Pobierz cały numer - Szczecińska Izba Adwokacka

Transkrypt

Pobierz cały numer - Szczecińska Izba Adwokacka
miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych
listopad
2016
cena 0,0 zł
ISSN 1732-8225
spis treści
Wydarzenia
04
12Rozważań kilka przed
brót ziemią rolną oraz lasami po nowelizacji
22OJacek
Krzysztof Daleszyński, notariusz
procesy biskupa Stanisława
24Dwa
Maciej Strączyński, sędzia
Krajowym Zjazdem Adwokatury
Andrzej Zajda, adwokat
owidoki
14PMirosław
Kido, prokurator w stanie spoczynku
amy oko na sąd
27MBartosz
Pilitowski,
Fundacja Court Watch Polska
laczego prokuratorzy
17 Dposzli
do Strasburga?
Ślepym Okiem Temidy
30 Arkadiusz
Krupa, sędzia
„charakteru normatywnego”
31SDrensAgnieszka
Choduń
Jacek Bilewicz, prokurator
Katarzyna Kwiatkowska, prokurator
iezależność samorządów,
20Na dostęp
do informacji
publicznej
Marta Maciejuk, radca prawny
po Kongresie
21Rzeczywistość
Sędziów Polskich
Olimpia Barańska-Małuszek, sędzia
Sądu Apelacyjnego
32Pwostanowienie
Szczecinie z dnia 6 września 2016 r.,
sygn. II AKz 384/16
Ogólnopolska Konferencja
34Aplikantów
Adwokackich
Dagmara Stech, Agata Urbanowska
aplikantki adwokackie
czyli Kannibal ad portas
35+Reforma,
minus PARAGRAF
Rada Programowa
Kolegium Redakcyjne
Roman Czernikiewicz
Prezes Rady Izby Notarialnej
w Szczecinie
SSR Arkadiusz Krupa
[email protected]
Dział reklamy:
[email protected]
Miesięcznik szczecińskich
środowisk prawniczych
od 2004 roku
Maciej Żelazowski
Prezes Sądu Apelacyjnego
w Szczecinie
adw. Maciej Krzyżanowski
[email protected]
Dział kolportażu:
[email protected]
www.ingremio.org
Grzegorz Jankowski
Prezes Wojewódzkiego Sądu
Administracyjnego w Szczecinie
r.pr. Anna Leśnik
[email protected]
Redakcja:
Pl. Batorego 3, 70-207 Szczecin
[email protected]
Wydawca:
Szczecińska Izba Adwokacka
Pl. Batorego 3, 70-207 Szczecin
Przemysław Mijal
Dziekan Okręgowej Izby
Radców Prawnych w Szczecinie
adw. Agnieszka Maciejewska-Pasula
[email protected]
Redakcja zastrzega sobie prawo
do redagowania, skracania
i adiustacji tekstów.
Redaktor Naczelny:
adw. Magdalena Gąsiorowska
[email protected]
Włodzimierz Łyczywek
Dziekan Okręgowej Rady
Adwokackiej w Szczecinie
adw. Magdalena Muranowicz
[email protected]
Projekt i przygotowanie do druku:
Studio AT | MaxWebber.pl
ISSN: 1732-8225
Krzysztof Robert Wisłocki
Przewodniczący Rady Izby
Komorniczej w Szczecinie
apl. adw. Karolina Werema
[email protected]
Druk:
Angraf, ul. Wojska Polskiego 43, Piła
Nakład: 3250 egzemplarzy
wydarzenia
Andrzej Wajda
06.03.1926 – 09.10.2016
Andrzej Wajda, niezwykle cha-
ryzmatyczny reżyser, autor scenariuszy do znakomitej większości swoich
filmów. Człowiek zakochany w Polsce,
którego filmy dotykały polskiej rzeczywistości i zawsze przedstawiały ją
taką, jaka była, niezależnie od tego,
jak trudna i dotkliwa dla nas samych.
