. W 2011 r. nie udało nam się obronić tytułu z powodu złamania masztu. Jednak już od 2013 do 2015 jacht Tomahawk zdobywał Błękitną Wstęgę bez przerwy. W tym roku start do wyścigu zaplanowany był w sobotę na godz. 10.00 w południowej części Jeziora Dąbie. Od samego rana warunki wietrzne nie były zbyt wymagające, a tafla jeziora odbijała żagle startujących jachtów niczym lustro. Linia startu ustawiona została na półwietrze, co sprzyjało żegludze z dodatkowymi przednimi żaglami (spinakerami i genakerami). Po sygnale, już po paru minutach szybko uformowała się czołówka z dwuosobowym katamaranem Eagle „Truekings” prowadzonym przez Ł. Czaję na czele oraz szybkimi jednokadłubowcami: „Master3” (M. Świstelnicki), „Sepułka” (M. Jabłoński) i naszym Tomahawkiem. Początkowo mieliśmy problemy ze zbyt głębokim przednim żaglem, który nie pracował przy tym kierunku wiatru optymalnie. Wiatr płatał zresztą figle, często gasł całkowicie. Wystarczył jednak niewielki podmuch, aby bardzo lekki katamaran Eagle odjeżdżał od całej stawki. Na pierwszej boi (w okolicach Lubczyny) i drugiej boi zwrotnej to właśnie dwukadłubowiec meldował się jako lider z niewielką przewagą na nami. O 3 miejsce walczyła Sepułka i Master3. Pozostali konkurenci nie byli w stanie dotrzymać kroku najszybszym jednostkom. Trzymaliśmy się Tomahawkiem cały czas dość blisko za katamaranem i – licząc na zmianę kierunku wiatru – zachowywaliśmy pełną koncentrację i wciąż wierzyliśmy w ostateczny sukces. Ostatni kurs w kierunku mety u ujścia Regalicy był wreszcie, zgodnie z założeniami strategicznymi, zdecydowanie pełniejszy. Katamaran, aby utrzymać w miarę dobrą prędkość musiał halsować z wiatrem pod zdecydowanie mniejszym kątem. W efekcie zaczął tracić przewagę. Powoli zaczęliśmy wykorzystywać warunki, żeglując pełniej i z niezłą prędkością. W końcu wyprzedziliśmy Fot. Marek Czasnojć konkurentów i wysunęliśmy się na prowadzenie. Następnie, budując konsekwentnie przewagę w pasach skromnych szkwałów kontrolowaliśmy sytuację w wyścigu. Wreszcie, pewnie triumfowaliśmy na mecie w strugach szampana! Trzeba jednak przyznać, że to był najbardziej emocjonujący wyścig w ostatnich latach. Przy nieco silniejszym wietrze, niezmiernie trudno byłoby wygrać z katamaranem. Tym razem, szczęście było ponownie po stronie Tomahawka. To było piąte (i czwarte z rzędu) zwycięstwo naszego skrzydlatego jachtu w regatach o Błękitną Wstęgę Jeziora Dąbie! ❚ Patryk Zbroja, adwokat In Gremio listopad 2016 | 9 wydarzenia Agnieszka Aleksandruk – Dutkiewicz, adwokat, Komisja Spraw Socjalnych, Kultury i Sportu oraz Klub Adwokata Szczecińskiej Izby Adwokackiej V Adwokacki Rajd Nordic Walking Kołobrzeg 29 września – 1 października 2016 r. T radycyjnie, w ostatni weekend września odbyła Niektórzy byli z nami pierwszy raz, inni po raz kolejny, się impreza sportowa pn. „Ogólnopolski Adwo- deklarując kolejny przyjazd za rok. Impreza wpisała się kacki Rajd Nordic Walking”, która została zorga- na stałe w kalendarz ciekawych spotkań integracyjnonizowana przez Szczecińską Izbę Adwokacką przy wspar- -sportowych w uzdrowisku Kołobrzeg, co niewątpliwie ciu NRA. Jak co roku, gościł nas znany i lubiany hotel przyciąga uczestników z całej Polski. To cieszy, gdyż AQUARIUS w Kołobrzegu. Oprócz rajdu po plaży, doszły w obecnych czasach, w erze wszechobecnych telefonów, nowe konkurencje: bieg na dystansie 4 km i 8 km. Były internetu i mediów społecznościowych warto w naszym puchary, z których zwycięzcy raczyli się zimnym szam- środowisku spotkać się „on live” i porozmawiać. Po panem oraz medale dla uczestników obu konkurencji prostu być i porozmawiać. sportowych. Przy okazji sportowej rywalizacji odbyły się szkole- Serdecznie dziękuję wszystkim dzielnym uczestnikom nia z SSO Wiesławą Motak z nowelizacji w procedurze konkurencji sportowych, Dziekanowi ORA w Szczecinie karnej, SSR Arkadiuszem Krupą z zagadnień dotyczą- oraz Komisji Integracji Środowiskowej, Kultury, Sportu cych kary łącznej i wyroku łącznego oraz r.pr. Joanną i Turystyki NRA, z których pomocą impreza nabrała Martyniuk w aspekcie nowelizacji prawa zamówień takiego rozmachu i kształtu. publicznych. Na szczęście aura dopisała i już pierwszego dnia po Do zobaczenia za rok! ❚ południu pierwsi uczestnicy ruszyli eksplorować trasy kijkowe. Po szkoleniu i kolacji odbyła się dyskoteka, w trakcie której pomiędzy tańcami toczono ważne i … mniej ważne dyskusje do białego rana. Następnego dnia po intensywnych wykładach odbyły się trzy konkurencje sportowe: bieg na dystansie 4 km, 8 km oraz rajd nordic walking po plaży. Po krótkiej rozgrzewce prowadzonej przez Mec. Martynę Matyjas-Błaszczyk i pod Jej przewodnictwem grupa kijkowiczów udała się na rajd (niektórzy zastanawiali się czy Mec. Martyna Matyjas – Błaszczyk dotrze do Mielna, czy do Koszalina), natomiast grupa biegaczy popędziła wytyczoną trasą. Puchar za zajęcie I miejsca na dystansie 4 km powędrował do Koszalina do rąk Mec. Agnieszki Cegielskiej, zaś na dystansie 8 km zwyciężył bezdyskusyjnie Mec. Paweł Leśniewski z naszej Izby. Gratulujemy! Po kolejnej dawce szkoleń i kolacji, bawiono się na dyskotece do utraty sił. Rano w sobotę po wykładzie, rozjechaliśmy się do domów, choć niektórzy przedłużyli pobyt aż do niedzieli. Pragnę dodać, że w tym roku gościliśmy wielu adwokatów z izb z terenu całej Polski, od Lublina po Gdańsk. 10 | In Gremio listopad 2016 Adw. Jerzy Chmura. Kadr z filmu „Życie z Adwokaturą” wydarzenia Bez adwokatów nie byłoby KOR-u P od koniec września obchodziliśmy w Polsce 40-lecie powstania KOR-u czyli Komitetu Obrony Robotników, który stał się jednym z fundamentów zmian ustrojowych i ostatecznym upadkiem PRL-owskiego reżimu. Z tej okazji Warszawska Izba Adwokacka wspólnie ze Stowarzyszeniem im. prof. Zbigniewa Hołdy zorganizowała w dniu 11 października br. wyjątkową konferencję poświęconą polskim adwokatom broniących wówczas tych, bez których nie byłoby dzisiejszej wolnej Polski. „Bez adwokatów KOR-u by nie było” stwierdził krótko jeden z opozycjonistów Henryk Wujec. Współczesna Adwokatura historią raczej nie żyje. Wielu z nas zamyka się w szklanych wieżowcach korporacji, zapominając jak wielkie wyzwanie ponosili ci adwokaci, którzy w powojennej Polsce z narażeniem kariery, a także własnej wolności podejmowali się obron ludzi walczących z komunistycznym systemem, a także o tym, że adwokat o prawa człowieka powinien walczyć również dzisiaj. Konferencja była całodziennym wspominaniem odważnej grupy polskiej Palestry i ich klientów, tak psujących wtedy nastrój komunistycznej władzy. Co istotne była to zawsze pomoc świadczona pro bono i z pełną, często emocjonalną identyfikacją z klientem. „Dzisiaj za taką postawę można by mieć zarzut naruszenia Kodeksu Etyki”stwierdził senator mec. Piotr Łukasz Andrzejewski, który kilkukrotnie w latach 80-tych z wniosku ministra był zawieszany przez władze ORA za swoje zbyt emocjonalne wystąpienia przed sądami, kiedy bronił represjonowanych. Wielu obrońców po wprowadzeniu stanu wojennego zostało internowanych lub aresztowanych, obrony, czego nie dawała żadna książka, względnie szykanowanych w rozma- uniwersytet czy aplikacja. Pomimo ogromity sposób na wolności. Przecinanie nego ryzyka warto było”- podkreślał. opon w aucie pod aresztem czy tzw. włamania kontrolowane do kancela- W trakcie konferencji wspomniano rii, prowokacje, podsłuchy były regu- także szczecińskiego adwokata śp. larnym elementem życia obrońcy mec. Jerzego Chmurę, który ze swoją opozycjonistów. „Zawsze mówiłam, żoną śp. mec. Bożeną Zdrojewskąże tak trzeba było rozmawiać z klientem, -Chmurą w swojej karierze zapisali aby podsłuchujący SB-ek nauczył się choć piękną kartę broniąc szczecińskich trochę prawa”– tak mec. Ewa Milew- opozycjonistów. „Nie bali się tych, ska-Celińska przypominała rozmowy którzy chcieli nas zniszczyć. I nieważne, że za więziennym murem z osadzo- ich walka miała często niewielki wpływ nymi, gdzie podsłuchy były czymś na wyrok, który i tak był skazujący. Ale dawali poczucie, że ktoś oprócz nas jest oczywistym. z nami”– powiedział In Gremio jeden Aktorka Maja Komorowska wspo- ze szczecińskich represjonowanych minała natomiast swoje zimowe Mirosław Witkowski. wyjazdy z adwokatami do zakładów karnych, kiedy zawozili paczki inter- Warto wspomnieć w tym miejscu nowanym:„ Nie chcieli nas wpuścić, bo także innych przedstawicieli szczeprzepustka była na jedną osobę. Uzmy- cińskiej Palestry, którzy nie bali się słowiłam wówczas strażnikowi więzienia, wówczas zażarcie walczyć o podże skoro są na niej trzy podpisy, w tym stawowe prawa człowieka: Roman prymasa Glempa to oznacza to, że mogą i Włodzimierz Łyczywek, Jerzy Konwejść trzy osoby. I proszę sobie wyobrazić, wisarz, Stefania Wtorkiewicz, Jerzy że spuszczając oczy wpuścił nas wszystkich Piosicki. za mury”. Może warto częściej o nich mówić, Adwokat Tomasz Przeciechowski zwłaszcza młodym adwokackim z Lublina z kolei nie tylko bronił adeptom, z których wielu zamknięrepresjonowanych, ale zorganizował tych na kilka PIN-ów w szklanych wspólnie z kościołem akcje „Waka- wieżowcach korporacji nie zdaje cje z Bogiem” polegające na orga- sobie sprawy kim jeszcze tak nienizowaniu wakacji dla dzieci osób dawno był adwokat. I jak bardzo represjonowanych. W lecie 1982 r. potrzebny był człowiekowi. ❚ było ich na jednym wyjeździe ponad 160 z całej Polski. „W polityczne procesy wszedłem zaraz po zdaniu egzaminu adwokackiego w lipcu 1980 r. Dzięki temu Maciej Krzyżanowski mogłem nauczyć się bezkompromisowej adwokat In Gremio listopad 2016 | 11 felieton Rozważań kilka przed Krajowym Zjazdem Adwokatury Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy, Choć macie sami doskonalsze wznieść; Na nich się jeszcze święty ogień żarzy I miłość ludzka stoi tam na straży, I wy winniście im cześć! — Adam Asnyk „Do młodych” W iersz „Do młodych”, którego częścią składową jest motto tej publikacji, to manifest pozytywistów wyznaczający pokoleniu zadania, nawiązujący do poglądów francuskiego filozofa XIX wieku - Augusta Comte`a. Związany z obozem galicyjskich demokratów Adam Asnyk prezentował (debiutując i we wczesnym okresie twórczości) nurt romantyzmu. Zbliżający się Zjazd stanowi najwyższy organ Adwokatury i skupiać będzie w Krakowie adwokatów o różnych spojrzeniach i opcjach, którym musi przyświecać dobro funkcjonującego samorządu. Tegoroczny Zjazd to też wybory Prezesa, członków NRA i wybór kierunków w zakresie przyszłości i realizacji zawodowej w oparciu o nowe aspekty szkoleniowe. Adwokatura stoi na straży podstawowej ustawy jaką jest Konstytucja RP. Wyraźnie stanowi ona, że władza sądownicza opiera się na przypisanej jej odrębności i niezależności oraz na monopolu sprawowania wymiaru sprawiedliwości. W te działania wpisana jest pośrednio Adwokatura. Ten podstawowy akt ustrojowy Państwa uchwalony w kwietniu 1997 r. nie pojawił się znikąd. W starożytnym Rzymie akty ustrojowe regulowały edykty, dekrety i mandaty. Konstytucja 3 Maja zwana oficjalnie ustawą rządową, uchwalona została przez Sejm Czteroletni w atmosferze zamachu stanu w 1791 r. Była ona pierwszą w Europie, a drugą na świecie po Stanach Zjednoczonych. Potem jawiły się Konstytucja Królestwa Polskiego nadana przez Aleksandra I, Księstwa Warszawskiego podpisana przez Napoleona I, kwietniowa z 1935 r. i zwana „Małą” 12 | In Gremio listopad 2016 z 1919 r., powierzająca Józefowi Piłsudskiemu dalsze sprawowanie urzędu Naczelnika Państwa. Ta ostatnia obowiązywała do uchwalenia w 1921 r. Konstytucji Marcowej, pierwszej po odzyskaniu niepodległości. Lata powojenne to dwie małe konstytucje z 1947 r. i 1992 r., między którymi zaistniała lipcowa z 1952 r., opracowana na wzór sowiecki i sygnowana przez Polską Rzeczpospolitą Ludową. Konstytucje w treści przywoływały nie tylko obowiązek udzielania pomocy prawnej, współdziałania w ochronie praw i wolności obywatelskich, ale co istotne - w kształtowaniu i stosowaniu prawa. Pamiętajmy, że pozytywiści odrywali się od filozofii, ale generalnie ją tworzyli. Pozytywizm prawniczy, dominujący w II poł. XIX wieku i początkach ubiegłego stulecia, był kierunkiem w prawoznawstwie. Doktryna pozytywizmu prawniczego krystalizowała się Te rozważania nie są przypadkowe, albowiem historia Adwokatury ma w sobie lata jej tworzenia, funkcjonowania w warunkach ją ograniczających, a także w czasach kiedy słowo „demokracja” wydawało się abstrakcją. Wiemy doskonale, że współczesna Adwokatura nie tylko dostrzega, ale stara się rozwiązać kwestie związane z nasyceniem rynku, trudnościami z rozpoczęciem drogi zawodowej. Środowiska radcowskie czy notarialne też dostrzegają ten problem. Samorząd komorniczy jest w fazie przemian, nie zawsze oczekiwanych przez jej członków i do tego słusznych. Należałoby dokonać głębszej analizy nie tylko swoich postaw, ale również i innych, najbliższych kolegów z kancelarii, sal sądowych czy spotkań integracyjnych. W ostatnim czasie dotykamy zbyt często w dyskusjach tajemnicy lekarskiej. Twórcy Adwokatura jest jednością spiętą klamrą konstytucyjności i potrzeby służenia innym. Nie hasła, często bez pokrycia, ale rozsądek i wybór opcji dla naszego środowiska tworzy bezpieczeństwo jej istnienia i funkcjonowania. w rozstrzyganiu różnych rozwiązań prawno-naturalnych i zadaniem zasadniczym było opracowanie podstawowych pojęć prawnych i systematyzacja obowiązującego prawa. Treść norm prawnych została wyłączona od aktów stanowienia lub uznania, podejmowanych przez organy państwowe. Początkowo pozytywizm prawniczy charakteryzował się rozdziałem między prawem, a moralnością jako odrębnymi systemami normatywnymi. Generalnie wiąże się on z teorią i filozofią prawa, czyniąc to ostatnie stanowionym przez państwo. zmian chcą jej wyraźnego ograniczenia. Za chwilę dojdzie do rozważań w zakresie tajemnicy adwokackiej, bo jeżeli chodzi o spowiedź to raczej nie należy się spodziewać jakichkolwiek prób jej reformowania czy wyeliminowania. Pojawiają się niedobre zmiany ograniczające wolności obywatelskie i dające prymat działaniom operacyjnym. Rządowe Centrum Legislacji przygotowuje zmiany w systemie karnym bez konsultacji ze środowiskami prawniczymi. Sądownictwo kierowane jest (podobnie, jak i Prokuratura) na tory dyspozycyjności, a obrony w sprawach karnych mogą stać w sprzeczności ze słowami Justyniana: „Niech działają, jak tego wymaga sprawa, ale niech się wstrzymują od znieważania”. Środowisko adwokackie jest różnorodne nie tylko z uwagi na kwestie wiekowe, formy wykonywania zawodu, lata doświadczenia czy umiejętność stosowania patronatu. Ten konglomerat wielości to często głosy rozsądku, doświadczenia, a także wypowiedzi nie do końca oczekiwane przez samą Adwokaturę. Najbliższy Zjazd będzie poszukiwał tego konsensusu, bo jest sprawą oczywistą, że kwestia „młodości” niesie w sobie potrzeby zmian, co jest dostrzegane i akceptowane, ale zmian posadowionych w konkretnych realiach. Wybory, jakich dokonujemy, są często z podtekstem politycznym i wynoszą „na ołtarze”, ale także tworzą nowe wyzwania, zachowania i potrzebę zaistnienia. Adwokatura jest jednością spiętą klamrą konstytucyjności i potrzeby służenia innym. Nie hasła, często bez pokrycia, ale rozsądek i wybór opcji dla naszego środowiska tworzy bezpieczeństwo jej istnienia i funkcjonowania. Nie różnicuję wiekowo Palestry, ale pragnę, by przyszłe wybory kierowały się rozsądkiem, doświadczeniem samorządowym, umiejętnością poświęcenia czasu prywatnego na sprawy pozazawodowe, a nie „potrzebą chwili”, czy zaistnienia wyłącznie dla siebie. Niech słowa Adama Asnyka będą przynajmniej przestrogą zmuszającą do głębszej analizy nie tylko swoich podstaw, ale także innych. Władza Sądownicza, to także jedna wielka rodzina prawnicza, strzegąca ustawowych, nie tylko obowiązków, ale także uprawnień. Nie możemy o tym zapominać chcąc budować dobre relacje samorządowe z innymi grupami zawodowymi. Pamiętajmy, że forum dyskusyjne jest miejscem omawiania różnic i oceny naszych zachowań. Autorytety moralne i zawodowe od zawsze były potrzebne. Miałem to szczęście, że moimi mistrzami sztuki prawniczej w okresie studiów w Poznaniu były takie osobowości jak Alfred Ohanowicz, Zygmunt Ziembiński, Życie bezczynne, bez większych zainteresowań staje się powoli grobem człowieka. Ale to dotyczy tych, którzy nie tworzą nic poza pozorem istnienia i tworzenia własnej osobowości, często wywołanej przez osoby trzecie, nie zawsze życzliwe. Nie wszyscy mający cytry są muzykami, jak mawiano w przeszłości. Tak jest też z adwokatami, których wiedza nie jest niczym innym, jak obrazem prawdy. Nauka i cnota