W swoich filmach wielokrotnie poruszał problemy społeczne, pokazywał
niepokoje, strach, ale również hołdował bohaterom, chociaż starał się
ich nie idealizować. Dotykał tematów
trudnych, często politycznie niewygodnych, odważnie stawał w obronie
tych, których obronić jego zdaniem
należało.
Wyreżyserował ponad czterdzieści filmów, a jego talent i dorobek
zostały docenione na całym świecie.
W 2000 r. Amerykańska Akademia
Filmowa przyznała Andrzejowi Wajdzie Oskara za całokształt twórczości.
Odbierając statuetkę reżyser zaskoczył wszystkich mówiąc: „Będę mówił
po polsku, bo chcę powiedzieć to co
myślę, a myślę zawsze po polsku”.
Widać to było w filmach, tworzonych
z pasją przez Mistrza, który nie starał
się nikomu przypodobać.
Andrzej Wajda od lat był związany
z adwokaturą. Rok 2006 był niezwykle trudny dla adwokatury. Reforma
ustawy Prawo o adwokaturze oraz
nieprzychylne nastawienie ówczesnej władzy do zawodów prawniczych, prowadziły do budowania
negatywnych postaw społecznych
w stosunku do adwokatów. Zmiany
związane z dostępem do zawodu
adwokata, w ocenie samej adwokatury były zbyt radykalne i nieprzemyślane. Atmosfera była niesprzyjająca
adwokatom i całemu środowisku
prawniczemu, wizerunek adwokatury
w społeczeństwie był systematycznie
niszczony. 18 lutego 2006 r. odbyło się
w Warszawie Nadzwyczajne Posiedzenie NRA, na które został zaproszony
Andrzej Wajda. Ocena sytuacji związanej z atakami na adwokaturę była
dla reżysera jednoznaczna. Andrzeja
Wajdę bardzo martwiło, iż adwokaci
utracili poszanowanie. Uważał, że
4 | In Gremio listopad 2016
szacunek jest konieczny z uwagi na
interes państwa i konieczność kontynuowania działalności przez adwokatów. Wyraził pewność, iż społeczeństwo obywatelskie odżyje.
Tego dnia, prócz uczestnictwa
w posiedzeniu NRA, Andrzej Wajda
zrobił dla adwokatury coś znacznie ważniejszego. Stanął publicznie,
w blasku reflektorów i fleszy w jej
obronie, udzielając szeregu wywiadów, w których wprost opowiedział
się po stronie adwokatury. Były to
mocne i kategoryczne wystąpienia, które relacjonowały wszystkie
media. Adwokatura była w centrum
zainteresowania, jak nigdy wcześniej.
Wtedy właśnie reżyser wypowiedział
niezwykle znaczące dla adwokatury
słowa: „Jestem solidarny z adwokaturą i czuję się adwokatem”. Przekaz
był tak jednoznaczny, że nie wymagał
komentarza.
Adwokatura nigdy nie zapomniała
postawy Andrzeja Wajdy jaką zaprezentował w 2006 r. i tego jak bezinteresownie, w imię ochrony praw
i wolności opowiedział się po stronie adwokatury. W czasie obchodów 90-lecia Odrodzonej Adwokatury Polskiej w dniu 29 listopada
2008 r. Andrzejowi Wajdzie przyznano odznaczenie „Adwokatura
Zasłużonym”.
W czasie Przeglądu Kina Prawniczego „Adwokat w roli głównej”,
organizowanego przez NRA w warszawskim kinie „Muranów” w 2013 r.,
został rozstrzygnięty konkurs na
zarys scenariusza filmowego, którego
celem była realizacja pełnometrażowego filmu. Prace nadsyłali adwokaci
i aplikanci adwokaccy z całej Polski,
natomiast laureatem pierwszego
miejsca został szczeciński adwokat
Roman Ossowski. Konkurs odbywał
się pod patronatem Andrzeja Wajdy,
który w liście otwarcia odczytanym
10 października 2013 r. przez Wojciecha Marczewskiego współzałożyciela
i wiceprezesa Fundacji Szkoła Wajdy
i Wajda Studio, wskazał: „Wiemy,
że to co dzieje się na sali sądowej
często przekracza naszą wyobraźnię.
Tym konkursem chcemy sięgnąć do
rzeczywistości, a nadesłane w tym
roku prace budzą moje największe
nadzieje na przybliżenie tą drogą
widzowi kinowemu trudnej roli
adwokata.” Kolejny raz, tymi słowami,
Andrzej Wajda potwierdził swój związek z adwokaturą polską.
Andrzej Wajda zmarł 9 października 2016 r. Jego ostatni film „Powidoki”, ukazujący walkę jednostki
z totalitaryzmem, opowiadający historię Władysława Strzemińskiego, człowieka niezłomnego, pioniera polskiej
awangardy, został oficjalnym polskim
kandydatem do nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej i być może
będzie walczył o Oskara w kategorii
najlepszy film nieanglojęzyczny.
Dzieło mistrza trwa, tak długo jak
będzie trwała pamięć o nim. „Jestem
solidarny z adwokaturą i czuję się
adwokatem”, tymi słowami Andrzej
Wajda wpisał się na zawsze w historię
adwokatury polskiej. ❚
Agnieszka Maciejewska – Pasula
adwokat
Albert Kuźmiński, radca prawny, Rzecznik Prasowy OIRP w Szczecinie
Wspólne posiedzenie adwokatów
i radców prawnych
W
dniu 3 października br. w siedzibie Okręgowej Izby Radców Prawnych w Szczecinie
odbyło się wspólne posiedzenie Rady Okręgowej Izby Radców Prawnych w Szczecinie oraz Okręgowej
Rady Adwokackiej w Szczecinie. W posiedzeniu uczestniczyły także adw. Magdalena Gąsiorowska (Redaktor
Naczelny „In Gremio”) oraz r.pr. Anna Leśnik (przedstawicielka samorządu radców prawnych w Kolegium
Redakcyjnym „In Gremio”).
Było to wydarzenie bezprecedensowe, albowiem nigdy
wcześniej w naszym mieście (a wedle słów Dziekana
ORA Mec. Włodzimierza Łyczywka prawdopodobnie
również w całej Polsce) nie zdarzyło się, aby rady dwóch
najważniejszych samorządów prawniczych obradowały
wspólnie.
Na posiedzeniu rozmawiano o przyszłości czasopisma
„In Gremio” - w tym roli, jaką oba samorządy powinny
pełnić w procesie jego wydawania - jak również możliwości realizowania wspólnych szkoleń zawodowych
oraz podjęcia innych działań zmierzających do integracji
środowiskowej.
Dodatkowo potwierdzona została możliwość korzystania przez radców prawnych z pokoju adwokackiego
w budynku Sądu Rejonowego Szczecin-Centrum w Szczecinie przy ul. Kaszubskiej 42.
Fot. Tomasz Pasula
Na zakończenie posiedzenia Dziekan ORA Mec. Włodzimierz Łyczywek przekazał Dziekanowi OIRP Mec. Przemysławowi Mijalowi okolicznościowy upominek. Zaplanowano również kolejne spotkanie, które tym razem
odbyć ma się w siedzibie Szczecińskiej Izby Adwokackiej.
Przedstawiciele obu samorządów wyrazili bowiem wolę
usystematyzowania zawiązanej podczas posiedzenia
współpracy oraz nadania jej konkretnych kształtów. ❚
In Gremio listopad 2016 | 5
wydarzenia
Egzaminy na aplikacje
prawnicze za nami
Symulacja rozprawy
karnej
24 września 2016 r. przeprowadzone zostały pań-
26 września 2016 r. w Sądzie Apelacyj-
stwowe egzaminy wstępne na aplikacje adwokacką, radcowską, notarialną oraz komorniczą. Do egzaminów przystąpiło łącznie ok. 8.390 osób, przy czym na aplikację
adwokacką zdawało ok. 2.960 osób, na aplikację radcowską – ok. 4.350 osób, na aplikację notarialną – ok. 730 osób,
zaś na aplikację komorniczą – ok. 350 osób.