są, co bezsporne, najpewniejszym bogactwem, bo stan posiadania nie może powodować zmiany obyczajów na lepsze lub gorsze. Krzysztof Skubiszewski czy Józef Górski, będący współtwórcą prawa morskiego. Dzisiejsze patronaty nie mogą ograniczać się wyłącznie do nauki stosowania prawa, ale muszą mieć na uwadze realizację zasad etyki, koleżeńskości, rozumienia innych będących w potrzebie, czy tych, których targają wątpliwości. Adwokatura kształtowała się od XIV wieku, kiedy jurysdykcja zastępstwa procesowego stawała się dosyć wyraźna. Kazimierz Wielki w 1357 r. ponownie udzielił arcybiskupowi gnieźnieńskiemu przywileju zastępowania w sądach przez pełnomocnika. Pierwotnie objawiło się to w roku 1343. Mijające wieki ukształtowały zawód wynagradzanych zastępców procesowych, stworzył y zasady patronizacji, by przez lata zaborów dojść do unifikacji Adwokatury Polskiej. Okres międzywojenny charakteryzowało zróżnicowanie partyjno-polityczne. Adwokatura stała się wówczas widoczna zarówno w działalności publicznej, jak i parlamentarnej. Nie doszło do zaplanowanego na dzień 11 września 1939 r. w Warszawie Kongresu Międzynarodowego Związku Adwokatów. Mógł być przełomowy. Lata 1939-1945 to tajny samorząd adwokacki, deportacje prawników reprezentujących różne formacje zawodowe i rozwijających swoje kariery zawodowe do KL Auschwitz. Adwokatura tych lat, to działanie w warunkach Polskiego Państwa Podziemnego i Rządu Emigracyjnego. Czasy powojenne, wydawałoby się w miarę bezpieczne, ale powitał je moskiewski proces szesnastu. Pięciu z oskarżonych było adwokatami lub po wyjściu na wolność nimi zostało. To Adam Bień, Józef Chaciński, Stanisław Mierzwa, Antoni Pajdak czy Zbigniew Stypułkowski. Zapominamy o tych faktach i osobach dla Adwokatury szczególnie zasłużonych. Okres ten poza procesami to też aresztowania adwokatów, a nawet orzeczenie kary śmierci wobec Władysława Siły – Nowickiego, skazanego 3 listopada 1948 r. przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie. Adwokat uniknął śmierci wyłącznie dzięki spokrewnionej z nim siostrze Feliksa Dzierżyńskiego – Aldonie. Okres stalinowski zmuszał niestety do przyjęcia nowych kwalif ikacji zawodowych (ochrona i umacnianie porządku prawnego państwa ludowego), weryfikacji czy zmian organizacji samorządu adwokackiego będącego pod nadzorem Ministra Sprawiedliwości. Obrony w procesach politycznych okresu stalinowskiego to jednak wyraz odwagi, olbrzymiej wiedzy, powinności zawodowej, a także etycznej. Legendą obrosły ostatnie procesy tego okresu, które wytoczono ❱ Andrzej Zajda adwokat, kierownik szkolenia aplikantów Szczecińskiej Izby Adwokackiej In Gremio listopad 2016 | 13 felieton uczestnikom Poznańskiego Czerwca 1956 roku. Wydarzenia te nie pozostał y jednak bez pozytywnego wpł ywu na Polską Adwokaturę. Zaczęli jednak przenikać do niej byli prokuratorzy i sędziowie okresu stalinowskiego. Ich nazwiska pokrył już kurz niepamięci. Okres stanu wojennego to również czas, kiedy Polska Adwokatura wpisała się złotymi zgłoskami w ten ważny okres dziejowy. Postawy doświadczonych adwokatów budziły podziw nie tylko publiczności, ale też sędziów i nie pozostały bez wpływu na pozytywną ocenę środowiska i wydawane orzeczenia. Stara paremia łacińska mówi „Quam uletas, sed Quam bonos habeas libros”, co należy tłumaczyć, że nieważne jest jak wiele masz książek, lecz jak dobre masz te wydawnictwa. Literatura jest silniejsza od upływającego czasu, ale dominuje nas Internet i Facebook. Życie bezczynne, bez większych zainteresowań staje się powoli grobem człowieka. Ale to dotyczy tych, którzy nie tworzą nic poza pozorem istnienia i tworzenia własnej osobowości, często wywołanej przez osoby trzecie, nie zawsze życzliwe. Nie wszyscy mający cytry są muzykami, jak mawiano w przeszłości. Tak jest też z adwokatami, których wiedza nie jest niczym innym, jak obrazem prawdy. Nauka i cnota są, co bezsporne, najpewniejszym bogactwem, bo stan posiadania nie może powodować zmiany obyczajów na lepsze lub gorsze. Kończąc rozważania wierzę głęboko, że Zjazd potraf i wykazać silną Polską Adwokaturę, daleką od podziałów, mającą przede wszystkim na celu dobro funkcjonowania tego zawodu zaufania publicznego. Wśród adwokatów są ludzie, których pasje pozazawodowe to bibliofilstwo, malarstwo, tworzenie scenariuszy oraz pisanie książek. To ludzie o wrażliwości i potrzebie czucia się potrzebnymi w tych trudnych obecnie czasach. Pochylmy się więc nad tymi wszystkimi Osobami nie dostrzegając w nich konkurencji, ale widząc potrzebę współdziałania dla dobra całego środowiska. Młodość i doświadczenie stanowią fundament przyszłej Adwokatury, ale zachowany w konkretnych proporcjach. ❚ 14 | In Gremio listopad 2016 Powidoki „Adwokat niech głowę, a koń niech ma nogi” — Wincenty Pol R edakcja In Gremio zasugerowała mi napisanie artykułu o adwokatach, pewnie dlatego żem stary i długoletni. Istotnie, kontakt ze środowiskiem adwokackim nawiązałem już w 1973 r., kiedy podjąłem pracę w Prokuraturze Powiatowej w Słupsku i trwa to do dziś. Znam wielu adwokatów, z kilkoma przyjaźnię się (choćby z Romanem Ossowskim, ojcem i matką tego miesięcznika). Długo zastanawiałem się jaką konwencję przyjąć by uniknąć nieznośnego mentorstwa, nostalgicznego, sentymentalnego patosu czy familiarnego sowizdrzalstwa. Wreszcie postanowiłem przywołać kilka zdarzeń z udziałem kolegów adwokatów – najczęściej zabawnych, a na pewno niecodziennych. Przy tej okazji pojawi się galeria postaci, ludzi różnych i niezwykłych, których miałem zaszczyt poznać w ciągu ostatnich czterech dekad. Ukryję ich (z jednym wyjątkiem) pod inicjałami. Objętość tekstu narzuca niejako formę – krótkie błyski, okruchy wspomnień, refleksy z siatki pamięci, krótko mówiąc – powidoki. Po tym przydługim acz koniecznym wstępie, jeszcze jedno – zanim przejdę do meritum, chcę przypomnieć ważkie słowa mecenasa Andrzeja Zwary z Gdańska: „(…)Trzeba też koniecznie przywrócić adwokaturze wiarygodność i siłę oddziaływania w sferze społeczno-politycznej. Środowisko adwokatów musi znów zacząć, tak jak w latach osiemdziesiątych, zabierać głos w publicznych debatach nad tworzonym prawem i w celu obrony praw i wolności obywateli w stosunkach z organami władzy publicznej. To jedyna droga do odbudowania prestiżu, stworzonego w latach osiemdziesiątych odwagą i ofiarnością tych adwokatów, którzy przeciwstawiali się władzy totalitarnej, nawet narażając się na represje. Adwokatura musi przestać obawiać się zabierać głos w sprawach publicznych i włączyć się aktywnie w tworzenie sprawiedliwego prawa z zachowaniem zasad prawidłowej legislacji…”1. Słowa te nie straciły aktualności, byłoby jednak rzeczą wysoce niestosowną, gdyby prokurator (nawet w stanie spoczynku) próbował suflować środowisku adwokackiemu cokolwiek. Na tym zresztą polega podstawowa trudność napisania przez oskarżyciela publicznego „tekstu o adwokatach”. Flesz. Było to w październiku 1978 r. Odwiedził mnie w domu kolega M.H. były asesor sądowy, który nie mogąc doczekać się nominacji podjął aplikację adwokacką. Ówczesnym władzom nie podobały się jego bliskie związki z Kościołem. Spotkanie miało charakter towarzyski, moja żona była wtedy nieobecna, oczywistym więc jest, że zdrowi trzydziestolatkowie (z małym hakiem) usiedli do wódeczki. Dołączył do nas mój inny znajomy, który skądeś dowiedział się, że jestem słomianym wdowcem. Poznałem go kiedyś w szpitalu, jego ojciec był ławnikiem w naszym sądzie, jego żona mieszkała kiedyś po sąsiedzku z moimi dziadkami, a on sam… no cóż, pracował w aparacie partyjnym. Przedstawiłem ich po imieniu, uznając, z uwagi na przytoczone okoliczności, że to wystarczy. Kiedy byliśmy już w połowie dystansu Jan Suzin ogłosił z telewizora, że mamy papieża Polaka. Szału radości aplikanta adwokackiego nie da się opisać – skakał, krzyczał, śpiewał, obcałowywał nas. Ja też cieszyłem się, choć nie tak żywiołowo, natomiast partyjny kolega zamienił się w słup soli, stał nieruchomo, milczał i tylko toczył oczami. Zachował tę postawę nawet w pozycji 1 In Gremio Nr 2 (22) z lutego 2006 r. leżącej, bo M. w pewnym momencie skoczył mu na plecy i obalił na dywan, obsypując go przy tym pocałunkami. Zaskoczenie i brak instrukcji spowodowały, że nieszczęsny gość był zupełnie zdetonowany, tym bardziej, że znajdował się w mieszkaniu prokuratora, było nie było, reżimowego. Po jakimś czasie otrząsnął się trochę, skonsumował nawet i z ulgą opuścił nas. Z mroków pamięci wydobywam inną postać, koryfeusza słupskiej palestry Stanisława K. Miał on w zwyczaju umieszczanie swojego kapelusza wprost na stole sędziowskim, pełnym arystokratycznego wdzięku zamaszystym gestem. Cieszył się jednak takim autorytetem, że Sąd nie reagował, mało tego, kiedy mecenasowi, cierpiącemu na od wszystkich i samotnie czekał na wywołanie sprawy, na tematy historyczne. Kiedy napomknąłem mu, że mój ojciec był partyzantem w III Wileńskiej Brygadzie AK, i że był internowany w Kałudze, a do kraju wrócił w 1947 r., mecenas po chwili wahania powiedział mi, w największej tajemnicy, że też był żołnierzem AK, mało tego, służył w komórce likwidacyjnej. Wtedy i potem namawiałem go, żeby spisał swoje wspomnienia, niestety odmówił obawiając się, że mogłyby się dostać w niepowołane ręce. Przerywam milczenie dopiero teraz, wiele lat po jego śmierci. A teraz z innej beczki. Odwiedził mnie kiedyś w Prokuraturze Apelacyjnej w Gdańsku luminarz polskiej palestry, mecenas Jacek T. Znaliśmy się wcześniej, moja koleżanka Wreszcie postanowiłem przywołać kilka zdarzeń z udziałem kolegów adwokatów – najczęściej zabawnych, a na pewno niecodziennych. Przy tej okazji pojawi się galeria postaci, ludzi różnych i niezwykłych, których miałem zaszczyt poznać w ciągu ostatnich czterech dekad. zaawansowaną cukrzycę, zdarzyło się przysnąć na sali, (o której później) przedstawiła mnie na jakiejś oficjalnej proces zwalniał, a kiedy obrońca się ocknął, sędzia jak fecie. Przy jego wydatnej pomocy zorganizowaliśmy spotkagdyby nigdy nic, referował to, co mu umknęło. Staś odszedł nie z innymi wielkimi prawniczego świata – mecenasami wiele lat temu, jest pochowany w Miechowie, wiem że Skowrońską, Kilianem i w obecności wicemarszałka Sejmu odwiedza go tam jego wychowanek, dzisiaj już w sile Jana Króla i Z-cy Prokuratora Generalnego Stefana Śnieżki próbowaliśmy przeforsować umieszczenie prokuratury wieku, mecenas Andrzej S., człowiek wielkiej prawości. Flesz. Inny filar słupskiej palestry adwokat T.K. upodo- w tworzonej właśnie konstytucji. Niestety, skomplikowana bał sobie paremię łacińską „testis unus, testis nullus” gra polityczna, w mojej ocenie doraźna i krótkowzroczna, i radośnie w mowach obrończych używał jej, nie ogląda- pokrzyżowała nasze wysiłki. Z wdzięcznością wspominam jąc się na liczbę świadków i nie zapominając dyskretnie zaangażowanie J.T., z którym później, przez jakiś czas łypnąć na publiczność, która im mniej rozumiała, tym razem pracowaliśmy. Podziwiałem jego żywą inteligencję, bardziej była zachwycona. Poza tą słabostką, był sprawny świetną pamięć a także odwagę. Niestety, zabrakło wtedy i skuteczny, pogodny, dowcipkujący i życzliwy. innego koryfeusza palestry i polityki, Edwarda W., którego Przykładem sprawności i skuteczności był też kolejny poznałem na przyjęciu z okazji święta narodowego Łotwy filar naszej adwokatury – L.K. Ileż to razy odprawiony – był wtedy w podróży służbowej. Z przyjęciem organiz kwitkiem przez prokuratora odmawiającego zgody na zowanym przez ambasadę Łotwy wiąże się drobna anegwidzenie wracał i pilił, pilił, aż wypilił. Zawsze przygo- dota – obaj oficjalnie nie paliliśmy, co oznacza, że cichcem towany, elegancko uszczypliwy, miał mir u prokurato- popalaliśmy. Kiedy wpadliśmy na siebie, Edward W. miał rów, szczególnie tych dopiero szlifujących umiejętności papierosy, a ja zapalniczkę (lub na odwrót). Zaszyliśmy się oratorskie. Pisząc te słowa widzę go – w nieśmiertelnym za bufetem, nielegalnie zadymiliśmy i serdecznie pogadaprochowcu, z archaiczną teczką i w berecie, który zdejmo- liśmy. Mecenas posługiwał się tak piękną polszczyzną, tak wał charakterystycznym ruchem. lekką i elegancką, że słuchałem go oczarowany. Po latach Jego przeciwieństwem był mecenas H., cichy, niepo- spotkałem na Malcie jego niedoszłego zięcia, Mateusza L. zorny, drobny mężczyzna. Z daleka rozpoznawałem jego Ten absolwent polonistyki na UW, potomek inteligenckiej ❱ pisma procesowe – posługiwał się bowiem poniemiecką (a może nawet proaustriacką) maszyną do pisania, bez polskich znaków diakrytycznych. Połączył nas sekret – otóż Mirosław Kido kiedyś na korytarzu sądowym jakoś tak zgadaliśmy się, prokurator w stanie spoczynku co było zdarzeniem bez precedensu, bo zazwyczaj stronił In Gremio listopad 2016 | 15 rodziny od pokoleń, opowiadał mi z jakim zachwytem bo musiałbym jak Odyseusz, przywiązać się do masztu, słuchał mecenasa. a gdzie na lądzie można znaleźć maszt. Uroda jest groźną bronią w konfrontacji z prokuratoFlesz. W „okresie gdańskim” poznałem tuza trójmiejskiej palestry, mecenasa Włodzimierza W. Był groźnym rem, który nie jest kompletnie ślepy, bo potrafi go rozprzeciwnikiem procesowym. Nie zaliczał się już do mło- proszyć. Obok wielu innych tą bronią dysponowała pani dzieży, ale pamięć miał świetną i był mistrzem opowie- adwokat Anna S.-K., chodzący czar i wdzięk, a przy tym ści. Wyszperana gdzieś przez niego „pomroczność jasna” znakomicie zawsze przygotowana, emanująca spokojem przeszła do legendy. Wiele razy potykaliśmy się na sali i profesjonalizmem. sądowej, z różnym skutkiem ale najbardziej zapadła mi W tym „teatrze kabuki” jakim jest sala sądowa szczew pamięć scena, kiedy na imieninach prezydenta Wałęsy, gólnie wyróżniał się dr W.C., szalenie inteligentny, niekonWłodek stojąc na schodach za plecami niczego nie przeczu- wencjonalny, charyzmatyczny. Zawsze z ciekawością, ale wającego solenizanta, dyrygował chórem gości odśpiewu- i z pewnym mobilizującym niepokojem czekałem na jego jących „sto lat”. Smaku golonek u Kubickiego, gdzie W.W. wystąpienia. był stałym bywalcem, też nigdy nie zapomnę. Z prokuratury, którą kierowałem wyszli dzisiejsi meceNie mogę się powstrzymać, by nie wspomnieć pewnego nasi Henryk N., Krzysztof L. czy Artur Z. Wszyscy radzą adwokata (w tym przypadku nomina sunt odiosa), zasuszo- sobie doskonale, wbrew obiegowej i w dużej mierze nego starszego pana stanu wolnego (to istotne).Cechowało niesprawiedliwej opinii, że trafia do nas „gorszy sort” go nade wszystko legendarne w środowisku skąpstwo – dic- prawników. kensowski Ebenezor Scrooge byłby przy nim utracjuszem. Mój najbliższy przyjaciel z Prokuratury Rejonowej Któregoś poranka, kiedy siedziałem z kolegami w sądo- w Słupsku Wojtek K. (obaj w tym samym czasie i z tych wym bufecie, podszedł do nas i stojąc trochę bokiem, przy- samych powodów, w 1981 r. opuściliśmy prokuraturę) jest brawszy niewymuszoną pozę i takąż minę zapytał siląc się dziś wziętym adwokatem w Słupsku. Zawsze podziwiałem na obojętny ton – Panowie, a taka, dla przykładu, żona, to jego niepospolite poczucie humoru i zazdrościłem mu błyile by kosztowała, no… tak …miesięcznie? Byliśmy wtedy skotliwości. Nadal się przyjaźnimy. młodzi i wartkogłowi, więc z trudem utrzymując powagę No i wreszcie – last but not least – Anna Bogucka Skowodpowiedzieliśmy, że taka, oczywiście dla przykładu, żona rońska. Legenda polskiej palestry, senator, sędzia Trybuto okropnie kosztuje i ciągle jej mało. Chyba w ten sposób nału Stanu, wielki prawnik, wielki człowiek i wielki autostorpedowaliśmy plany matrymonialne jakiejś praktycznej rytet. Dla mnie – drogowskaz i latarnia morska. Nieugięta, pani. odważna, honorowa i konsekwentna. Przyjaciółka zwierząt Najoryginalniejszą jednak przygodę przeżyłem w ZK i ludzi, erudytka, oratorka najczystszej próby. Bardzo wiele nr 1 w Grudziądzu, dokąd udałem się z mecenasem X, jej zawdzięczam. Jest kwintesencją tego co w jej zawodzie żeby, na jego prośbę wysłuchać domagającej się spotkania najlepsze i najszlachetniejsze. ze mną aresztantki. Była podejrzana o pocięcie lancetem Haniu – nie muszę nikogo przekonywać o Twojej wieltrzech milicjantów, więc o uchyleniu aresztu nie mogło kości (może poza Tobą samą) pozwól zatem, że zejdę na być mowy. Kiedy doprowadzono ją do pokoju przesłuchań koniec z tego diapazonu i przytoczę anegdotę (może dwie), z miejsca mnie zaatakowała, na szczęście słownie, że nie która doda lekkości postaci ze spiżu. dostała talonu na paczkę higieniczną a w więziennej bieĆwierć wieku temu odwiedziłem Hankę w Warszawie liźnie nie będzie chodzić i nagle zadarła sukienkę i poka- w