We d ł u g w y n i k ó w o p u b l i k o w a ny c h n a s t r o n i e
Ministerstwa Sprawiedliwości pozytywny wynik
z egzaminów uzyskało łącznie ok. 3.420 osób, tj. ponad 40%
wszystkich zdających. Analizując poszczególne wyniki:
• egzamin wstępny na aplikację adwokacką zdało
ok. 42% (ok. 1 260 osób);
• egzamin wstępny na aplikację radcowską zdało
ok. 40% (ok. 1 730 osób);
• egzamin wstępny na aplikację notarialną zdało
ok. 44% (ok. 320 osób);
• egzamin konkursowy na aplikację komorniczą
zdało ok. 31% (ok. 110 osób)1
nym w Szczecinie miała miejsce, już po raz
drugi, rozprawa symulowana z udziałem
aplikantów pierwszego roku. Symulacja rozprawy pozwoliła aplikantom wcielić się w role
procesowe, których na co dzień, najczęściej
zasiadając w ławie obrońców, nie pełnią, czyli
sędziów, prokuratora, oskarżonego, świadków,
biegłego, a nawet przedstawiciela społecznego.
Ta interaktywna forma szkolenia bezsprzecznie pozwala na bezpośrednie wykorzystanie
i utrwalenie zdobytej wiedzy teoretycznej.
Na kilka tygodni wcześniej, aplikanci otrzymali akta sprawy karnej (zagadnienie z egzaminu zawodowego), co pozwoliło na przygotowanie ogólnego zarysu rozprawy. Stan
faktyczny został zmodyfikowany przez aplikantów w związku z umożliwieniem zastosowania jak największej ilości instytucji przewidzianych przez przepisy kk i kpk. Zdarzało się
Na aplikację adwokacką w Szczecinie dostało się 29 osób
na 51 zdających i była to najwyższa zdawalność ze wszystkich komisji w kraju. Z kolei na aplikację radcowską
w Szczecinie na 112 zdających, pozytywny wynik z egzaminu uzyskało 49 osób. Na aplikację komorniczą w komisji obejmującej obszar właściwości izb komorniczych
w Poznaniu i Szczecinie dostało się w tym roku 15 osób na
44 przystępujących do egzaminu, zaś na aplikację notarialną na 113 zdających pozytywny wynik uzyskało 61 osób
(również komisja obejmująca obszarem Poznań i Szczecin).
Wyniki egzaminów wstępnych na aplikacje adwokacką, radcowską i notarialną z br. są wyższe niż
w roku poprzednim. Jedynie na aplikacji komorniczej zdawalność okazała się być niższa niż w 2015 r.
W ocenie zdających, tegoroczny egzamin poziomem trudności zbliżony był do zeszłorocznego. Zaskoczeniem dla
zdających były pytania z ustaw o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, a także pytania dotyczące zagadnień
związanych z prawem Unii Europejskiej. Zastanawiającym
natomiast było, że w wykazie aktów prawnych obowiązujących na tegoroczny egzamin nie została uwzględniona
ustawa o Trybunale Konstytucyjnym, której znajomość
była stale wymagana w latach ubiegłych. Wszystkim osobom, które uzyskały pozytywny wynik
z egzaminu, redakcja In Gremio składa serdeczne gratulacje i życzy powodzenia na aplikacji! ❚
Karolina Werema, aplikantka adwokacka
Albert Kuźmiński, radca prawny,
Rzecznik Prasowy OIRP w Szczecinie
1 źródło: dane statystyczne ze strony www.ms.gov.pl
6 | In Gremio listopad 2016
również, że i w trakcie rozprawy, wykładowcy
zmieniali jej przebieg. Przykładowo, podczas
przesłuchiwania jednego ze świadków, oskarżonemu zasugerowano przyjęcie zachowania
skłaniającego do powzięcia przez sąd wątpliwości, co do jego poczytalności. Reakcje
aplikantów były natychmiastowe. Oskarżony
zaczynał mówić od rzeczy, a obrońcy składali
odpowiednie wnioski. Przewodniczący zmuszony był wydawać zarządzenia, a oskarżyciel
publiczny odpowiednio reagować. Rozprawa
prowadzona była w sposób dynamiczny, nie
rozbijały jej elementy humorystyczne, które
wprowadzali świadkowie i oskarżony, a przeprowadzane przerwy w celu oddania głosu
komisji, nie spowalniały rytmu symulacji.
Symulowane czynności sądowe pozwoliły
aplikantom, którzy dopiero zaczynają zastępować swoich patronów na rozprawach, oswoić
się z charakterem procesu karnego. Elementem kończącym praktyczne zajęcia było
znaliśmy akta sprawy, niemniej
jednak już po wywołaniu sprawy,
zaczęła ona żyć własnym życiem.
Wymieniając się spostrzeżeniami po
zakończeniu rozprawy, jedna z koleżanek aplikantek spytała: ,,Dacie
wiarę, że w pewnym momencie zaczęłam
dopytywać świadka w taki sposób, jakby
naprawdę zależało mi na wygranej?”.
Nie ma w tych słowach nic dziwnego,
bowiem wszystko wyglądało bardzo
realistycznie. Sala Sądu Apelacyjnego
w Szczecinie, togi, wokanda wywieszona na drzwiach i trwający kilka
godzin proces, zakończony burzliwą
naradą, odczytaniem wyroku i wskazaniem jego ustnych motywów.
Tegoroczna rozprawa powtórzyła
sukces ubiegłorocznej, która zapoczątkowała tego typu formę szkolenia. Z naszego – aplikanckiego
punktu widzenia, poza doskonałą
zabawą, była to okazja do wcielenia
się w różne role procesowe i świetna
lekcja (tak często nowelizowanej)
procedury karnej. ❚
Marta Brawata, aplikantka adwokacka
Karolina Werema, aplikantka adwokacka
Fot. Paula Castillo Morales
Fot. Łukasz Krzywda
podsumowanie dokonane przez
prowadzących zajęcia, w trakcie
którego podzielili się swoimi uwagami, udzielili cennych wskazówek
i odpowiedzieli na nasuwające się
w toku symulowanego procesu pytania. Całe przedsięwzięcie było nader
spontaniczne. Wprawdzie mieliśmy
przygotowany scenariusz i doskonale
Obywatelski Sędzia Roku
W
dniu 28 września 2016 r. w Warszawie Fundacja Court Watch Polska
zorganizowała konferencję podsumowującą Obywatelski Monitoring
Sądów 2015/2016 oraz ogłosiła laureatów plebiscytu na Obywatelskiego
Sędziego Roku 2016.
Obywatelski monitoring pracy sądów polega na uczestniczeniu obywateli w rozprawach sądowych. Nie reprezentują oni żadnej ze stron, ale obserwują przebieg
postępowania ze szczególnym uwzględnieniem pracy sądu (sędziów i pracowników
sądu) oraz sposobu, w jaki realizowane są prawa przysługujące uczestnikom postępowania. Nagroda „Obywatelski Sędzia Roku” przyznawana jest od 2015 r.
Plebiscyt ma na celu zwiększanie zaufania społecznego do sądownictwa w Polsce,
wzmożenie wrażliwości i otwartości środowiska sędziowskiego na potrzeby obywateli oraz promocję dobrych praktyk w wymiarze sprawiedliwości. Nagroda przyznawana jest za wszelką działalność sędziego, która zmniejsza dystans pomiędzy trzecią władzą, a społeczeństwem. Nie jest to nagroda za działalność stricte orzeczniczą.