siedzibie Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”. Podziwiazała… że nie żartuje. Mecenasa zdmuchnęło, nie wiem jak łem jej gabinet pełen pięknych starych mebli i obrazów to zrobił, ale rozpłynął się w powietrzu. W drodze powrot- Canaletta. Skromna jak zawsze, powiedziała, że to po nej bardzo się ekskulpował i zapewniał mnie, że nie znał poprzedniku i dodała – chodź, pokażę ci coś jeszcze, co po jej planów. Nie muszę chyba dodawać, że talon dostała nim zostało. Będę musiała coś z tym zrobić, bo ilekroć tu niezwłocznie. wchodzę to cofam się w popłochu. Otworzyła drzwi proFlesz. W malutkiej miejscowości, o której złośliwi wadzące z gabinetu do osobistej toalety, a tam na wprost mówili, że Bóg jej nie zapomniał, bo w ogóle o niej nie wisiał sobie w najlepsze wielki, porcelanowy…pisuar. Do wiedział, mieszkał adwokat, którego nigdy co prawda nie dzisiaj się z tego zaśmiewamy, wspominając stare czasy. spotkałem, ale czytałem jego pisma opatrzone pieczątką: I jeszcze jedno – raz, mimo swojego ogromnego poczuAdwokat taki, a taki laureat konkursu krasomówczego. cia humoru obruszyła się na mnie za kunderowski żart Tego się nie zapomina. – poprosiła naszego wspólnego znajomego, by wziął do W Gdańsku, już w okresie „sądowym” poznałem wielu siebie na wieś kocięta, które przyszły na świat w jej piwobrońców. Wyróżniał się wśród nich mecenas Krzysztof Sz. nicy. Powiedziałem wtedy, że Robert może wziąć każdą Doskonały prawnik o wielkiej kulturze osobistej, pasjonat ilość kotów, pod warunkiem, że zwróci się mu za amunihistorii Gdańska i nie tylko, i na dodatek artysta fotografik, cję. Jej szlachetna miłość do kotów okazała się silniejsza autor licznych wystaw. Bardzo lubiłem go spotykać. (na szczęście tylko na chwilę) od naszej zażyłości. Działo Z nieco innych powodów z przyjemnością spotykałem się to na Krymie, wieczorem incydent przepracowaliśmy piękniejszą połowę trójmiejskiej adwokatury, że wspomnę posiłkując się „czaczą”. Kto był, ten wie. tylko (bo czas i miejsce nie pozwalają na więcej) panią Ponieważ miejsca na efektowne zakończenie jest wiemecenas Patrycję K., która prócz walorów zawodowych lokrotnie mniej niż bombastycznych pomysłów, kończę te dysponowała niebanalną urodą i pięknie śpiewała szanty. wywody zapewnieniem, że lubię i szanuję adwokatów. Byłem nawet zaproszony na jej recital, ale nie poszedłem, Jesteście solą wymiaru sprawiedliwości. ❚ 16 | In Gremio listopad 2016 temat z okładki Dlaczego prokuratorzy poszli do Strasburga? U CHWALONE PRZEZ Sejm VIII kadencji przepisy ustawy z dnia 28 stycznia 2016 r. – Prawo o prokuraturze1 (dalej: „Prawo o prokuraturze”) oraz przepisy wprowadzające ustawę – Prawo o prokuraturze 2 (dalej: „Przepisy wprowadzające”), umożliwiły przeprowadzenie głębokich zmian dotyczących pozycji ustrojowej prokuratury oraz jej struktury. Zasadnicze zmiany dotyczyły ponownego połączenia – tak jak to miało miejsce przed 2010 r. – funkcji Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego, na zasadzie unii personalnej oraz zwiększenia uprawnień Prokuratora Generalnego, także w zakresie nieskrępowanego kształtowania polityki kadrowej, szerokich uprawnień umożliwiających inicjowanie czynności operacyjno-rozpoznawczych, oddziaływania na przebieg postępowań przygotowawczych w indywidualnych sprawach oraz decydowania o zakresie udzielania opinii publicznej informacji o przebiegu i ustaleniach śledztw oraz dochodzeń pozostających w biegu. Projektowane zmiany miały także na celu reorganizację struktury prokuratury – zniesienie Prokuratury Generalnej, z niezależnym Prokuratorem Generalnym na czele i powołanie w jej miejsce Prokuratury Krajowej, przy jednoczesnym połączeniu funkcji Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego, a nadto likwidację prokuratur apelacyjnych i zastąpienie ich prokuraturami regionalnymi. Nowe przepisy, od początku prac legislacyjnych, były krytycznie komentowane przez ekspertów. W dyskusji publicznej często podkreślano, że zmierzają one do weryfikacji kadry prokuratorskiej i przyznania Prokuratorowi Generalnemu zbyt dużych uprawnień, a ze względu na fakt, że Prokurator Generalny będzie jednocześnie czynnym politykiem i członkiem Rady Ministrów, może to prowadzić do upolitycznienia prokuratury i ryzyka nadużyć. W toku prac ustawodawczych urzędujący wówczas Prokurator Generalny Andrzej Seremet wskazywał m.in. że projektowane zmiany w strukturze organizacyjnej prokuratury polegają w pierwszym rzędzie na zastąpieniu obecnej Prokuratury Generalnej przez Prokuraturę Krajową, zaś prokuratur apelacyjnych – przez prokuratury regionalne; tymczasem analiza całości projektu w zestawieniu z projektem Przepisów wprowadzających, wskazuje, że rzeczywistym powodem tej zmiany nie były względy organizacyjne czy merytoryczne, lecz dążenie do weryfikacji kadry tych jednostek. Niezależny Prokurator Generalny wskazywał ponadto, że rozwiązania proponowane w Przepisach wprowadzających w istotny sposób obniżają standardy gwarancyjne nabytego stanowiska prokuratora, ponieważ przewidują możliwość przeniesienia prokuratorów Prokuratury Generalnej 1 Dz. U. poz. 177 2 Dz. U. poz. 178 i prokuratur apelacyjnych na dowolne, nawet najniższe stanowisko służbowe, a w projektowanych przepisach nie zostały określone żadne kryteria, w oparciu o które mają być podejmowane decyzje o ewentualnym niepowołaniu dotychczasowych prokuratorów Prokuratury Generalnej lub prokuratur apelacyjnych na stanowiska odpowiednio prokuratorów Prokuratury Krajowej i prokuratorów prokuratury regionalnej. Prokurator Generalny wskazywał, że przeniesienie na inne stanowisko służbowe stanowi jedną z najsurowszych kar dyscyplinarnych, a nawet w tym przypadku postępowanie dyscyplinarne zapewnia obwinionemu o popełnienie deliktu dyscyplinarnego nie tylko gwarancje prawa do obrony, ale i gwarancje kontroli instancyjnej z prawem wniesienia kasacji do Sądu Najwyższego. Prokurator Generalny zwrócił uwagę, że analogiczna możliwość niepowołania na stanowisko prokuratora Prokuratury Generalnej dotychczasowego prokuratora Prokuratury Krajowej, przewidziana w przepisach ustawy z dnia 9 października 2009 r. o zmianie ustawy o prokuraturze oraz niektórych innych ustaw3 pozwalała na powołanie takiego prokuratora wyłącznie do prokuratury apelacyjnej, a więc tylko o jeden szczebel zawodowy niżej, a ponadto przyznawała mu prawo do sprzeciwu skutkującego przejściem w stan spoczynku z pełnym uposażeniem, co dawało możliwość godnego opuszczenia stanowiska w następstwie zmiany ustroju prokuratury. Przyjęty wówczas model wzorowany był na treści art. 180 ust. 5 Konstytucji RP dotyczącego możliwości przeniesienia sędziów w analogicznej sytuacji faktycznej. W ocenie Prokuratora Generalnego proponowana dopuszczalność degradowania kadry prokuratur apelacyjnych oraz Prokuratury Generalnej nie tylko podważy zasadę stabilizacji zawodowej prokuratorów, ale stanie się precedensem, który może być w przyszłości powielany, nawet w surowszej dla prokuratorów formie. Uchwalone przepisy pozwalały, z jednej strony – na dowolne przenoszenie prokuratorów Prokuratury Generalnej oraz prokuratorów prokuratur apelacyjnych na inne stanowiska służbowe w powszechnych jednostkach organizacyjnych prokuratury, z drugiej strony zaś – na dowolne powoływanie na stanowiska prokuratorów prokuratury regionalnej spośród m.in. prokuratorów prokuratur apelacyjnych oraz powoływanie na najwyższe stanowiska służbowe – prokuratorów Prokuratury Krajowej - m.in. spośród prokuratorów Prokuratury Generalnej, jak również prokuratorów, którzy w oparciu o przywołaną w opinii Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta regulację przeszli w stan spoczynku i nie pełnili czynności służbowych przez okres 6 lat. ❱ 3 Dz. U. 2009, nr 179, poz. 1375 ze zm. Jacek Bilewicz Katarzyna Kwiatkowska prokurator byłej Prokuratury Generalnej, obecnie prokurator w Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga w Warszawie prokurator byłej Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, obecnie prokurator w Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga w Warszawie In Gremio listopad 2016 | 17 temat z okładki Przyjęty, jednolity dla wszystkich prokuratorów zatrudnionych w jednostkach podlegających zmianom organizacyjnym tryb decyzyjny przewidywał, że Prokurator Krajowy dokona wyboru osób, które zostaną powołane na stanowiska prokuratorów Prokuratury Krajowej oraz prokuratur regionalnych, przy czym decyzja w zakresie ich powołania zostanie, na jego wniosek, podjęta przez Prokuratora Generalnego4. Wobec osób, które nie zostały objęte wnioskiem Prokuratora Krajowego, Prokurator Generalny wydał akty przeniesienia na inne stanowiska służbowe w powszechnych jednostkach organizacyjnych prokuratury z zachowaniem tytułów honorowych, odzwierciedlających uprzednio zajmowane stanowiska oraz prawa do wynagrodzenia nabytego na dotychczas zajmowanym stanowisku, kierując się przy tym ich dotychczasowym miejscem zamieszkania lub miejscem pracy5. Jak już wspomniano powyżej Przepisy wprowadzające nie przewidywały jakichkolwiek kryteriów oceny prokuratorów byłej Prokuratury Generalnej oraz byłych prokuratur apelacyjnych i skutkowały pozostawieniem w rękach Prokuratora Krajowego pełnej dowolności w zakresie wnioskowania do Prokuratora Generalnego o powołanie prokuratorów do nowopowstających jednostek prokuratury. Co więcej, wymieniona ustawa nie przewidywała ponadto możliwości ustosunkowania się zainteresowanego prokuratora do propozycji kadrowej Prokuratora Krajowego, jak i jakiegokolwiek służbowego trybu odwoławczego czy też możliwości złożenia środka zaskarżenia do niezależnego sądu. Zastosowane w praktyce regulacje spowodowały zdegradowanie do jednostek niższego szczebla 113 prokuratorów powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury oraz około 20 prokuratorów wojskowych, którym, mając na uwadze skutki decyzji o przeniesieniu, wymierzono jedną z najsurowszych kar dyscyplinarnych „przeniesienia na inne miejsce służbowe”, o jakiej mowa w art. 142 § 1 pkt 4 Prawo o prokuraturze. Przy czym uczyniono to bez przeprowadzenia postępowania, z pozbawieniem jakichkolwiek środków prawnych umożliwiających kontrolę takiego rozstrzygnięcia, tym bardziej, że ma ono niewątpliwie charakter degradacji. Wskazana wyżej liczba nie oddaje jednakże skali podjętych decyzji personalnych. Na inne, niższe hierarchicznie stanowiska służbowe przeniesionych zostało blisko 1/3 ogółu prokuratorów zatrudnionych w Prokuraturze Generalnej oraz prokuraturach apelacyjnych. W niektórych z likwidowanych prokuratur apelacyjnych (np. Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku) prawie wszyscy zatrudnieni prokuratorzy przeniesieni zostali na miejsca służbowe w prokuraturach rejonowych, tj. o dwa szczeble niżej w hierarchicznej strukturze prokuratury. Przenoszeni prokuratorzy nie zostali poinformowani o powodach, jakie legły u podstaw ich degradacji. Nieumotywowana względami merytorycznymi degradacja skutkowała bezterminowym zamrożeniem wynagrodzenia 4 art. 35 § 1, art. 38 § 1 oraz art. 40 § 1 Przepisów wprowadzających 5 art. 36 § 1, art. 39 § 1 oraz art. 41 § 1 Przepisów wprowadzających 18 | In Gremio listopad 2016 przeniesionych prokuratorów, bez prawa do otrzymania wyższego wynagrodzenia z uwzględnieniem kolejnej stawki awansowej. Pośrednią konsekwencją okazał się, dyskryminujący wobec osób powołanych, brak możliwości uzyskania wyższego dodatku stażowego, uposażenia emerytalnego z tytułu tzw. stanu spoczynku, wyższej odprawy związanej z przejściem w stan spoczynku, wyższej gratyfikacji jubileuszowej, wyższego dodatkowego wynagrodzenia rocznego tzw. 13 pensji. Co więcej, z chwilą śmierci prokuratora pozbawionego stawki awansowej członkowie jego rodziny otrzymają niższe uposażenie rodzinne oraz odprawę pośmiertną. Powyższe oznacza, że zdegradowany prokurator ponosi konsekwencje (również finansowe) znacznie surowsze, aniżeli prokurator ukarany karą dyscyplinarną. Wskazać należy, że po wejściu w życie przywołanych na wstępie regulacji, czteroszczeblowa struktura powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury z dotychczasową liczbą prokuratur apelacyjnych, okręgowych i rejonowych, jak i powierzone im zadania została utrzymana. Zmianom nie uległy także zakresy działania wszystkich jednostek, w tym również Prokuratury Krajowej i prokuratur regionalnych. Tożsamymi pozostały ich siedziby. Nie nastąpiła również redukcja etatów w odniesieniu do ich liczby w dawnej Prokuraturze Generalnej i prokuraturach apelacyjnych. Celem wprowadzonych zmian była pozorna likwidacja wymienionych jednostek, sprowadzająca się wyłącznie do zmiany ich nazwy, a służąca w istocie, jak zasygnalizowano wcześniej, weryfikacji prokuratorów bez jakichkolwiek kryteriów merytorycznych, uzasadnienia, jak również możliwości poddania kontroli tej decyzji zarówno na drodze służbowej, jak i sądowej. Okoliczności te spowodowały, że blisko połowa ze wszystkich zdegradowanych prokuratorów powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury oraz kilku prokuratorów wojskowych zdecydowała się zaskarżyć decyzje Prokuratora Generalnego o przeniesieniu na niższe hierarchicznie miejsca służbowe bezpośrednio do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu (dalej: „ETPCz”). Na marginesie wskazać należy, że liczba 50 skarżących stanowi około 1/6 ogółu prokuratorów zatrudnionych w byłych prokuraturach apelacyjnych i byłej Prokuraturze Generalnej. Wybór takiej formy prawnego działania podyktowany był brakiem wyraźnie określonej drogi odwoławczej w kraju, jak również orzecznictwem Trybunału w podobnych sprawach. Legitymacja Trybunału strasburskiego w odniesieniu do sporu w przedmiocie odwołania się przez prokuratora od decyzji o przeniesieniu znajduje oparcie w treści decyzji ETPCz, podjętej w sprawie Nr 52531/07 - Zalli przeciwko Albanii. W sprawie Nr 19554/11 - K.M.C przeciwko Węgrom Trybunał uznał zasadność skargi skierowanej przez węgierską urzędniczkę inspektoratu administracyjnego, która została zwolniona z pracy bez podania przyczyn zwolnienia. Skarżąca nie wniosła środka odwoławczego do sądu uważając, że wobec braku powodów, nie może pozwać swojego byłego pracodawcy i ocenić perspektywy wygranej procesowej. Podniosła, że brak uzasadnienia powodów temat z okładki Stosownie do jego treści, w rozdziale Zabezpieczenia zwolnienia naruszył jej prawo do sądu i tym samym art. 6 § 1 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych zapewniane prokuratorom w celu umożliwienia im pełnieWolności (dalej: „Konwencja”). Po wniesieniu skargi 26 paź- nia swoich funkcji wskazano, że Państwa powinny podejdziernika 2010 r., jeszcze przed jej rozpoznaniem węgierski mować kroki w celu: Trybunał Konstytucyjny w lutym 2011 r. uznał niekonstytu- - dokonywania rekrutacji, awansu i przeniesień prokuratorów zgodnie z uczciwymi i bezstronnymi proceducyjność przepisów na podstawie których skarżąca została rami, stanowiącymi zabezpieczenie przed jakimkolwiek zwolniona. Jak rozstrzygnął ETPCz, przy braku uzasadniepodejściem faworyzującym poszczególne grupy, a także nia kwestionowanej decyzji, skarga do sądu pracy miałaby wykluczającymi dyskryminację na takiej podstawie, jak jedynie charakter formalny, a w tych okolicznościach nie płeć, rasa, kolor skóry, język, poglądy religijne, polinależy oczekiwać od skarżącej podjęcia takiej próby. Tym tyczne lub inne, pochodzenie narodowe lub społeczne, samym Trybunał nie odrzucił skargi z powodu niewyczerpowiązanie z mniejszością narodowościową, status pania środków krajowych. Wobec tego, że pracodawca nie majątkowy, związany z narodzeniem lub inny; miał obowiązku podania przyczyn zwolnienia, ETPCz wyraził pogląd, że jest nieprzekonujące dla skarżącego nałożenie - uzależnienia przebiegu kariery, awansów i przeniesień proobowiązku wniesienia konkretnej skargi, przy braku stano- kuratorów od znanych i obiektywnych kryteriów, jakimi są wiska pozwanego pracodawcy. fachowość i doświadczenie (…); Wobec braku jasno zdefiniowanej możliwości odwoła- - udostępnienia prokuratorom satysfakcjonującej procedury nia się od rozstrzygnięcia w przedmiocie przeniesienia do zażaleniowej, w tym tam, gdzie będzie to stosowne, odpo- Przenoszeni prokuratorzy nie zostali poinformowani o powodach, jakie legły u podstaw ich degradacji. Nieumotywowana względami merytorycznymi degradacja skutkowała bezterminowym zamrożeniem wynagrodzenia przeniesionych prokuratorów, bez prawa do otrzymania wyższego wynagrodzenia z uwzględnieniem kolejnej stawki awansowej. niezawisłego sądu, zdegradowani