W tym roku tytuł Obywatelskiego Sędziego Roku otrzymała Pani sędzia Katarzyna Kościów-Kowalczyk z SR w Jaworze. Jest sędzią rodzinnym i ma świetne relacje z mieszkańcami. Jako sędzia zaimponowała Kapitule bardzo dużą życzliwością
i empatią w stosunku do osób, które sądzi, stałym podnoszeniem swoich kompetencji (jest absolwentem kilku studiów podyplomowych) oraz zaangażowaniem w podnoszenie jakości polskiego sądownictwa rodzinnego jako Wiceprezes Stowarzyszenia
Sędziów Rodzinnych w Polsce. W tym roku Kapituła przyznała również wyróżnienie
dla naszego redakcyjnego Kolegi – sędziego SR w Łobzie Arkadiusza Krupy. W ocenie
jury laureat „swoimi rysunkami pokazał ludzką twarz wymiaru sprawiedliwości”.
Jednym z ciekawszych wydarzeń tego dnia był panel dyskusyjny, na którym
obecni byli:
• Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego – prof. Małgorzata Gersdorf
• Przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa – SSN prof. Dariusz Zawistowski,
• Dyrektor Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury – prof. Małgorzata Manowska,
• Sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego – Sylwester Marciniak,
• Minister w Kancelarii Prezydenta RP – Andrzej Dera.
Podczas panelu poruszono ciekawe kwestie związane z polskim sądownictwem
– wybór i awans sędziów, niezawisłość sędziowską. Nie ma żadnego modelu kariery,
a niezawisłość to jest stan ducha. Czy sędziowie są niezależni? Nie, nie są. Bardzo zależymy
od statystyki, która jest bardzo głupio ustawiana, że na przykład sędzia musi mieć czternaście
spraw na wokandzie, bo jak nie to będzie niedobrze, będzie odstawał od średniej wydziału.
Sędzia nie może podjąć decyzji, że on chce mieć dzisiaj pięć spraw, dlatego że w zamian za
to przesłucha piętnastu, a nie trzech świadków i zakończy te pięć spraw - prof. Małgorzata
Manowska.
Wskazano kanon idealnego sędziego – „Wysłuchaj, traktuj równo, wytłumacz, okaż
szacunek”. Nie zabrakło również odwołań do innych systemów prawnych z powodzeniem funkcjonujących w Europie. Portugalski przykład przywołał sędzia NSA
Sylwester Marciniak. Bierze się dwie rzeczy pod uwagę: ilość załatwionych spraw
i mobilność orzecznictwa. I w zasadzie tylko tymi dwoma kryteriami kieruje się
Portugalska Rada Sądownictwa przy awansach. Kiedy jest wolne miejsce w Lizbonie
zgłaszają się kandydaci i bierze się pod uwagę ostatnie trzy czy pięć lat pracy.
Koledze Redakcyjnemu sędziemu Arkowi Krupie serdecznie gratulujemy! ❚
Magdalena Muranowicz
adwokat
In Gremio listopad 2016 | 7
wydarzenia
1
Serial o adwokatach
„Adwokaci w sztuce” to tytuł najnowszego serialu o adwokatach, zrealizowanego według pomysłu i scenariusza szczecińskiego adwokata Romana Ossowskiego. Reżyserem cyklu jest Sławomir Witek. Realizacja projektu została współfinansowana przez
Naczelną Radę Adwokacką.
Aktualnie trwa ostatnia faza produkcji tj. montaż materiału.