prokuratorzy zarzucili wiedniego dostępu do trybunału, w przypadku naruszenia decyzjom Prokuratora Generalnego naruszenie art. 6 ust. ich statusu; 1 Konwencji tj. pozbawienie prawa do sądu oraz prawa do W komentarzu do Zaleceń wskazano, że są to podstarzetelnego procesu. wowe zabezpieczenia, niezbędne do umożliwienia prokuKolejnym sformułowanym zarzutem był zarzut narusze- ratorom odpowiedniego pełnienia swoich funkcji, którymi nia art. 13 w zw. z art. 6 w zw. z art. 8 Konwencji w zw. z art. powinny kierować się wszystkie Państwa Członkowskie, 1 Protokołu nr 1 do Konwencji poprzez naruszenie prawa do ponieważ odzwierciedlają one wspólną troskę, zrodzoną poszanowania życia prywatnego, praw o charakterze cywil- nie z myślenia jakiejś odrębnej klasy dbającej wyłącznie nym, dotyczących uprawnień w związku z wykonywanym o własne interesy, lecz z woli wyeliminowania nielegalnych zawodem oraz prawa do poszanowania mienia. praktyk, a w szczególności nielegalnych praktyk władz Uzasadnienie stanu faktycznego skargi, oprócz argumen- politycznych. tacji przedstawionej w opiniach przedłożonych w toku proStosownie do przywołanej Opinii nr 9 Rady Konsultacesu legislacyjnego, odnosiło się także do ukształtowania cyjnej Prokuratorów Europejskich (CCPE) – Karty Rzymskiej przez ustawodawcę przepisów regulujących ustrój proku- – przeniesienie prokuratora bez jego zgody do innej prokuratury w sposób niezgodny ze standardami Rady Europy, tj. ratury może być instrumentem wywierania na niego bezZaleceniami Rec(2000)19 Rady Europy z dnia 6 października prawnego nacisku (pkt 68), zaś prokurator, wobec którego 2000 r. dot. roli prokuratury w wymiarze sprawiedliwości podjęto decyzję tego rodzaju powinien mieć możliwość w sprawach karnych oraz Opinią nr 9 (2014) Rady Konsulta- wniesienia odwołania do niezależnego organu (pkt 71). cyjnej Prokuratorów Europejskich (CCPE) na temat europejZdaniem prokuratorów, którzy zdecydowali się na skieskich standardów i zasad kształtujących status prokuratora rowanie skargi - przepisy Prawa o prokuraturze oraz Przepisy tzw. ”Karta Rzymską”. wprowadzające, wbrew stanowisku zawartemu w uzasadniePierwszy z przywołanych dokumentów stanowi zale- niu projektów tych regulacji, nie czynią zadość wymagacenia dla rządów Państw Członkowskich Rady Europy niom standardów Rady Europy. ❚ w zakresie kształtowania ustawodawstwa i praktyki dotyczących roli prokuratury w wymiarze sprawiedliwości w sprawach karnych. In Gremio listopad 2016 | 19 radcowie prawni Niezależność samorządów, a dostęp do informacji publicznej D o samorządów radców prawnych i adwokatów trafiają wnioski o udostępnienie pewnych danych w oparciu o przepisy ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (dalej: „u.d.i.p.”). Wspomniane samorządy – jako samorządy zawodowe – są obowiązane do udzielania informacji publicznych (art. 4 ust. 1 pkt 2 u.d.i.p.). Pozostawienie wniosku bez rozpoznania, czy też brak odpowiedzi w terminie przewidzianym w art. 13 u.d.i.p. (14 dni od dnia złożenia wniosku) skutkuje składaniem przez wnioskodawców skarg na bezczynność samorządów do wojewódzkich sądów administracyjnych. W wyniku rozpoznawania takich skarg sądy często uznają żądane informacje za publiczne i zobowiązują samorządy do załatwiania wspomnianych wniosków. Jeden z takich wyroków zainspirował mnie do napisania tego artykułu. W dniu 22 września br. na portalu www.rp.pl pojawiła się publikacja autorstwa Mateusza Adamskiego opisująca sprawę, w której Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu rozpoznawał skargę na bezczynność Okręgowej Rady Adwokackiej. W wyroku z dnia 17 sierpnia 2016 r.1 - Sąd uznał, że informację publiczną stanowi imienny wykaz adwokatów, którzy w 2015 r. prowadzili zajęcia w ramach szkolenia aplikantów adwokackich, wraz z podaniem wysokości wynagrodzeń brutto z tego tytułu. Po zapoznaniu się z uzasadnieniem tego wyroku postanowiłam spróbować odpowiedzieć na pytanie, które dane posiadane przez samorządy prawnicze są uznawane za informacje publiczne i jakie argumenty za tym przemawiają. W tym celu prześledziłam zapadłe w tym przedmiocie wyroki sądów administracyjnych. Przeprowadzona analiza orzecznictwa pozwoliła na wyróżnienie kilku rodzajów informacji, które sądy administracyjne uznają za publiczne. Pierwsza grupa informacji dotyczy szeroko pojętych spraw majątkowych samorządów. I tak we wspomnianym wyroku WSA we Wrocławiu stwierdzono, że działalność samorządu zawodowego w zakresie kształcenia aplikantów to realizacja zadania publicznego. W związku z tym informacje o tej działalności, z wysokością wynagrodzeń za prowadzenie zajęć włącznie, stanowią informacje publiczne. W podobnej sprawie orzekał NSA2. W sprawie tej przedmiotem wniosku o udzielenie informacji publicznej były kserokopie lub skany umowy (umów) cywilnoprawnej z 2015 r. zawartej między samorządem adwokackim a wicedziekanem ORA, dotyczącej odpłatnego (z majątku samorządu zawodowego) prowadzenia zajęć z aplikantami adwokackimi. NSA stwierdził, iż „okoliczność, że źródłem finansowania majątku samorządu adwokackiego są obowiązkowe składki poszczególnych członków oraz nie korzysta on z form wsparcia publicznego, dotacji, funduszy przekazywanych przez Skarb Państwa, nie oznacza, że wiedza o majątku tego samorządu, z uwagi na wykonywane zadania publiczne wiążące się z jego działalnością, nie podlega udostępnieniu.” Z kolei w wyroku z dnia 29 października 2015 r.3 WSA w Poznaniu stwierdził, że informacją publiczną jest imienny wykaz członków prezydium ORA oraz pobranych przez nich kwot diet – jako informacja o organach samorządu zawodowego i osobach sprawujących ich funkcje oraz o majątku, którym dysponują (art. 6 ust. 1 pkt 2 lit. d i lit. f w zw. z art. 4 ust. 1 pkt 2 u.d.i.p.). Informację publiczną stanowi też wysokość kwot, jakie ze wszystkich tytułów (a więc nie tylko diety samorządowe) otrzymują z kasy samorządu adwokackiego dziekan, wicedziekani, rzecznik dyscyplinarny, przewodniczący komisji rewizyjnej4. Kolejną grupę informacji publicznych stanowi treść orzeczeń okręgowych sądów dyscyplinarnych. Przedmiotem wniosków o udzielenie informacji publicznej są niejednokrotnie żądania otrzymania skanów lub kserokopii orzeczeń wydanych np. w danym roku kalendarzowym. Wskazuje się, że treść tych dokumentów to dane publiczne, o których mowa w art. 6 ust. 1 pkt 4 lit. a u.d.i.p. Rozstrzygnięcia sądów dyscyplinarnych odnoszą się do spraw publicznych i służą realizacji zadań publicznych. Podkreśla się, że sankcje dyscyplinarne są środkiem przymusu państwowego, a stosujące je organy wykonują władzę publiczną. Zwraca się jednak uwagę, że udostępnianie rozstrzygnięć sądów dyscyplinarnych nie może skutkować ujawnieniem danych chronionych przez inne ustawy, np. danych osobowych5. Wskazuje się, że w zakresie zaliczenia orzeczeń dyscyplinarnych do zakresu informacji publicznej istnieje utrwalona linia orzecznicza6. Z kolei kwestią powodującą rozbieżność w orzecznictwie stanowi udostępnianie w trybie przepisów u.d.i.p. uzasadnień ocen cząstkowych z egzaminów adwokackich i radcowskich. WSA w Białymstoku w swoich dwóch wyrokach z 2013 r.7, stwierdził, iż takie uzasadnienia stanowią dokumenty prywatne. Sąd uznał bowiem, że osoby przystępujące do egzaminu radcowskiego nie wykonują jeszcze zawodu zaufania publicznego, czyli zawodu radcy prawnego. W związku z tym wyniki egzaminu takich osób należą do sfery ich prywatności. Odmienne stanowisko prezentuje NSA w wyroku wydanym w dniu 12 kwietnia 2016 r.8. Wnioskujący domagali się od ORA w Gdańsku „udostępnienia w formie kserokopii lub skanów uzasadnienia wszystkich dostatecznych ocen cząstkowych egzaminu adwokackiego z zakresu prawa ❱ 3 sygn. akt: IV SAB/Po 119/15 4 tak: WSA w Warszawie w wyroku z 27.11.2014 r., sygn. akt: II SAB/Wa 394/14 5 t ak: wyrok WSA w Opolu z 05.08.2014 r., sygn. akt: II SAB/Op 46/14, Wyrok WSA w Warszawie z 08.01.2015 r., sygn. akt: II SAB/Wa 571/14 6 vide: wyrok WSA w Opolu z 26.10.2015 r., sygn. akt: II SAB/Op 56/15 7 sygn. akt: II SAB/Bk 3/13 i II SAB/Bk 6/13 8 sygn. akt: I OSK 3337/15 Marta Maciejuk 1 sygn. akt: IV SAB/Wr 111/16 2 wyrok z 12.04.2016 r., sygn. akt: I OSK 3132/15 20 | In Gremio listopad 2016 radca prawny gospodarczego sporządzonych przez właściwych egzaminatorów w związku z przeprowadzonym egzaminem w roku 2014, a które zostały załączone do protokołu z przebiegu ww. egzaminu - w formie zanonimizowanej, jeżeli wymaga tego ochrona danych osobowych lub prywatności”. W bardzo szerokim uzasadnieniu prawnym wyroku wskazano m.in., że komisja egzaminacyjna powołana przez Ministra Sprawiedliwości wykonuje zadanie publiczne, polegające na przeprowadzeniu egzaminu adwokackiego. To z kolei prowadzi do wniosku, że ich członkowie, w zakresie, w jakim uczestniczą w postępowaniu związanym z przeprowadzeniem egzaminu adwokackiego, pełnią funkcję publiczną. Wykonywanie tej funkcji polega na współdecydowaniu o uzyskaniu, bądź nie, przez daną osobę uprawnień do wykonywania zawodu adwokata. W tym kontekście uzasadnienia ocen prac egzaminacyjnych stanowią informację o działalności osoby pełniącej funkcję publiczną. Za publicznym charakterem wnioskowanych informacji przemawia również okoliczność, iż oceny cząstkowe wraz z ich pisemnym uzasadnieniem podlegają sformalizowanej weryfikacji podczas procedury odwoławczej przed komisją egzaminacyjną II stopnia przy Ministrze Sprawiedliwości do spraw odwołań od wyników egzaminu adwokackiego.Można również znaleźć orzeczenia uznające za informację publiczną na przykład uchwały i protokoły z obrad ORA i Prezydium ORA9 czy też sprawozdania Komisji Rewizyjnej10 W wyroku II SAB/Wa 394/14 WSA w Warszawie stwierdził również, że informację publiczną stanowi wykaz adwokatów, którzy pełnią lub pełnili funkcję zastępców rzecznika dyscyplinarnego ORA czy też funkcję stałych protokolantów sądu dyscyplinarnego. Sąd uznał, że jest to informacja o osobach pełniących określone funkcje w organach samorządu zawodowego (art. 6 ust. 1 pkt 2 lit. d u.d.i.p.). Czy przedstawione przykłady orzeczeń mogą stanowić ingerencję w niezależność samorządów zawodowych radców prawnych i adwokatów? Poddaję temat refleksji Czytelników. ❚ 9w spomniany wyrok WSA w Warszawie z 27.11.2014 r., sygn. akt: II SAB/Wa 394/14 10 t ak: wyrok WSA w Warszawie z 20.08.2015 r., sygn. akt: II SAB/Wa 592/15 iustitia polska Rzeczywistość po Kongresie Sędziów Polskich N adzwyczajny Kongres Sędziów Polskich, który odbył się 3 września br. w Warszawie, wzbudził szereg komentarzy pozytywnych oraz negatywnych. Było to wydarzenie niezwykłe, wyjątkowe ze względu na szerokie zaangażowanie sędziów każdego szczebla orzeczniczego, łącznie z sędziami Trybunału Konstytucyjnego, sędziami Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Apelacyjnego. Krytycy mówią, że udział w Kongresie wzięła zaledwie 10% garstka sędziów, co miałoby ujmować znaczenia wydarzeniu. Jednak zebranie w ciągu niecałych czterech tygodni ponad tysiąca uczestników w okresie wakacyjnym świadczy raczej o sukcesie niż porażce środowiska. Każdy sędzia mógł uczestniczyć w Kongresie, sędziowie niezarejestrowani przyjeżdżali tuż przed rozpoczęciem i miejsce było dla każdego. Wszyscy mogli również wziąć udział w debacie, zabrać głos, po spontanicznej decyzji organizatorów sędziowie przemawiali na zmianę z zaproszonymi gośćmi, co było wyrażeniem idei równości w środowisku sędziowskim. Ze względu na charakter i cel Kongresu zaproszeni zostali również przewodniczący wszystkich klubów parlamentarnych, organy konstytucyjne, Prezydent, Premier, Minister Sprawiedliwości, jednak nie wszyscy przyjęli zaproszenie, tym samym nie dając sobie i innym szansy na dialog. Bez względu na ocenę tego wydarzenia można już określić jego pierwsze skutki. Najbardziej zauważalną konsekwencją Kongresu było podjęcie szerokiej debaty nad stanem wymiaru sprawiedliwości. W ciągu tygodnia po Kongresie nie było dnia bez informacji w prasie i telewizji o pracy sędziów, problemach ustrojowych, planowanych zmianach w resorcie. Status sądownictwa w Polsce stał się nagle sprawą publiczną, a nie wewnętrzną grą polityków i kolejnych rządów. Głos sędziów dopuszczanych do udziału w mediach przebija się częściej, dając chociażby niewielką szansę na przybliżenie problematyki sprawowania wymiaru sprawiedliwości. Przy okazji, w ramach krytyki przypomniano precedensowe procesy sądowe, postępowania dyscyplinarne sędziów, wypomniano wysokość wynagrodzeń i stan spoczynku, rzekomy brak odpowiedzialności zawodowej. To są kwestie, które należy nadal prostować, wyjaśniać i tłumaczyć. Dotychczas media skupiały się wyłącznie na relacjonowaniu konkretnych procesów sądowych, budując tym samym obraz sądów w krzywym zwierciadle. Okazało się, że pozytywnym skutkiem jest również dyskusja podjęta przez media, organy władzy publicznej i organizacje pozarządowe na temat wartości związanych z wymiarem sprawiedliwości, to jest niezawisłości sędziowskiej oraz niezależności sądów, a także realnych zagrożeń dla tych wartości. O przesunięciu osi zainteresowań świadczy chociażby gwałtowna reakcja i głośna krytyka działań podejmowanych przez wiceministra Patryka Jakiego w swojej sprawie cywilnej i ministra Zbigniewa Ziobry w sprawie cofnięcia delegacji sędzi z Sądu Okręgowego w Warszawie. Co ważne, w świadomości obywateli pojawiło się w końcu przekonanie, że sędziowie i sądy mają swoje ważne miejsce w strukturze społecznej oraz doniosłe znaczenie w sprawowaniu władzy publicznej. Sądownictwo nie jest już samotną planetą nie mającą wpływu na życie codzienne, pozbawioną znaczenia dla losów obywateli, naszego państwa. Uzmysławiamy sobie, że jest jednym z trzech elementów państwa ❱ Olimpia Barańska-Małuszek Sędzia Sądu Rejonowego w Gorzowie Wielkopolskim In Gremio listopad 2016 | 21 notariusze Sami sędziowie na Kongresie również nazwali po imieniu choroby toczące wymiar sprawiedliwości. Wbrew pozorom to nie były tylko sprawy związane z przeciążeniem pracą, fatalnym ustawodawstwem, rozbuchaną kognicją sądów, ale też krytyczne uwagi do własnych postaw i pracy. prawa, filarem chwiejącym się pod naporem dwóch pozostałych. W opinii społecznej krystalizują się dwie opcje, jedna krytyczna wobec sędziów, jakości ich pracy i przywilejów, oraz opcja wspierająca starania sądów i Trybunału Konstytucyjnego o zachowanie niezawisłości i niezależności sędziowskiej. Problem wypłynął na szersze wody, nie jest już tylko dyskursem teoretycznym wśród naukowców i prawników, ale angażuje rzesze odbiorców do tej pory niezainteresowanych sądownictwem. Poruszenie dużej części społeczeństwa jest największym sukcesem. Te głosy z wielu źródeł pomagają zdiagnozować najważniejsze bolączki występujące w sądownictwie. Ze strony zwykłego obywatela z pewnością słuszny jest zarzut braku komunikacji sądów ze społeczeństwem, izolacji środowiska sędziowskiego, używania niezrozumiałego języka i braku empatii na sali sądowej. Natomiast Ministerstwo Sprawiedliwości zarzuca sędziom przewlekłość postępowań, korupcję, nieodpowiedzialność, nieuczciwość w awansach. Sami sędziowie na Kongresie również nazwali po imieniu choroby toczące wymiar sprawiedliwości. Wbrew pozorom to nie były tylko sprawy związane z przeciążeniem pracą, fatalnym ustawodawstwem, rozbuchaną kognicją sądów, ale też krytyczne uwagi do własnych postaw i pracy. Kongres był bardzo potrzebny przede wszystkim po to, aby głośno i w jednym miejscu wyrazić wszystkie obawy, emocje, określić popełniane błędy i kierunek potrzebnych zmian. Ostatnią konsekwencją Kongresu jest konsolidacja środowiska sędziowskiego, poczucie pewnej jedności, jeżeli chodzi o wyznawane wartości uniwersalne. Oczywiście, że sędziowie mają odmienne poglądy na sytuację wymiaru sprawiedliwości, różne recepty na pokonanie problemów. Dobre jest to, że środowisko sędziowskie wybudza się z wieloletniego letargu, odchodzi od biernej postawy, widzi potrzebę wyrażania swoich opinii, aktywnego udziału w debacie publicznej w zakresie wymiaru sprawiedliwości. Nie jest tak, że sędziowie zajęli się polityką. Jest to pogląd nieuprawniony i fałszywy, służący deprecjacji działań środowiska sędziowskiego i wagi Kongresu. Jak powiedział profesor Adam Strzembosz, wypowiadanie się w zakresie działalności własnego zawodu nie jest działalnością polityczną. Dlatego dobrze się stało, że zorganizowano Nadzwyczajny Kongres Sędziów Polskich. Niech to będzie impuls do poprawy sytuacji wymiaru sprawiedliwości, budowania zaufania społecznego i wprowadzania rozważnych zmian korzystnych przede wszystkim dla społeczeństwa, a nie dla środowiska sędziowskiego albo władzy wykonawczej. ❚ 22 | In Gremio listopad 2016 Obrót ziemią rolną oraz lasami po nowelizacji W dniach 30 września i 1 października br. w Warszawie odbyła się debata zorganizowana przez Stowarzyszenie Notariuszy Rzeczpospolitej Polskiej na temat „Obrót nieruchomościami leśnymi i rolnymi w praktyce notarialnej”. W dyskusji uczestniczyli przedstawiciele Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Agencji Nieruchomości Rolnej, Lasów Państwowych, Polskiego Związku Deweloperów oraz licznie zgromadzeni notariusze i przedstawiciele innych zawodów prawniczych. Debata została zorganizowana w celu omówienia skutków zmian przepisów ustawy z dnia 11 kwietnia 2003 r. o kształtowaniu ustroju rolnego1 (zwaną dalej: UKUR) oraz ustawy z dnia 28 września 1991 r. o lasach2 (zwaną dalej: ULas) oraz zastosowania znowelizowanych przepisów w praktyce obrotu nieruchomościami. Spotkanie to było doskonałą okazją do zaprezentowania i wymiany poglądów przez stronę rządową oraz notariuszy, którzy bezpośrednio stosują te przepisy, a także próbą wypracowania wspólnego stanowiska w zakresie wątpliwości pojawiających się na tle znowelizowanych przepisów. Na początku podkreślono, iż Państwo Polskie po okresie całkowitego uwolnienia obrotu ziemią rolną w latach 1990 - 2003 zmieniło swoją politykę i zdecydowało się wkroczyć w sferę obrotu nieruchomościami rolnymi. Ta ingerencja państwa miała na celu objęcie ochroną gospodarstw rodzinnych, które zgodnie z art. 23 Konstytucji RP są podstawą ustroju rolnego państwa. Intencje ustawodawcy zostały potwierdzone poprzez wprowadzenie do ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego preambuły, zgodnie z którą celem regulacji jest wzmocnienie ochrony i rozwoju gospodarstw rodzinnych, zapewnienie właściwego zagospodarowania ziemi rolnej w Rzeczypospolitej Polskiej, wspieranie zrównoważonego rolnictwa prowadzonego w zgodzie z wymogami ochrony środowiska i sprzyjającego rozwojowi obszarów wiejskich. Jak się jednak w trakcie dyskusji okazało, cel wzniosły, lecz narzędzia do realizacji niewystarczające. W pierwszej kolejności podjęto próbę odkodowania pojęć stanowiących trzon znowelizowanych ustaw, tj. „nieruchomość rolna”, „gospodarstwo rolne”, „las”, gdyż od ich właściwego zrozumienia zależy prawidłowe stosowanie zapisów omawianych ustaw. Z pozoru prosta definicja nieruchomości rolnej (gruntów rolnych) zawarta w art. 461 k.c. stanowiąca, iż są to nieruchomości, które są lub mogą być wykorzystywane do prowadzenia działalności wytwórczej w rolnictwie w zakresie produkcji roślinnej i zwierzęcej, nie wyłączając produkcji ogrodniczej, sadowniczej i rybnej, nie daje jasnych odpowiedzi na pytania pojawiające się 1 Dz. U. z 2012 r. poz. 803 ze zm. 2 Dz. U. z 2015 r. poz. 2100 ze zm. w praktyce. W trakcie dyskusji nie udało się niewątpliwie ustalić od jakiego momentu dana nieruchomość przestaje mieć charakter rolny. Rozważano, czy dopiero faktyczne rozpoczęcie wykorzystywania nieruchomości na cele inne niż rolne zmienia jej przeznaczenie, czy też wystarczającą przesłanką jest zmiana oznaczenia nieruchomości w ewidencji gruntów lub wydanie decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu albo pozwolenia na budowę? W tym kontekście na szczególną uwagę zasługuje część dyskusji dotycząca znaczenia dla praktyki obrotu nieruchomościami informacji zawartych w ewidencji gruntów. Wyrażono pogląd, poparty również stanowiskiem judykatury, iż dane objęte ewidencją gruntów mają charakter pomocniczy przy ustalaniu charakteru nieruchomości i samoistnie nie przesądzają czy dany pomocniczo, wówczas nieruchomość nie ma charakteru rolnego. Powyższe stanowisko jest wynikiem odbytych dyskusji i niestety nie wynika wprost z omawianej ustawy, co w konsekwencji może prowadzić do uznaniowej oceny danego terenu. Zaznaczona w tym kontekście potrzebę dokładnego badania planów zagospodarowania przestrzennego, nie tylko przez pryzmat samych zaświadczeń wydawanych przez gminy, ale odsyłając do treści uchwał, w tym załączników graficznych obrazujących ustalenia planów. Nie sposób w tym miejscu przedstawić wszystkie przytoczone tezy, ani też przedstawione na ich poparcie argumenty czy też zgłoszone zdania odrębne. Niewątpliwie brak precyzji językowej, konsekwencji terminologicznej oraz spójności omawianej ustawy z innymi powszechnie obowiązującymi aktami prawnymi próbowano odpowiedzieć na pytanie czy gospodarstwem rolnym może być czysty grunt, tzn. działka bez budynków gospodarczych, na której obecnie nie jest prowadzona działalność rolnicza, czy też ten grunt musi wchodzić w skład bardziej złożonej struktury stanowiącej zorganizowaną całość gospodarczą. Zaznaczono, iż kodeks cywilny odnosi się do gruntu rolnego, który stanowi lub może stanowić taką zorganizowaną całość gospodarczą. Większość uczestników zgodziła się zatem co do faktu, iż sama działka gruntu może spełniać przesłanki gospodarstwa rolnego, o ile z oświadczeń stron nie będzie wynikało nic innego. Powyższe ustalenia nie rozwiązują jednak problemu stosowania przepisów ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego do obrotu gospodarstwami rolnymi, których powierzchnia jest większa niż 0,3 ha a mniejsza niż Niewątpliwie brak precyzji językowej, konsekwencji terminologicznej oraz spójności omawianej ustawy z innymi powszechnie obowiązującymi aktami prawnymi sprawia, iż każdy notariusz z osobna będzie musiał dokonać wykładni przepisów w odniesieniu do stanu faktycznego i danych wynikających z okazanych dokumentów i podjąć decyzję czy dana nieruchomość podlega reżimowi ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego. grunt ma charakter rolny czy też nie. W trakcie dyskusji odniesiono się także do terenów dla których zostały uchwalone miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego. Ustawodawca uwolnił spod reżimu ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego nieruchomości przeznaczone w miejscowych planach na cele inne niż rolne, przy czym nie wyjaśnił jak należy kwalifikować nieruchomości, które w tych planach wprowadzają dla danego terenu funkcję mieszaną, tj. rolną i np. budownictwa jednorodzinnego oraz jaka musi być w takiej sytuacji wzajemna relacja funkcji określonych w planie aby uznać, iż obrót konkretną nieruchomością nie podlega tej ustawie. Zwrócono uwagę, iż w przypadku gdy funkcje rolne i inne są równoważne, należy uznać rolny charakter terenu, jeśli zaś funkcja rolna jest tylko wpisana sprawia, iż każdy notariusz z osobna będzie musiał dokonać wykładni przepisów w odniesieniu do stanu faktycznego i danych wynikających z okazanych dokumentów i podjąć decyzję czy dana nieruchomość podlega reżimowi ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego. Ostatecznie wytyczono pewne kierunki interpretacyjne, w szczególności stwierdzono, iż dopóki grunt nie zostanie faktycznie wykorzystany na cele inne niż rolne co do zasady zgodnie z definicją kodeksową stanowi nieruchomość rolną, do której znajdą zastosowanie przepisy ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego, z zastrzeżeniem przewidzianych w ustawie wyjątków. Na podobne problemy napotkano przy próbie zdefiniowania dla potrzeb obrotu pojęcia „gospod a r s t w a r o l n e g o ”. Z a s a d n i c z o 1ha. Co w takiej sytuacji, czy wystarczy wskazać iż nieruchomość rolna o powierzchni 0,5ha jest gospodarstwem rolnym i automatycznie nie podlega przepisom ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego ze względu na fakt, iż powierzchnia gospodarstwa jest mniejsza niż 1h (art. 2 pkt 2 UKUR)? Na to pytanie nie udało się uzyskać jednoznacznej odpowiedzi przedstawicieli Agencji Nieruchomości Rolnych, którzy wskazali, iż każdy przypadek obrotu gruntami rolnymi musi być oceniany indywidualnie. Aby sprawę bardziej skomplikować wskazano, iż pojęcie gospodarstwa rolnego pojawia się w wielu ❱ Jacek Krzysztof Daleszyński notariusz In Gremio listopad 2016 | 23 kryminalna historia polski 24 | In Gremio listopad 2016 S tanisław ze Szczepanowa (1030 – 1079), biskup krakowski, pierwszy polski święty kościoła katolickiego, był bohaterem dwóch procesów. Drugi przyniósł mu męczeńską śmierć. Wcześniejszy, jako cud, dał mu kanonizację i stał się pierwszym procesem cywilnym odnotowanym w historii Polski. Oba procesy są zatem warte opisania, podobnie jak ich dwaj główni bohaterowie. Stanisław pochodził z rycerskiego rodu Turzyna, którego herb w późniejszych czasach nazwano Prus I. Urodził się prawdopodobnie w Szczepanowie: wieś ta leży pod Brzeskiem (na przełomie XVIII i XIX w. była nawet miastem), ale miejsce urodzenia biskupa wskazuje dopiero późna hagiografia. Edukację duchowną odbierał w Gnieźnie i na zachodzie Europy, we Francji albo w Liege, które było wtedy biskupstwem w randze samodzielnego księstwa. Na swojego następcę na biskupstwie krakowskim wyznaczył go zmarły w 1071 r. Lambert II Suła, imiennik domniemanego brata Bolesława Chrobrego. W 1072 r. konsekrowano Stanisława na biskupa za zgodą księcia Bolesława Szczodrego. Bolesław Szczodry, obecnie częściej nazywany Śmiałym (choć przydomek Szczodry jest wcześniejszy), miał wtedy niespełna 30 lat i za sobą już 14 lat panowania. Kazimierz Odnowiciel żył bowiem tylko 42 lata i umierając w 1058 r. pozostawił księstwo najstarszemu synowi, który dopiero wchodził w wiek sprawny 15 lat, a miał jeszcze dwóch żyjących młodszych braci, Włodzisława i Mieszka. Mieszko jednak zmarł kilka lat po ojcu i w dynastii pozostali tylko Bolesław i Włodzisław Herman, władający dzielnicą mazowiecką z Płocka. Bolesław, młody, bojowy i uzdolniony, prowadził szeroką politykę. Mieszał się energicznie w sprawy czeskie, ruskie, węgierskie, raz z powodzeniem, raz bez. Wzmocnił władzę książęcą, ostatecznie lokując też stolicę w Krakowie. Wreszcie w sporze papiesko-cesarskim dobrze wyczuł sytuację i wsparł papieża Grzegorza VII Hildebranda w sporze z cesarzem Henrykiem IV. Gdy Henryk upokorzył się przed papieżem w Canossie, Bolesław skorzystał z tego i odrzucił cesarską zwierzchność. Pierwszy historyczny proces, cywilny, miał miejsce, gdy Stanisław był już biskupem. Zaczęło się od śmierci rycerza Piotra z Janiszewa herbu Strzemię (czyli Strzemieńczyka). Po śmierci rycerza, który nie miał potomków, jego rodzina upomniała się o spadek. Wówczas to biskup Stanisław wystąpił z twierdzeniem, że Piotr przed śmiercią sprzedał mu swoje dobra. Doszło zatem do procesu. Niewiele wiadomo o przebiegu rozprawy. Proces miał się toczyć bezpośrednio przed księciem jako najwyższym sędzią. Ale źródła są tu mocno niepewne, bo hagiograficzne. Kanonizacja biskupa Stanisława nastąpiła w oparciu o żywot Bolesław II Szczodry (Bolesław Śmiały) z pocztu królów polskich innych aktach prawnych z zakresu prawa cywilnego, podatkowego i administracyjnego, a każdy z tych działów prawa na swoje potrzeby definiuje gospodarstwo rolne. Te rozbieżności w rozumieniu pojęcia gospodarstwa rolnego w praktyce prowadzą do sytuacji, iż w zależności od sposobu opisania przedmiotu zbycia, będziemy mieli do czynienia albo z nieruchomością rolną albo z gospodarstwem rolnym. De lege ferenda należałoby usunąć uznaniowość w definiowaniu pojęcia gospodarstwa rolnego, ujednolicić to pojęcie lub wskazać niewątpliwe przesłanki uznania danego gruntu za gospodarstwo rolne. Warto także wspomnieć fragment debaty dotyczącej nowego ustawowego prawa pierwokupu przysługującego Skarbowi Państwa reprezentowanemu przez Lasy Państwowe w przypadku sprzedaży lasów. Tutaj również rozpoczęto od próby wyjaśnienia pojęcia „lasu”. Przedstawiciele Lasów Państwowych wskazywali, iż pod pojęciem lasu kryje się zwarty obszar leśny o powierzchni co najmniej 0,10ha, bez względu na to czy znajduje się w granicach jednej lub większej ilości działek. W trakcie dyskusji wskazano, iż takie stanowisko prowadzi do trudności interpretacyjnych przy stosowaniu prawa pierwokupu, gdyż od razu nasuwa się pytanie, czy w sytuacji sprzedaży nieruchomości, w obrębie której znajduje się część lasu (np. 0,03 ha) aktualizuje się prawo pierwokupu? Przedstawiciele notariatu stali na stanowisku, iż należy badać przesłanki stosowania prawa pierwokupu w odniesieniu do konkretnego przedmiotu sprzedaży, bez obowiązku badania nieruchomości sąsiednich. Uczestnicy debaty zgodzili się także, iż zastrzeżone w ustawie o lasach prawo pierwokupu dotyczy wyłącznie gruntów będących własnością, natomiast sprzedaż gruntów oddanych w użytkowanie wieczyste może nastąpić bezwarunkowo. Przeważył argument, iż zgodnie z powszechnie przyjętym poglądem wszelkie przepisy ograniczające prawo własności winny być w razie wątpliwości interpretowane ściśle (literalnie). Zwrócono w końcu także uwagę, iż ustawa o lasach ma charakter publiczno - administracyjny i reguluje kwestie obowiązków nakładanych na osoby będące posiadaczami lasów i wszelkie pojęcia związane z gospodarowaniem lasami należy wykładać w tym duchu - jako zestaw nakazów i obowiązków. Natomiast wpadkowo wprowadzone do tej ustawy instytucje prawa cywilnego, w szczególności prawo pierwokupu powinno być interpretowane w duchu cywilistycznym. Podsumowując przebieg debaty oraz wymieniane w kuluarach poglądy można dojść do przekonania, iż przyjęte w omawianych ustawach rozwiązania wymagają modyfikacji, gdyż w obecnym stanie rzeczy nie ma możliwości aby w oparciu o zasadę sprawiedliwości społecznej i poszanowania prawa własności osiągnąć cele jakie postawił sobie ustawodawca. Miejmy nadzieję, że dwudniowa debata zaowocuje jednolitym spojrzeniem na dyskutowane zagadnienia, co pozwoli praktykom zachować bezpieczeństwo obrotu prawnego przy dokonywaniu czynności. ❚ Dwa procesy biskupa Stanisława spisany w tym celu przez kanonika krakowskiego Wincentego z Kiełczy, który urodził się 120 lat po śmierci biskupa. Był to tzw. żywot mniejszy (Vita minor), poszerzony przez autora do większego (Vita maior) już po kanonizacji, która nastąpiła w 1253 r. Wincenty, świadek siłą rzeczy daleki od obiektywizmu, opierał się rzekomo na wypowiedzi człowieka, którego dziad imię samego Piotra w Piotrawina czy Piotrowina – to tak, jakby księcia Kraka nazywać Krakowem. Piotrawin leży na prawym brzegu Wisły, dziś w gminie Łaziska koło Opola Lubelskiego. To tam miał być pochowany Piotr. Biskup Stanisław ponoć najpierw modlił się przez trzy dni (uzyskawszy w tym celu odroczenie rozprawy), a potem powołał Piotra na dłuższą pogawędkę z powstałym z grobu. Ostateczny konflikt biskupa Stanisława z Bolesławem skrystalizował się w roku 1075. Bolesław Szczodry już wcześniej zabiegał o nadanie odpowiedniej rangi polskiemu kościołowi. W 1064 r. doprowadził do ponownej konsekracji katedry w Gnieźnie, ale Polska nie miała arcybiskupa. Tytuł Czy biskup, nakłoniony przez spiskowców, wyklął króla? Późniejszy kronikarz Wincenty Kadłubek napisał, że tak: zresztą jak inaczej mógłby się zbuntować biskup? Jeśli naśladował Grzegorza VII, to zapewne anatemą zwolnił poddanych Bolesława z posłuszeństwa wyklętemu królowi. był obecny przy zdarzeniu. Ale by ów dziad mógł pamiętać i opowiedzieć wnukowi, a wnuk doczekać dorosłości Wincentego, obaj musieliby żyć co najmniej po 90 lat, a dzieci w ich rodzie musiałyby mieć 50-letnich ojców. W niehigienicznym średniowieczu bardzo wątpliwe. Różne się jednak cuda dzieją, gdy się udowadnia cuda… W Vita minor nie jest napisane, kto był sędzią. Mowa jest o sądzie. To późniejsza tradycja przypisała bycie sędzią samemu Bolesławowi Szczodremu. Stanisław nie miał świadków, że Piotr Strzemieńczyk sprzedał mu swe dobra. Warto zauważyć, że mowa w zapisach o normalnej sprzedaży, a nie o zapisaniu spadku kościołowi. Zatem Stanisław walczył przed sądem o swój prywatny majątek. Walczył o Piotrawin, czyli o ziemię Piotra: to typowa dzierżawcza nazwa miejsca. Dopiero późniejsza hagiografia zniekształciła na świadka. Udał się wraz z sądem (w tym zapewne z królem) na roki w piotrawińskim kościele i wezwał zmarłego, aby dał świadectwo prawdzie. Nieżyjący od dwóch lat Piotr powstał z grobu, zeznał, że majątek powodowi sprzedał i powrócił do trumny. Piotr, rzekomy Piotrowin, jest dziś jednym z atrybutów świętego Stanisława, niejednokrotnie przedstawianym przy świętym jako mała, modląca się postać. A co wiemy o procesie? Poza hagiograficznym zapisem, nic. Historia nie odnotowała nawet, czy biskup Stanisław rzeczywiście wszedł w wyniku procesu w posiadania Piotrawina, innymi słowy czy świadkowi Piotrowi, któremu kara za składanie fałszywych zeznań raczej nie groziła, dano wiarę. Jeśli zeznanie Piotra nie pomogło, to zarzewie konfliktu już mamy. Skąd legenda o