Serial składa się z trzech odcinków, z których każdy trwa ok. 30
minut. Pierwszy odcinek poświęcony jest starożytnym „adwokatom” Cyceronowi i Sokratesowi. Drugi obrazuje postać adwokata
w wielkiej literaturze światowej, zaś trzeci przybliży sylwetki adwokatów – twórców (zarówno polskich, jak i zagranicznych). Dalszych
szczegółów scenarzysta nie ujawnia, jednak plotka niesie, że jest to
całkowicie nowatorska próba spojrzenia na postać adwokata.
Planowany termin emisji pierwszego odcinka serialu to listopad
2016 r. na kanale TVP Kultura.
Warto zobaczyć! ❚
Redakcja In Gremio
października br. na Jeziorze
Dąbie w ramach Regat Jesiennych, organizowanych przez
SEJK Pogoń Szczecin odbył się tzw.
wyścig australijski o tytuł najszybszej jednostki regionu czyli tzw.
Błękitna Wstęga. Na pierwszy rzut
oka wyścig nie wyróżnia się niczym
szczególnym. Po prostu kolejne
żeglarskie zawody. Nic bardziej
mylnego. Regaty o Błękitną Wstęgę
Jeziora Dąbie to jedna z bardziej
prestiżowych imprez żeglarskich
i to nie tylko na Pomorzu Zachodnim. W tym roku odbyła się już 68.
edycja tych regat (pierwszy wyścig
miał miejsce w 1949 r.), a główną
nagrodę stanowi przechodni Puchar
Kuriera Szczecińskiego, na którym
wygrawerowane są nazwiska wszystkich kolejnych zwycięzców, najwybitniejszych przedstawicieli zachodniopomorskiego żeglarstwa.
Jacht Tomahawk, którym żeglujemy
w Szczecinie, to odświeżona przez
załogę jednostka regatowa. Konstrukcja jachtu jest bardzo oryginalna.
Przy długości nieco ponad 9 m i ogólnym ciężarze ok. 900 kg (w tym 150
kg balastu, przy zanurzenie 1,90 m),
w żegludze na wiatr dysponuje ożaglowaniem o pow. 53 m², natomiast
przy kursach z wiatrem – dodatkowo
genakerem o pow. 80 m², czyli łącznie powierzchnią żagli ponad 130 m².
Charakterystyczne dla tego jachtu
jest to, że załogę stanowić powinno
6 doświadczonych żeglarzy regatowych, z których 4 balastuje na tzw.
trapezach. Kształt jachtu uatrakcyjniają dwa skrzydła, ułatwiające balastowanie z jednej strony i dodające
dużej siły wyporu przy większych
przechyłach – z drugiej.
Przy słabych wiatrach Tomahawk
porusza się z prędkościami nieosiągalnymi dla innych konwencjonalnych jachtów jednokadłubowych,
8 | In Gremio listopad 2016
Kolejny żeglarski skalp
dla jachtu Tomahawk
natomiast przy wietrze silniejszym żegluga na nim bardziej przypomina latanie. Dość powiedzieć, że w opinii
wielu, żegluga na tym jachcie jest dla osób postronnych, jak „pocałunek tygrysa - i śmieszna, i straszna zarazem”,
a przez konkurentów nasza załoga nazywana była często
„Kaskaderami”.
W ostatnich latach tytuł najszybszej jednostki Jeziora
Dąbie zdobywaliśmy w sumie czterokrotnie. W 2010 r.
gościliśmy na pokładzie w czasie wyścigu naszego zawodowego kolegę mec. Bartłomieja Sochańskiego. W 2011 r.
nie udało nam się obronić tytułu z powodu złamania
masztu. Jednak już od 2013 do 2015 jacht Tomahawk zdobywał Błękitną Wstęgę bez przerwy.