wskrzeszeniu? Generalnie to dość częsty motyw w chrześcijańskiej hagiografii. Ale tak wskrzeszać dla majątku, dla własnej kiesy… Pomysłową hipotezę wysunął krakowski adwokat, opiewający Piastów pisarz Karol Bunsch. Zasugerował, że rolę rozkładającego się nieboszczyka odegrał podstawiony przez spiskowców trędowaty. Nikt go nie rozpoznał, bo nikt nie miał ochoty arcybiskupa, niejako zamiast gnieźnieńskiego, nosił zmarły w 1059 r. biskup krakowski Aron, ale jego następca, Lambert II Suła już nie, podobnie jak Stanisław. Arcybiskup dla Polski, ponownie gnieźnieński, został powołany właśnie w roku 1075. Nie został nim jednak biskup krakowski Stanisław, lecz Bogumił, o którym niemal nic nie wiemy. To on w 1076 r. w katedrze gnieźnieńskiej koronował Bolesława Szczodrego na króla, w obecności legatów papieskich sprowadzonych jeszcze przez Stanisława. Ten zaś, choć organizował odrodzoną metropolię, został odrzucony jako kandydat na arcybiskupa. Możliwe, że domagał się immunitetu kościelnego i przywilejów w dziedziczeniu. W dodatku diecezja Stanisława została zmniejszona w wyniku reformy – powstało jeszcze biskupstwo płockie. Degradacja ewidentna. Po koronacji Bolesławowi przestało sprzyjać szczęście. Zaczęły się wewnętrzne niepokoje i doszło do buntów wobec władcy. Kronikarze piszą o ich przyczynach – różnie, ale piszą. Wiadomo, że Szczodry ❱ Maciej Strączyński Sędzia Sądu Okręgowego w Szczecinie In Gremio listopad 2016 | 25 angażował się z interwencjami zbrojnymi (znaczy z bratnią pomocą) w krajach sąsiednich, by osadzać tam na tronach przyjaznych sobie władców: w 1076 r. Izjasława I na Rusi, a w 1077 r. Władysława I Świętego na Węgrzech. Rycerze spędzali całe lata poza domem, a łupów nie było. Historycy są zgodni, że to wywołało bunty i dezercje z wypraw. Historie o srogości Bolesława, o odbieraniu matkom dzieci (urodzonych po rocznej nieobecności tatusia) i przystawianiu szczeniąt do piersi to już ewidentna czarna legenda, potrzebna do stworzenia postaci króla – mordercy. Wśród buntowników był wielki palatyn Sieciech, który faktycznie sterował nieudolnym Włodzisławem Hermanem jak marionetką. Mógł tu się przenieść konflikt cesarza z papieżem: o ile Bolesław stał po stronie papieskiej, to Włodzisław był uległy wobec cesarza (jak zresztą wobec każdego). Sieciech mógł też zmanipulować niechętnego królowi biskupa Stanisława. Nie ma pewności, na czym polegała rola biskupa w buncie. Całą sprawę znał Gall Anonim, żyjący współcześnie. Nie chciał jednak ujawnić faktów, żył przecież na dworze Bolesława Krzywoustego, który nie zasiadałby na tronie, gdyby nie ów bunt. Przemilczał niemal wszystko, wprost stwierdzając, że nie chce o tym pisać. Ale nazwał biskupa zdrajcą (traditor), a to ciężkie słowo i oświadczył, że go nie będzie usprawiedliwiać. Traditor oznaczało buntownika, który zdradza władcę; słowo to pada w kronice i w innych rozdziałach, sens jego jest więc jasny. Bunt przeciw królowi był też zdradą. Czy biskup, nakłoniony przez spiskowców, wyklął króla? Późniejszy kronikarz Wincenty Kadłubek napisał, że tak: zresztą jak inaczej mógłby się zbuntować biskup? Jeśli naśladował Grzegorza VII, to zapewne anatemą zwolnił poddanych Bolesława z posłuszeństwa wyklętemu królowi. Być może był, przynajmniej w pewnym zakresie, przekonany o słuszności swej postawy. Ale bunt przeciwko królowi był oczywisty. Biskup Stanisław miał przecież nad sobą arcybiskupa Bogumiła, a ten przeciwko królowi 26 | In Gremio listopad 2016 nie wystąpił. Był to więc również akt nieposłuszeństwa wobec przełożonego kościelnego. Bolesław postawił biskupa Stanisława przed sądem pod zarzutem zdrady króla, czyli państwa. Niewykluczone, że zasiadł w nim sam, ale pewności nie ma, mógł orzekać nawet sąd arcybiskupi. Biskup skazany jednak został na obcięcie członków. Była to kara orzekana za tego rodzaju zdradę, ale wobec duchownych jej nie stosowano: bardziej jest więc prawdopodobny sąd królewski, który o tej zasadzie „zapomniał”. Kara często skutkowała śmiercią, chociaż zasadniczo miała charakter okaleczający. W tym przypadku biskup zginął. Karę wykonał niemal na pewno kat. Przypisywanie królowi osobistego zabicia biskupa jest już elementem legendy męczennika, podobnie jak wskazanie (po półtora wieku) krakowskiej Skałki jako miejsca zabójstwa. Nawet Gall Anonim napisał, że król wydał (czyli skazał) biskupa na obcięcie członków, a nie, że go manu propria zabił. A był to wszakże świadek najlepiej poinformowany z kronikarzy, współczesny, choć dlatego właśnie zeznający wykrętnie i niechętnie. Zresztą gdyby król sam zabił Stanisława, oczywiste jest, że arcybiskup, a nawet papież musieliby go natychmiast wykląć. A nie wyklęli i nawet wyrok skazujący ich do tego nie skłonił. Za to rycerski bunt zyskał dodatkowy motyw: król kazał rozsiekać biskupa! Jak mawiają politycy: to gorzej niż zbrodnia, to błąd. Buntownicy mieli od tej chwili po swojej stronie, zamiast biskupa zamieszanego w politykę, męczennika, niemal z urzędu. Zaraz namnożyło się cudów, rozsiekane ciało się zrosło, łatwiej było zewrzeć szeregi przeciwko nieobliczalnemu władcy, który zresztą do zrażania sobie ludzi miał talent wyjątkowy. Buntownicy przekonali się też, że w razie porażki nie będzie zmiłuj się i odwrotu nie ma. I w tym samym roku 1079, kiedy zginął biskup, Bolesław uszedł na Węgry, by nigdy już do Polski nie wrócić. Dwa lub trzy lata później zmarł w niejasnych okolicznościach, bardzo prawdopodobne, że za sprawą nasłanych przez rządzącego już wtedy Polską Sieciecha zabójców. Grób oznaczony jego imieniem znajduje się w klasztorze benedyktynów w Ossiach (Osijeku) w Karyntii, ale nie ma pewności, czy jest miejscem spoczynku króla. Kult Stanisława i potępianie Bolesława były bardzo na rękę Włodzisławowi Hermanowi i Sieciechowi, legitymizując ich władzę. Już w 1088 r. szczątki biskupa przeniesiono do krakowskiej katedry. Kanonizacja nastąpiła w roku 1253, za czasów rozbicia dzielnicowego, gdy w Krakowie panował nieudolny Bolesław Wstydliwy. Potem przez całe stulecia obowiązywała wersja o biskupie-męczenniku i królu-zabójcy. Dopiero od XIX w. historycy zaczęli głębiej i obiektywniej analizować konflikt, a czasy PRL ze zrozumiałych względów przyniosły lepszą prasę Bolesławowi Szczodremu niż biskupowi, również w literaturze i filmie. Za to właśnie wtedy, w roku 1963 papież Jan XXIII ustanowił świętego Stanisława, obok świętego Wojciecha, patronem Polski. Kanonizowany biskup został patronem państwa, przeciwko królowi którego się zbuntował. Dziwnie toczą się losy historii. Na koniec ciekawostka. Na dalekiej Dominikanie jest wioska nosząca nazwę Altos de Chavon. W istocie jest to zbudowany w latach 70-tych XX w., w stylu śródziemnomorskim, kampus uniwersytecki i artystyczny, z drogimi pensjonatami i restauracjami oraz amfiteatrem, w którym występowały największe światowe gwiazdy (Tina Turner czy Michael Jackson). Zwiedzają go tłumy turystów. I jest tam kościół pod wezwaniem… santo Stanislao, z jego rzeźbą w biskupim stroju. Przewodnik, zapytany przeze mnie, co wie o owym świętym, powiedział, że prawie nic, ale jest to jakiś włoski święty. Wyjaśniłem mu więc szczegółowo, że w kościele katolickim jest tylko jeden święty, który był biskupem i nosił imię Stanisław. Że to XII-wieczny biskup z Krakowa, z dalekiej Polski, stracony z rozkazu polskiego króla i obwołany świętym jako męczennik. Nie uwierzył. ❚ fundacja court watch polska Mamy oko na sąd Fundacja została założona w roku 2010. Jako główną formę działalności przyjęła prowadzenie Obywatelskiego Monitoringu Sądów. Za tą nazwą kryje się program edukacji prawnej, kontroli obywatelskiej i badań społecznych. Wszystko to w oparciu o fundamentalną w demokratycznym państwie prawa zasadę publicznego procesu. Fundacja zachęca osoby pełnoletnie do odwiedzania swoich lokalnych sądów, wyposaża je w formularze obserwacji i zbiera ich spostrzeżenia w celach badawczych. Edukacyjna rola Fundacji przynosi zwiększenie świadomości prawnej społeczeństwa, szczególnie w zakresie przysługujących przed sądem praw oraz „oswojenie” się obywateli z sądem jako instytucją. Realizowana jest przez otwarte szkolenia i zachęcanie osób dorosłych do korzystania z przysługującego im prawa do obserwacji rozpraw w charakterze publiczności, jak również przez działania skierowane do młodzieży, która sama nie może jeszcze obserwować rozpraw w sądzie. Kontrolna rola Fundacji ma za zadanie przynieść poprawę jakości pracy sędziów i personelu sądów, która wynikać będzie ze świadomości bycia obserwowanym i ocenianym. Natomiast badawcza rola Fundacji przynosi rekonstrukcję obrazu działania sądów widzianego oczami zwykłych obywateli. Dzięki temu sędziowie i inni profesjonali- program obserwacji sądów pod nazwą Courtwatch – Obserwator sądu prowadziła Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Żaden z wcześniejszych programów monitorowania sądów przez obywateli nie osiągnął jednak takiej skali. Liczba obserwatorów zaangażowanych w monitoring przekroczyła już dawno dwa tysiące osób i stale rośnie. fot. Łukasz Krzywda O becność publiczności w salach rozpraw nie powinna nikogo dziwić. Prawo do obserwacji rozpraw gwarantuje nam w końcu Konstytucja. Jest jednak inaczej. Pojawienie się w sądzie osób niezwiązanych ze sprawą jest obecnie tak rzadkie, że wśród stałych bywalców budzi zaskoczenie, konsternację, zainteresowanie, czasem obawy, a nawet sprzeciw. Publiczność na sali rozpraw jest dziś zjawiskiem incydentalnym. Fundacja Court Watch Polska (dalej: Fundacja) powstała po to, aby to zmienić, a pożytek jaki płynie z obecności osób postronnych w sądzie wykorzystać jak najlepiej dla publicznego dobra. Miarą sukcesu jaki osiągnęła jest imponująca liczba przeszło 30.000 rozpraw jakie w ciągu 6 lat działalności odwiedzili w całym kraju obserwatorzy Fundacji. Prezes Zarządu Fundacji Court Watch Polska – Bartosz Pilitowski z SSN prof. Małgorzatą Gersdorf – Pierwszą Prezes Sądu Najwyższego przed konferencją podsumowującą Obywatelski Monitoring Sądów 2015/2016 ści mogą przekonać się, na co zwracają uwagę laicy, co jest dla nich niezrozumiałe, a co z kolei buduje zaufanie do wymiaru sprawiedliwości. Jest to więc wiedza bezcenna i unikalna, której nie kryją w sobie żadne statystyki, czy przeglądy orzecznictwa. Fundacja nie była pierwsza. Swoją nazwą nawiązuje do rozpowszechnionego za oceanem ruchu court watch przejawiającego się obecnością w wielu miastach USA i Kanady lokalnych organizacji monitorujących mniej lub bardziej systematycznie pracę sądów. W Polsce zorganizowane obserwacje rozpraw prowadził w latach 70-tych Komitet Obrony Robotników, a 80-tych kontynuujący jego misję działacze opozycji demokratycznej. W latach 2005-2009 swój Ponieważ wszyscy obserwatorzy są wolontariuszami Fundacja organizuje co roku w całej Polsce szkolenia i rekrutuje nowe osoby. Celem jest dotarcie nawet do najdalszych zakątków kraju i obecność publiczności na rozprawach nawet w najmniejszych sądach. Obserwatorzy nie korzystają w sądzie z żadnych przywilejów, nie af iszują się ze swoją współpracą z Fundacją. ❱ Bartosz Pilitowski Prezes Zarządu Fundacji Court Watch Polska In Gremio listopad 2016 | 27 Są w sądzie gośćmi na prawach, które przysługują każdej pełnoletniej osobie. Nie noszą identyfikatorów, ani specjalnych strojów. Można ich rozpoznać co najwyżej po formularzach, w których notują swoje spostrzeżenia. Większość to studenci, ale są wśród nich także maturzyści, społecznicy i osoby, które zakończyły już aktywność zawodową. Wtórował mu użytkownik o pseudonimie (nomen omen) Censor: Hasła typu „kontrola społeczna”, w powiązaniu z poczuciem besserwisserstwa, przypominać mogą inspekcje robotniczo-chłopskie i ich klimat. Dyletanctwo górą. Lud ma prawo kontrolować. Oburzające jest tworzenie takiej właśnie atmosfery wobec sądów i tylko wobec nich. Igrzysko dla ludu i tyle. Żeby nas przedstawiać jak niechlujów i nierobów. „Agresywnych” w dodatku3. Początki nie były łatwe. „Sędziowie grają swój spektakl w pustych ścianach. Obecny najczęściej jest jedynie protokolant. Dlatego tak wielkie poruszenie budzi pojawienie się w sali rozpraw postronnego obywatela, tak duże problemy spotykali w początkach swojej obserwacyjnej działalności w sądach wolontariusze fundacji Court Watch” – ujął je trafnie prezes Sądu Rejonowego Katowice-Zachód – sędzia Jarosław Gwizdak w niedawnym artykule1. W obronie raportu stanęli inni użytkownicy forum sedziowie.net i tak, np. użytkowniczka Katelra napisała: Zdarzało się, że sędzia oburzał się, że obserwator nie raczył spytać wcześniej o zgodę. Innym razem, sędzia zażądała oddania jej formularza obserwacji i odczytując nagłos pytania komentowała je z intencją upokorzenia wolontariuszki. Zdarzało się, że obserwatorzy nie zdołali nawet dotrzeć na salę rozpraw. Osoby, które chcą uczestniczyć w rozprawach i nie mogą „wylegitymować się” wezwaniem do sądu, okazały się szczególnie podejrzane dla ochrony sądów w mniejszych miejscowościach. Także protokolanci potrafili utrudniać wejście na salę – czy to wywołując sprawę „na ucho” jednej ze stron, czy to myląc wolontariuszy informacjami, że udział w rozprawie trzeba wcześniej „zgłosić”. Nie każdemu z uczestników obecność publiczności okazywała się na rękę. Podejrzliwe spojrzenia, wnioski o wyłączenie jawności, ale także zamykanie drzwi przed nosem obserwatora, to tylko niektóre reakcje pełnomocników na pojawienie się publiczności. Inna osoba, kryjąca się pod pseudonimem anpod podsumowała dyskusję słowami: Pierwszy raport z obserwacji przeprowadzonych w sądach rejonowych, nie obył się bez echa. Dyskusję na jego temat na łamach internetowego forum sędziowskiego rozpoczął prowadzący popularnego bloga Sub Iudice sędzia kryjący się pod pseudonimem Falkenstein: A zacząć należy od tego, że oni są po prostu NIKIM!!! To jest grupa nie wiadomo kogo działająca nie wiadomo na czyje polecenie. W dodatku totalnie niekompetentna do oceniania pracy sądów a tym bardziej do formułowania uwag i zaleceń2. Przeczytałam z uwagą… sporo racji. Kiedyś dałabym głowę dla obrony dobrego imienia wszystkich zaangażowanych w wymiar sprawiedliwości. Dzisiaj już nie. Uważam, że powinniśmy z takich analiz wyciągać wnioski i o ile nas te uwagi nie dotyczą tylko uśmiechnąć się w duchu, a jeśli dotyczą pomyśleć nad zmianami i wdrożyć je w życie. Znam przypadki agresji werbalnej i niewerbalnej składu sędziowskiego, niekulturalnych uwag, wymuszania ugód, oświadczeń poprzez tworzenie presji... itd. itp.4. Nieraz się tu mówi o tym, że jesteśmy niemedialni, że każde z działań polityków w nas wymierzone spotka się z poklaskiem społeczeństwa, bo mamy zwyczajnie złą opinię. I gdy pojawia się materiał o tej części, która zależy od nas bezpośrednio, pochodzący nie od stron które mogą być zadowolone, lub nie - bo orzekamy na ich rzecz, lub nie - a od postronnych obywateli - zamiast korzystać z tego, cała energia skupia się na zdyskredytowaniu - autorów, raportu, intencji, wniosków, czy samych badających5. Z czasem praca wolontariuszy Fundacji zaczęła być doceniana przez sędziów i urzędników. Coraz większą ich liczbę przyciąga coroczna konferencja prezentująca wnioski z Obywatelskiego Monitoringu Sądów. Podczas tegorocznej głos zabrali m.in. Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego – prof. Małgorzata Gersdorf oraz Przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa – SSN Dariusz Zawistowski. Wyniki badań Fundacji zagościły na łamach wydawanych przez środowisko sędziowskie kwartalników „Krajowa Rada Sądownictwa” oraz „Iustitia”6. Także sami obserwatorzy coraz częściej spotykają się z pozytywnym przyjęciem ze strony sędziów na salach rozpraw. Oto przykłady: 1 J. Gwizdak, Dlaczego media nie rozumieją sądów, a sądy nie rozumieją mediów?, „Wszystko co najważniejsze”, 15.10.2016 r.: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/jaroslaw-gwizdak-dlaczego-media-nie-rozumieja-sadow-a-sady-nie-rozumieja-mediow/ [dostęp 2016-10-15] 2 http://ebos.pl/wiadomosci/1411_raport_o_sadzie.html [dostęp 2012-09-16] 28 | In Gremio listopad 2016 3 op. cit. 4 op. cit. 5 op. cit. 6S . Burdziej, B. Pilitowski, Obywatelski Monitoring Sądów. Omówienie metody i najnowszych wyników badań, “Krajowa Rada Sądownictwa” nr 2014/04, s. 26-30. B. Pilitowski, S. Burdziej, Obywatelski monitoring sądów. Idea i wyniki badań, „Iustitia. Kwartalnik Stowarzyszenia Sędziów Polskich” nr 4(10)/2012, s. 235-239. Zasięg Obywatelskiego Monitoringu Sądów w latach 2010-2015 Źródło: B. Pilitowski i F. Gołębiewski (red.), Obywatelski Monitoring Sądów 2014/2015 www.courtwatch.pl Gdy wchodziłyśmy na salę sędzia bardzo entuzjastycznie zareagowała: „Tyle osób w charakterze publiczności, rewelacja!” i się uśmiechnęła na nasz widok. Zanim rozpoczęła rozprawę upewniła się czy wystarczy dla nas miejsca na ławeczce. sędzia Monika Marzec SR Katowice-Zachód Wydz. VII Pracy i Ubezpieczeń Społecznych 13.04.2016 Sędzia po moim zapytaniu o pozwolenia uczestniczenia w rozprawie, odpowiedział, że oczywiście nie ma zastrzeżeń i że częściej powinny przychodzić młode osoby obserwować rozprawy. sędzia Tomasz Leszczyński SR Zielona Góra, Wydz. V Gospodarczy 5.01.2015 Pani sędzina okazała się bardzo miła i nam przychylna. Zapytała czy mamy jakieś pytania odnośnie tego co się tutaj stało, dlaczego tak a nie inaczej, czy wszystko było dla nas zrozumiałe itd. […] Życzyła nam również powodzenia i podziękowała za przybycie. sędzia Lidia Wojak SR Kraków-Nowa Huta Wydz. I Cywilny 19.11.2015 Wpływ obecności publiczności na przebieg rozprawy trudno przewidzieć. Zdaniem części sędziów, którzy wzięli udział w badaniu ankietowym przeprowadzonym przez Fundację na przełomie 2014 i 2015 roku, pojawienie się publiczności na sali nie powinno mieć na sędziego żadnego wpływu, ponieważ zawsze powinien się on zachowywać wg najwyższych standardów. Rzeczywistość jest jednak różna. Sami sędziowie we wspomnianym badaniu przyznawali, że wpływ obecności obserwatorów może być „pozytywny, poprzez mobilizację do większej dbałości o sposób prowadzenia rozprawy, jasność komunikatów, kontrolowanie emocji”7. Niektórzy odpowiadali nawet, że „wpływ na sędziów jest znaczny, sędziowie staranniej przygotowują się wtedy do spraw, na sali trzymają się przepisów procedury, są grzeczni wobec uczestników postępowania, zachowują punktualność”8. Na ten pozytywny wpływ publiczności liczą często strony i ich pełnomocnicy zapraszając obserwatorów Fundacji na swoje rozprawy. Fundacja stworzyła w tym celu stronę internetową www.wokandaobywatelska.pl. Za jej pomocą można zaprosić na rozprawę lokalnych wolontariuszy. Zdarza się, że wpływ ich obecności jest dla stron bardzo zauważalny: Oskarżony był bardzo wdzięczny, że wolontariusz z Fundacji pojawił się na kolejnej rozprawie. Powiedział też, że dostrzega różnice w prowadzeniu rozprawy przez sędziego podczas obecności publiczności, jak stwierdził: „Sędzia daje równe warunki obu stronom”. SR Szczecin-Prawobrzeże i Zachód Wydz. VII Zamiejscowy Wydz. Karny 15.01.2015 W kolejnych numerach „In Gremio” będziemy opisywali szczegółowo na co zwracają uwagę obserwatorzy, ciekawe przypadki i wnioski, jakie płyną z tysięcy przeprowadzonych w całej Polsce obserwacji. Mamy nadzieję, że nie tylko zainteresują one czytelników, ale także pobudzą do dyskusji na temat zaobserwowanych problemów. ❚ 7 Cytat z odpowiedzi sędziego z SR w Dąbrowie Górniczej z 02.10.2014 r. 8 Cytat z odpowiedzi sędziego z SR w Legnicy z 13.10.2014 r. In Gremio listopad 2016 | 29 ślepym okiem temidy A propos, panie Werle junior, niechże pan nie posługuje się obcym wyrazem „ideały”. Przecież na określenie tego mamy piękne rodzime słowo: kłamstwa. — Henryk Ibsen „Dzika kaczka” Burdel nasz powszedni W przedwojennej Warszawie, tej samej, w której urzędował arcybiskup Sapieha i po której bruku maszerowała kasztanka Marszałka Piłsudskiego funkcjonowało kilkadziesiąt zalegalizowanych domów publicznych. W 1926 roku w ewidencji znajdowało się 3.479 prostytutek, spośród których większość nie zdążyła ukończyć 18. roku życia. Prostytucja rozlewała się bynajmniej nie tylko po tych zapuszczonych uliczkach położonych na obrzeżach miasta. Chmielna, Widok i inne ulice położone w dzielnicach uchodzących za zamożniejsze słynęły z tego rodzajów przybytków. Trudno zresztą się temu dziwić, wszak popyt kształ tuje podaż, a popyt zależy od siły nabywczej… o którą trudno posądzać biedotę i lumpenproletariat. Ale i dla nich znalazłyby się liczne atrakcje skoro najniższa cena „numerka” wynosiła 50 groszy. Czyli dokładnie tyle, ile podówczas starczało na bochenek chleba i mleko. Choć skoro bardzo często wynagrodzeniem za pracę był wikt i opierunek nie można wykluczyć, że podobne motywy towarzyszyły kobietom zdeterminowanym, aby sprzedawać swoje ciało. Było tak podobnież na Powiślu, gdzie nadwiślańskie krzaki stawały się być namiastką malinowego chruśniaka z poezji Leśmiana. Z tym, że eteryczne uniesienia w wierszu rozpisane na kilkanaście zwrotek, zastępowały krótkie i treściwe ruchy, których bacząc na okoliczności, czas i miejsce nie będę Czytelnikowi przypominał. Dość dodać, że i inne miasta II Rzeczypospolitej mogły pochwalić się podobnymi statystykami, proporcjonalnymi w skali zjawiska rzecz jasna do ich wielkości i stopnia industrializacji. We wszystkich tych jednak miastach prostytucji towarzyszył y wszelkie, przypisywane jej patologie: stręczycielstwo, sutenerstwo, gwałty, porwania, etc. I aborcje, zwane wtedy kodeksowo „spędzaniem płodu”. Wybitny specjalista z zakresu medycyny sądowej Wiktor Grzywo-Dąbrowski podawał, że "robi się w Warszawie przypuszczalnie dwadzieścia tysięcy poronień rocznie". Co bynajmniej nie przekładało się na liczne procesy karne. Panowała zmowa milczenia… Zdziwienie? Gdy weźmie się pod uwagę, że śmiertelność dzieci nieślubnych przekraczała 60 %, a los kobiety wychowującej nieślubne dziecko był ciągiem poniżeń i skazaniem nie tylko dziecka, ale i kobiety na powolne konanie z powodu głodu i chorób, nie powinno to nikogo rozsądnego dziwić. I wykazywali rozsądek współcześni, począwszy od księży, rabinów, poprzez ułanów, na ministrach skończywszy. Świat był jaki był, były blichtr i bogactwo, ale była też bieda. Była niedzielna msza i sobotnia wizyta w burdelu. Mniej lub bardziej misternie skonstruowane strefy demarkacji życia oficjalnego od życia hedonistycznego, oddzielnego łoża z żoną do wspólnego… z prostytutką… Świat był dokładnie takim, jak stworzył go Bóg, wszak to on stworzył Sodomę i Gomorę. Jak zatem się stało, że kilkadziesiąt lat później nie możemy ponownie spojrzeć w twarz ludzkiej naturze. Naturze, która od zburzenia wzmiankowanej chwilę wcześniej Sodomy i Gomory nie uległa bynajmniej znaczącej zmianie? Jak dzieje się, że w imię wartości zwanych „ideałami” próbujemy znów budować wieże z kości słoniowej. Bo czymże innym jest próba złamania „kompromisu aborcyjnego”, a w konsekwencji zbudowania kolejnych barier i podziałów – w imię nadrzędnych „ideałów”. Dokładnie tych samych, które były w cichej zmowie milczenia brukane od tysiącleci, a na pewno w przedwojennej Warszawie. Arkadiusz Krupa 30 | In Gremio listopad 2016 rysunek autora Sędzia Sądu Rejonowego w Łobzie język na wokandzie Sens „charakteru normatywnego” Przenieśmy się w czasie i przestrzeni: z przedwojennej Warszawy do okolic współczesnego Szczecina. Jakiś czas temu w okolicy Goleniowa realizowany był eksperyment polegający na usuwaniu przydrożnych prostytutek z trasy S-3. Zniknęły? Owszem, niektóre, przenosząc się na drogi mniej narażone na regularne patrole policji. Te, na które znużonym stróżom prawa nie chciało się już zapuszczać, a którymi nie jeździł Pan Komendant, zgorszony widokiem roznegliżowanych niewiast. I tam – nieodmiennie zapatrzone w ekran swoich komórek - wyczekują znużonych kierowców, pragnących urozmaicić swój żywot. Zerknijmy za Bałtyk. Czy w Szwecji, w której przestępstwem jest korzystanie z usług prostytutek proceder ten zaniknął? Bynajmniej, istnieje, tyle, że w podziemiu. A już legalnie na pierwszym promie wypływającym choćby do Polski. Truizm, podobnie jak pytanie o to, czy Kontrreformacja zwyciężała nad Reformacją, czy Święta Inkwizycja zniszczyła duch sprzeciwu wobec nadużyć ówczesnego kościoła. „Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem” – powiedział Chrystus broniąc przed ukamieniowaniem nierządnicy. Bo kto z nas jest bez grzechu. Piewcy moralności, uzurpatorzy prawdy objawionej? Spadkobiercy proroków i ci, którzy doznali objawienia, prawnicy bez skazy i z krzyżykiem w klapie…? Ludzkiej natury nie oszukamy. Prawdzie zawsze towarzyszył fałsz, prawości nikczemność. I pomimo, że zapewne wszyscy chcemy pielęgnować cnoty nie unikniemy swoich słabości. Jakże często „Ideał” sprowadza się do „kłamstwa”. A prawda nie zawsze nas wyzwoli. Kropka ❚ P.S. Panie od arytmetyki (oceniam, że PLUS MINUS PARAGRAF dają więcej niż zero): pobyt z Panem w psychuszce byłby prawdziwą przyjemnością… J edną z cech języka prawniczego powinna być precyzja. Jej brak grozi tym, co dla uczestników każdej komunikacji jest najgorsze, mianowicie nieporozumieniem. W dyskursie prawniczym wspomniana cecha jest szczególnie istotna. Nieporozumienie występuje bowiem wtedy, gdy każdy z uczestników uważa, że rozumie dany komunikat, tyle że niekoniecznie rozumie ten komunikat w taki sposób, w jaki autor tego komunikatu chciałby by był zrozumiany1. W sytuacji, w której ktoś posługuje się terminologią określonej dziedziny (np. terminologią prawniczą) powinien mieć na uwadze to, że odbiorca będzie tej terminologii przypisywał określone przyjęte w tej dziedzinie dla niej znaczenie. Przed posłużeniem się określoną terminologią należy się zatem samemu z nią zapoznać. Problem, który w tym odcinku Języka na uwadze chciałabym przybliżyć dotyczy posługiwania się w komunikacji prawniczej określeniami „charakter normatywny” oraz „doniosłość normatywna” („znaczenie normatywne”). Wymienione określenia są terminami, które w języku prawniczym mają swoje znaczenia. W żadnym razie nie są to przy tym określenia synonimiczne, nie można ich zatem używać zamiennie. Poniższy cytat pochodzący z uzasadnienia orzeczenia sądowego ukazuje nierzadki problem nieadekwatności terminologicznej do przedstawionego w tym uzasadnieniu zjawiska, które wbrew twierdzeniom autora nie ma „charakteru normatywnego”. „Preambuła ustawy o kombatantach, na którą powołuje się skarżąca, nie jest przepisem ustawy i nie może być stosowana wprost, lecz wyraża wyłącznie intencje ustawodawcy, które umożliwiają prawidłową wykładnię […] postanowienia preambuły mają charakter normatywny jednak wyłącznie w tym sensie, że przez ich pryzmat należy interpretować przepisy ustawy.” Otóż właściwe skąd inąd twierdzenie o tym, że we wstępach (preambułach) aktów prawnych nie występują przepisy prawne, a zatem zdania zawarte we wstępach nie mogą stanowić podstawy prawnej rozstrzygnięcia, zostało następnie podsumowane niewłaściwym w tym przypadku określeniem o normatywnym charakterze wypowiedzi tam zawartych. Podobnie rzecz się ma w odniesieniu do posłużenia się w zacytowanym poniżej fragmencie innego uzasadnienia orzeczenia sądowego, w którym tym razem użyto określenia „wypowiedź normatywna”. „Nie wdając się w szersze rozważania co do prawnego charakteru preambuły, stwierdzić należy, ze tekst preambuł ustawy lustracyjnej, z uwagi na okoliczności towarzyszące powstaniu w toku procesu legislacyjnego ostatecznego ❱ 1 Sytuację, o której mowa ilustruje anegnotyczna już sytuacja z rozumieniem wieloznacznego wyrazu „koza”. Niezorientowanych, a więc tych, którzy nie uczyli się logiki z książki Z. Ziembińskiego logika praktyczna, odsyłam do tej lektury i podanych w niej znaczeń ww. wyrazu. Dr Agnieszka Choduń adiunkt w kierowanej przez prof. Macieja Zielińskiego Katedrze Tworzenia i Wykładni Prawa, członek Rady Języka Polskiego przy Prezydium PAN, sekretarz Zespołu Języka Prawnego RJP In Gremio listopad 2016 | 31 orzecznictwo kształtu tej ustawy, ma znaczenie wyłącznie jako wskazanie na system wartości uzasadniający ratio legis tej ustawy. […] Sama w sobie preambuła nie rodzi skutków prawnych dla adresatów ustawy. […] Ukierunkowuje jednak interpretację ustaw zaskarżonych, w tym także ustaw zmienionych tą ustawą i sposób jej stosowania, i to nakazuje traktować preambułę jaki wypowiedź normatywną […].”. Prawny charakter preambuły (wstępu aktu prawnego) jest bezdyskusyjny, gdyż jako element aktu prawnego wstęp aktu prawnego jest po prosu prawnie wiążący. Natomiast istotny problem dotyczy tego, czy wstęp aktu prawnego jest wypowiedzią normatywną, a więc wypowiedzią dostatecznie jednoznacznie wyznaczającą określonemu adresatowi w określonych okolicznościach określone obowiązki. Zagadnienie to było dyskutowane w nauce prawa kilkadziesiąt lat. Obecnie przyjmuje się, że wypowiedzi normatywne znajdują się w części artykułowej aktu prawnego, a więc w przepisach prawnych, które mają charakter normatywny, gdyż z nich można zrekonstruować elementy normy prawnej (adresata, okoliczności, nakaz/zakaz, zachowanie). Wstępy nie mają zatem charakteru normatywnego, ale mają „doniosłość normatywną” 2 w procesie interpretacji przy odwoływaniu się do dyrektyw funkcjonalnych. We wstępach znajdują się bowiem sformułowane expressis verbis cele i wartości jakie mają być realizowane. W ten sposób wstępy stanowią podstawę sformułowania funkcjonalnych dyrektyw interpretacyjnych, przez co pośrednio mają wpływ na treść norm odtworzonych z przepisów prawnych (części artykułowej aktu prawnego)3. W związku z tym tylko z przepisów prawnych można rekonstruować elementy syntaktyczne normy prawnej, a zatem przeszkody co do tego, by elementy te rekonstruować ze wstępów są oczywiste. Wstępy nie mają bowiem charakteru normatywnego, choć mają doniosłość normatywną podobnie jak inne elementy aktu prawnego (np. tytuł aktu prawnego, czy tytuły jednostek systematyzacyjnych), z których nie rekonstruuje się elementów norm prawnych, ale są ważne dla procesu wykładni (zwłaszcza dla stosowania dyrektyw funkcjonalny). Odnosząc się do zacytowanego wyżej w pierwszym przykładzie fragmentu uzasadnienia orzeczenia sądowego, należałoby użyte w nim określenie „charakter normatywny” zastąpić adekwatnym do tego typu sytuacji określeniem „doniosłość normatywna”. Wydaje się, że prawnicy, którzy nie zawsze dysponują rozróżnieniem pojęciowym jakie przyjmuje się w teorii prawa, a mianowicie charakter normatywny i doniosłość normatywna („znaczenie normatywne”), formułują niekiedy twierdzenia, które nie są spójne z praktyką interpretacyjną. ❚ 2 Doniosłość normatywna była niekiedy nazywana „znaczeniem normatywnym”, co jest o tyle niefortunne, że nie odróżnia roli wypowiedzi od ich treści. Por. J. Niesiołowski, Charakter normatywny a znaczenie normatywne tekstu prawnego¸ „Państwo i Prawo” 1985, z. 3, s. 78 i n. 3 A. Choduń, M. Zieliński, Interpretacyjna rola wstępów aktów prawnych, w: J. Ciapała, A. Rost red., Wokół konstytucji i zdrowego rozsądku. Prace dedykowane Profesorowi Tadeuszowi Smolińskiemu, Szczecin 2011, s. 17-18. 32 | In Gremio listopad 2016 Przepis art. 77 ust. 5 ustawy z dnia 26 maja 1982 r. Prawo o adwokaturze (t.j. Dz.U. z 2015 r., poz. 615, ze zm.) dla skuteczności upoważnienia wymaga wymienienia w nim rodzaju pisma, czy pism, do podpisania Których aplikant zostaje upoważniony. Przewodniczący: SSA Andrzej Mania Protokolant: Natalia Wiśniewska Sąd Apelacyjny, po rozpoznaniu w sprawie T. P., zażalenia wniesionego przez obrońcę podejrzanego na zarządzenie Przewodniczącego III Wydziału Karnego w Sądzie Okręgowym w Sz. z dnia 9 sierpnia 2016 r., sygn. akt (…), w przedmiocie odmowy przyjęcia zażalenia wniesionego przez aplikanta adwokackiego, na podstawie art. 466 § 1 i § 2 k.p.k. w zw. z art. 437 § 1 k.p.k. postanawia, utrzymać w mocy zaskarżone zarządzenie. Uzasadnienie: Sąd Okręgowy w Sz., postanowieniem z dnia 27 lipca 2016 r., sygn. (…), przedłużył stosowanie tymczasowego aresztowania wobec podejrzanego T. P. na okres do dnia 7 listopada 2016 r., godz. 06.15. Zażalenie na powyższe postanowienie z upoważnienia obrońcy podejrzanego wywiódł aplikant adwokacki K. R. Zarządzeniem z dnia 9 sierpnia 2016 r., sygn. (…), Przewodniczący III Wydziału Karnego Sądu Okręgowego w Sz. odmówił jego przyjęcia jako osobę nieuprawnioną. W uzasadnieniu wskazał, że zażalenie podpisał aplikant adwokacki K. R., zaś z treści upoważnienia adwokata K. T. wynika, że aplikant został upoważniony do zastępowania tego obrońcy na wszystkich etapach postępowania, z upoważnieniem do sporządzania i podpisywania pism w sprawie (…) co do podejrzanego, zgodnie z art. 77 ust. 5 ustawy Prawo o adwokaturze. Zgodnie z normą zawartą w przywołanym przepisie aplikant adwokacki może sporządzać i podpisywać pisma procesowe związane z występowaniem adwokata przed sądami, organami ścigania i organami państwowymi, samorządowymi i innymi instytucjami – z wyraźnego upoważnienia adwokata, z wyłączeniem apelacji, skargi kasacyjnej i skargi konstytucyjnej. Upoważnienie aplikanta do sporządzenia i podpisania pisma musi wynikać zatem z wyraźnego upoważnienia adwokata. W upoważnieniu należy wymienić rodzaj pisma, do którego podpisania aplikant zostaje upoważniony. Samo posłużenie się w upoważnieniu odwołaniem do treści art. art. 77 ust. 5 ustawy Prawo o adwokaturze, bez skonkretyzowania zakresu danego upoważnienia konkretnego aplikanta w danej sprawie, nie sprostało wymaganiom określonym w przepisie art. 77 ust. 5 ustawy Prawo o adwokaturze, a zatem wniesione przez aplikanta adwokackiego zażalenie należało uznać za złożone przez osobę nieuprawnioną. Powyższe postanowienie zaskarżył obrońca podejrzanego. Zarzucił naruszenie przepisów postępowania, które miało istotny wpływ na treść orzeczenia: – tj. art. 429 § 1 k.p.k. w zw. z art. 120 k.p.k., polegające na odmowie przyjęcia zażalenia pomimo braku wcześniejszego wezwania do uzupełnienia braków w postaci właściwego upoważnienia do podjęcia czynności procesowej, który to brak jest brakiem usuwalnym, a który zostałby z całą pewnością usunięty przez obrońcę, gdyby obrońca został wezwany Postanowienie Sądu Apelacyjnego w Szczecinie z dnia 6 września 2016 r., sygn. II AKz 384/16 Opracowanie: Edyta Buczkowska–Żuk oraz Stanisław Stankiewicz, Sędziowie Sądu Apelacyjnego w Szczecinie do jego usunięcia co też czyni zaskarżone orzeczenie co najmniej przedwczesnym; – tj. art. 6 k.p.k. poprzez ograniczenie podejrzanemu, pozbawionemu od ponad 5 miesięcy wolności, możliwości podjęcia obrony, a w szczególności możliwości dokonania kontroli instancyjnej zasadności dalszego stosowania wobec podejrzanego tymczasowego aresztowania w sytuacji, gdy zażalenie zostało wniesione w terminie oraz przez uprawnioną do tego osobę – aplikanta adwokackiego działającego z wyraźnego upoważnienia adwokata występującego w sprawie jako obrońca podejrzanego T. P. Podnosząc powyższe zarzuty, skarżący wniósł o uchylenie zaskarżonego orzeczenia oraz przyjęcie do rozpoznania zażalenia z dnia 3 sierpnia 2016 r. wniesionego od postanowienia Sądu Okręgowego w Sz. z dnia 27 lipca 2016 r., sygn. akt (…). Sąd Apelacyjny zważył, co następuje: Zażalenie jest bezzasadne i jako takie nie zasługuje na uwzględnienie. Podniesione przez skarżącego zarzuty oraz stanowiąca ich rozwinięcie argumentacja, nie podważają bowiem prawidłowo poczynionych przez Sąd Okręgowy ustaleń faktycznych oraz przyjętej oceny prawnej. Bezsporne jest bowiem, że zażalenie z dnia 3 sierpnia 2016 r. na postanowienie Sądu Okręgowego w Sz. z dnia 27 lipca 2016 r. sporządził i podpisał aplikant adwokacki K. R., powołując się na upoważnienie skarżącego jako adwokata. Przedmiotowe upoważnienie znajduje się na karcie (…) akt sprawy i z jego treści wynika, że aplikant adwokacki został upoważniony do „zastępowania” (adwokata) „w sprawie (…) dot. T. P. na wszystkich etapach postępowania”. Jednocześnie wskazano, iż upoważnienie obejmuje również umocowanie do sporządzania i podpisywania pism procesowych w powyższej sprawie, zgodnie z art. 77 ust. 5 ustawy z dnia 26 maja 1982 r. Prawo o adwokaturze. Problem jednak w tym, że przywołany w nim przepis dla skuteczności upoważnienia wymaga, a na co słusznie zwraca uwagę sąd I instancji, wymienienia w nim rodzaju pisma, czy pism, do podpisania których aplikant zostaje upoważniony. Temu zaś upoważnienie bezspornie nie czyni zadość. Skoro zatem upoważnienie apl. adw. K. R., nie spełnia wymogów określonych w przepisie art. 77 ust. 5 ustawy Prawo o adwokaturze, to trafnie Sąd Okręgowy przyjął, iż zażalenie podpisane przez niego pochodzi od osoby nieuprawnionej. Słusznie też w konsekwencji odmówił przyjęcia zażalenia. Wbrew stanowisku skarżącego nie może tu być mowy o naruszeniu dyspozycji art. 120 k.p.k., zgodnie z którym, jeżeli pismo nie odpowiada wymaganiom formalnym przewidzianym w art. 119 k.p.k. lub w przepisach szczególnych, a brak jest tego rodzaju, że pismo nie może otrzymać biegu albo brak polega na niezłożeniu należnych opłat lub upoważnienia do podjęcia czynności procesowej, wzywa się osobę, od której pismo pochodzi, do usunięcia braku w terminie 7 dni. Wśród braków pisma procesowego powodujących wezwanie osoby, od której pismo pochodzi, do usunięcia braku, na gruncie rozważanej sprawy wymieniony został bowiem jedynie brak polegający na niezłożeniu upoważnienia do podjęcia czynności procesowej. Tego rodzaju sytuacja zaś w sprawie nie ma miejsca. Nienależyte (wadliwe) upoważnienie, a z takim to właśnie mamy do czynienia w sprawie, nie jest brakiem formalnym i jako takie nie podlega usunięciu w trybie art. 120 § 1 k.p.k., ani też sanowaniu poprzez złożenie nowego „właściwego upoważnienia” dla aplikanta adwokackiego, jak to określa skarżący i tym samym de facto zatwierdzeniu przez niego czynności podjętych przez aplikanta adwokackiego działającego bez należytego umocowania do jego zastępowania. Kodeks postępowania karnego nie przewiduje konwalidowania tego rodzaju uchybienia. Bez związku z realiami sprawy pozostaje przywołany w zażaleniu wyrok Sądu Najwyższego z dnia 15 maja 2014 r., sygn. IV KK 2/14, OSNKW 2014/12/89. Dotyczy on bowiem sposobu procedowania w sytuacji wniesienia subsydiarnego aktu oskarżenia, który nie spełnia określonego w art. 55 § 2 in princ. k.p.k. wymogu w postaci obowiązku jego sporządzenia i podpisania przez pełnomocnika, tj. adwokata lub radcę prawnego. Oznacza to, że zarzut skarżącego, jakoby zarządzenie o odmowie przyjęcia zażalenia zapadło przedwcześnie, jest oczywiście bezzasadny. Podobnie chybiony jawi się zarzut obrazy art. 6 k.p.k. poprzez – jak twierdzi skarżący – ograniczenie podejrzanemu możliwości obrony. Skarżący abstrahował tu bowiem od tego, że to „upoważnienie do zastępowania – pełnomocnictwo substytucyjne” wystawione przez niego nie było prawidłowe, nie zawierało bowiem koniecznego wskazania rodzaju pisma/pism, do podpisania którego wyznaczony przez niego aplikant adwokacki został umocowany. Prawo do obrony realizowane zaś może być jedynie w granicach obowiązującego prawa. Na marginesie brak wyraźnego wskazania pism, do podpisania których aplikant adwokacki zostaje upoważniony, wprowadza wręcz nieograniczoną jego autonomię, nad którą adwokat (patron) de facto pozbawia się kontroli, a co jest oczywiście nie do zaaprobowania, rodzić może bowiem uzasadnioną obawę, czy tak reprezentowany podejrzany/ oskarżony ma nadal realnie zapewnione prawo do należytej obrony, skoro celem aplikacji adwokackiej – zgodnie z art. 76 ust. 1 ustawy Prawo o adwokaturze – jest dopiero przygotowanie aplikanta do należytego i samodzielnego wykonywania zawodu adwokata, w szczególności wykształcenie umiejętności z zakresu zastępstwa procesowego, sporządzania pism, umów i opinii oraz przyswojenie zasad wykonywania zawodu. Tak argumentując, Sąd Apelacyjny postanowił, jak na wstępie. ❚ In Gremio listopad 2016 | 33 aplikanci Ogólnopolska Konferencja Aplikantów Adwokackich 34 | In Gremio listopad 2016 sądów arbitrażowych, metodologia wyznaczania arbitra, zasady postępowania przed sądem polubownym, wyrok sądu arbitrażowego i jego zaskarżenie, postępowania delibacyjne; 3) prekluzja dowodowa w świetle art. 207 k.p.c. – fakty i mity; 4) postawa procesowa podejrzanego lub oskarżonego, a budowanie strategii obrony w postępowaniu karnym. Po zakończeniu zajęć praktycznych miała miejsce debata „Młodzi w zawodzie”, podczas której uczestnicy wyrazili swoje obawy przed rozpoczęciem kariery w zawodzie adwokata, a także spostrzeżenia dotyczące wykonywania zawodu w różnych częściach Polski. Drugi dzień Konferencji zakończył się imprezą integracyjną w klubie „Syreni Śpiew”. Konferencja „Adwokatura wobec zmian w prawie cywilnym i karnym” została zorganizowana na bardzo wysokim poziomie merytorycznym. Każdy z prelegentów wykazywał się ogromną wiedzą z zakresu prawa cywilnego oraz karnego. Dzięki udziałowi w Konferencji mogliśmy nie tylko uzyskać niezbędną wiedzę praktyczną, którą będziemy mogli wykorzystać w swojej pracy zawodowej, ale także poznać naszych Kolegów i Koleżanki z innych regionów Polski. ❚ fot. Michał Borowski W dniach 30 września – 2 października 2016 r. w Warszawie odbyła się Ogólnopolska Konferencja Aplikantów Adwokackich pt. „Adwokatura wobec zmian w prawie cywilnym i karnym”, która organizowana była przez Samorząd Aplikantów Adwokackich Izby Adwokackiej w Warszawie oraz Młodą Palestrę. Patronat nad Konferencją objęły NRA i ORA w Warszawie. Przed rozpoczęciem Konferencji został ogłoszony konkurs na najlepszy esej tematyczny związany z tematami paneli, który skierowany był do aplikantów adwokackich z całej Polski. Wśród wszystkich zgłoszonych prac wyłonieni zostali dwaj laureaci, którzy mieli możliwość zaprezentowania swoich prac podczas wydarzenia. W Konferencji wzięło udział ok. 400 aplikantów z 16 izb adwokackich w Polsce. Uczestnicy Konferencji zakwaterowani zostali w Hotelu Gromada w centrum Warszawy. Pierwszego dnia w Sali Kolumnowej Sejmu RP przeprowadzone były dwa panele wykładów - karny i cywilny. W ramach panelu cywilnego prelegenci omawiali problemy i zagrożenia mogące pojawiać się w postępowaniu gospodarczym, a także, co wzbudziło o wiele większe zainteresowanie uczestników, wrześniową nowelizację k.p.c. W zakresie nowelizacji szeroko omawiano kwestię informatyzacji oraz e–doręczeń, które stanowią novum w procesie cywilnym. Na tym tle pojawiło się wiele pytań uczestników, a dotyczących przepisów intertemporalnych. Panel karny w głównej mierze dotyczył nowelizacji k.p.k. z dnia 11 marca 2016 r., w tym zagrożeń dla tajemnicy adwokackiej w kontekście zmian legislacyjnych. Wskazać wymaga, iż przemawiającymi nie byli wyłącznie adwokaci, ale także sędziowie oraz prokuratorzy. Podczas przerw każdy z uczestników Konferencji miał możliwość zwiedzenia sali posiedzeń, a także innych pomieszczeń w Sejmie. Wieczorem, w hotelu w którym zakwaterowani byli uczestnicy, odbyła się oficjalna kolacja powitalna. Dała ona możliwość integracji aplikantów adwokackich z izb z całej Polski, a także dyskusji o sytuacji politycznej i prawnej w kraju. Kolejnego dnia w salach Uniwersytetu Warszawskiego zorganizowane zostały warsztaty tematyczne, które były prowadzone przez Przewodniczących Sekcji Praktyków Prawa przy ORA w Warszawie: adw. Agatę Rewerską, adw. Urszulę Podhalańską, adw. Kamila Szmida oraz adw. Łukasza Wydrę. Każdy z uczestników Konferencji miał możliwość uczestniczenia w dwóch jednogodzinnych warsztatach praktycznych z zakresu prawa cywilnego, karnego lub arbitrażu. Tematami zajęć były między innymi: 1) p rawo do obrony podejrzanego lub zatrzymanego, a obowiązki organów wymiaru sprawiedliwości w tym aspekcie, czynności obrońcy na początkowym etapie postępowania karnego; 2) wprowadzenie do prawa arbitrażowego: czym jest arbitraż, rodzaje sądów arbitrażowych, zapis na sąd polubowny jako podstawa prowadzenia sporu, regulaminy Dagmara Stech Agata Urbanowska aplikantka adwokacka aplikantka adwokacka Reforma, czyli Kannibal ad portas S ądy muszą być jak najbliżej ludzi. Ideałem powinny być sądy w każdym miejscu. Nie powinno być problemu z obecnymi dysponentami już istniejących obiektów, które nadadzą się do zaadoptowania Na przykład kościoły. Konfesjonały są doskonałymi mini salami rozpraw. Uważajcie! W konfesjonale siedzi prosędzia! Prokurator i sędzia w jednym. Klient z jednej strony wyznaje winy, przechodzi na drugą stronę i wysłuchuje wyroku. Oczywiście musi poczekać, aż ten w środku puknie trzy razy (najlepiej we własne czoło, będzie dobrze słychać). Na odejście zostanie pokropiony święconą wodą, koszty i grzywnę odda na tacę i dalej przez zakrystię wprost do czyśćca (piekło jak wiadomo jest puste - raj zresztą też). Wszystko przy dźwiękach organów. Organista co prawda nie dorósł do pedałów (ma za krótkie nóżki, za to rączki za długie), ale doktor prawa i chór kastratów pomoże mu naciskać. Można będzie uniknąć kary pod warunkiem przygotowania we własnym ogródku miejsca pod pomnik. W grubszych sprawach trzeba będzie dołożyć cokół. Kto nie ma ogródka może wykorzystać balkon, a jak nie ma balkonu, to parapet. To na początek. Dalej, trzeba zrepolonizować wszystkie budki z kebabami i oddać je w ajencje sędziom. Oczywiście w drodze przetargu publicznego. Doktor prawa będzie na czele komisji przetargowej. Zagwarantuje, że żaden sędzia po znajomości albo za łapówki, nie obejmie budki. Już trenuje i dla wprawki, na wyrywki odmawia sędziom prawa sądzenia. Tak mu doradcy (w tym jeden ze Szczecina - pozdrawiam pana mecenasa*) - doradzili. Dla tych sędziów, którzy przepadną w przetargach należy dopuścić możliwość sądzenia w formie sądów obwoźnych lub na telefon z dostawą do domu. Do tego niezbędne jest utworzenie nowego stanowiska - dtz (dyżurny trenowy zbysiu. Rozejrzyjcie się, czy u was już go nie ma.) Delikwent dzwoni z miejsca przestępstwa do dyżurnego terenowego zbysia. Podaje swoje dane personalne, krótki innowacyjne). Wszystko ilustrowane opis czynu i proponowaną kwalifika- zdjęciami lotniczymi zrobionymi cje prawną. Na tej podstawie zbysiu z helikoptera. Sam Zbigniew plus wie, jaki wyrok przez telefon wydać wielki, wyłoży (to pewne) proces albo jaki skład wysłać. W niektórych karny w ramach kursu pod zachęcaprzypadkach pojedzie samochód ze jącym tytułem: ,,Wstawaj już szósta!”. Krystyna Pawłowicz poprowaspecjalnie wyposażoną przyczepą. Będzie ona służyła jako miejsce dzi w formie gawędy przy ognisku natychmiastowego wykonania kary. prawo europejskie. Do ognia będzie Na wszystkich ścianach przyczepy dokładał ONR. Drewno dostarczy będą ekrany na których jednocześnie minister Szyszko prosto z puszczy lecą przemówienia doktora prawa, białowieskiej. Macierewicz i partyzanci z obrony proroka Brudzińskiego, Antoniego, terytorialnej, umilą uczestnikom czas Beaty, Krystyny i im podobnych. Za drobniejsze przewinienia dosta- poprzez zorganizowanie strzelania do niesz np. trzy Antki i dwie Beaty - turbanu w pozycji kucznej. Przy ogniw tym jedną z broszką. Tylko ekran sku nie może zabraknąć gitary. Zagra na suficie zawsze emituje ten sam na niej i zaśpiewa swój najnowszy obraz. Będzie nim Organista miał- przebój: „Wiedziałem komu dawaczący - w aureoli. Na podłodze oczy- łem i dlatego się nie rozleciałem” sam wiście też ekran, a na nim Tusk, Mich- Paweł Kukiz. Na koniec ogniska przy nik, Janda, Kijowski i flaga europejska. dźwiękach Roty, przewidziano uroŻeby podsądny miał po czym poska- czyste spalenie szmaty europejskiej kać i kogo podeptać To oczywiście i wieszanie na drzewach coś zamiast prewencja szczególna. W ramach pre- liści. Prokuratorzy z Białegostoku wencji ogólnej, ekrany z głośnikami mimo heroicznych wysiłków, nie będą także na zewnętrznych ścia- ustalili, kto ma zastąpić liście. Chwała nach przyczepy, tak żeby każdy mógł im! Już zasłużyli na miano ,,Prokuraw porę przemyśleć swoje zachowanie. torów wyklętych”! Minister Waszczykowski zajmie Tym sposobem będą utrwalane pożąsię prawem wodnym. To tęgi łeb! dane wzorce. ,,Kadry decydują o wszystkim!”- jak Sam tytuł wzbudza emocje: ,, O wyżgłosił Józef Wissarionowicz, którego szości kanału polskiego nad Grand biografią pasjonuje się organista. Canal, czyli dlaczego kanalarze Trud odpowiedniego wykształcenia polscy są lepsi od weneckich albo jak właściwej - muszą wsiąść na siebie zawrócić Wisłę durszlakiem.” Wasznajlepsi. Doktor poprowadzi wykłady czykowski z sukcesem przekonuje z prawa konstytucyjnego, bankowego Europę i świat o trafności swoich i - jako autor przełomowych rozwią- poglądów, swobodnie żeglując po tym zań z zakresu dodatków za pracę ściekowym kanale, którzy wszyscy w godzinach nocnych - z prawa pracy. wymienieni wyżej, konsekwentnie Jest specjalistą od kredytów i franka pogłębiają i poszerzają. ,,Elity proweszwajcarskiego. Na jego ubiegło- niencji postkomunistyczno-liberalroczne seminarium „Wiem co zrobić, nej” (pyszne cacuszko!) mówią, że to aby twój kredyt spłacił ktoś inny” nawet nie kanał tylko bagno. A hoj! Kanalarze (z wami). ❚ publika waliła drzwiami i oknami (teraz wali w drzwi - ale nikogo nie ma w domu). * Panie mecenasie doradco, czy ja nie Procedurę cywilną objaśni mini- odbieram komuś jego prerogatyw? strant Jaki. Prawo gospodarcze były dyrektor banku, który tylko cudem uszedł z życiem, gnębiony i więziony wiele lat w dyrektorskich gabinetach + minus PARAGRAF przez obcy kapitał za marne kilka Et aut vitior sam rehendent evenimpore sedipsam eatio que eost estiunt abor se vendi volorit atiorrum site volore milionów. Przybliży trudną problemaet quasperum sunt occusan daepellit fuga. Nam adi ilit el ius is debit et autemquis veliqui alitinvel maximusam rent, tykę odstąpienia od umowy poprzez tempora natia nus et volum sustem ut et litaectur? jej zakończenie (tzw. odstąpienie In Gremio listopad 2016 | 35