W tym roku start do wyścigu zaplanowany był w sobotę
na godz. 10.00 w południowej części Jeziora Dąbie. Od
samego rana warunki wietrzne nie były zbyt wymagające,
a tafla jeziora odbijała żagle startujących jachtów niczym
lustro. Linia startu ustawiona została na półwietrze, co
sprzyjało żegludze z dodatkowymi przednimi żaglami
(spinakerami i genakerami). Po sygnale, już po paru
minutach szybko uformowała się czołówka z dwuosobowym katamaranem Eagle „Truekings” prowadzonym
przez Ł. Czaję na czele oraz szybkimi jednokadłubowcami: „Master3” (M. Świstelnicki), „Sepułka” (M. Jabłoński) i naszym Tomahawkiem.
Początkowo mieliśmy problemy ze zbyt głębokim przednim żaglem, który nie pracował przy tym kierunku
wiatru optymalnie. Wiatr płatał zresztą figle, często gasł
całkowicie. Wystarczył jednak niewielki podmuch, aby
bardzo lekki katamaran Eagle odjeżdżał od całej stawki.
Na pierwszej boi (w okolicach Lubczyny) i drugiej boi
zwrotnej to właśnie dwukadłubowiec meldował się jako
lider z niewielką przewagą na nami. O 3 miejsce walczyła
Sepułka i Master3. Pozostali konkurenci nie byli w stanie
dotrzymać kroku najszybszym jednostkom. Trzymaliśmy
się Tomahawkiem cały czas dość blisko za katamaranem
i – licząc na zmianę kierunku wiatru – zachowywaliśmy
pełną koncentrację i wciąż wierzyliśmy w ostateczny
sukces.
Ostatni kurs w kierunku mety u ujścia Regalicy był
wreszcie, zgodnie z założeniami strategicznymi, zdecydowanie pełniejszy. Katamaran, aby utrzymać w miarę
dobrą prędkość musiał halsować z wiatrem pod zdecydowanie mniejszym kątem. W efekcie zaczął tracić przewagę. Powoli zaczęliśmy wykorzystywać warunki, żeglując pełniej i z niezłą prędkością. W końcu wyprzedziliśmy
Fot. Marek Czasnojć
konkurentów i wysunęliśmy się na prowadzenie. Następnie, budując konsekwentnie przewagę w pasach skromnych szkwałów kontrolowaliśmy sytuację w wyścigu.
Wreszcie, pewnie triumfowaliśmy na mecie w strugach
szampana!
Trzeba jednak przyznać, że to był najbardziej emocjonujący wyścig w ostatnich latach. Przy nieco silniejszym
wietrze, niezmiernie trudno byłoby wygrać z katamaranem. Tym razem, szczęście było ponownie po stronie
Tomahawka.
To było piąte (i czwarte z rzędu) zwycięstwo naszego
skrzydlatego jachtu w regatach o Błękitną Wstęgę Jeziora
Dąbie! ❚
Patryk Zbroja, adwokat
In Gremio listopad 2016 | 9
wydarzenia
Agnieszka Aleksandruk – Dutkiewicz, adwokat, Komisja Spraw Socjalnych,
Kultury i Sportu oraz Klub Adwokata Szczecińskiej Izby Adwokackiej
V Adwokacki Rajd Nordic Walking
Kołobrzeg 29 września – 1 października 2016 r.
T
radycyjnie, w ostatni weekend września odbyła Niektórzy byli z nami pierwszy raz, inni po raz kolejny,
się impreza sportowa pn. „Ogólnopolski Adwo- deklarując kolejny przyjazd za rok. Impreza wpisała się
kacki Rajd Nordic Walking”, która została zorga- na stałe w kalendarz ciekawych spotkań integracyjnonizowana przez Szczecińską Izbę Adwokacką przy wspar- -sportowych w uzdrowisku Kołobrzeg, co niewątpliwie
ciu NRA. Jak co roku, gościł nas znany i lubiany hotel przyciąga uczestników z całej Polski. To cieszy, gdyż
AQUARIUS w Kołobrzegu. Oprócz rajdu po plaży, doszły w obecnych czasach, w erze wszechobecnych telefonów,
nowe konkurencje: bieg na dystansie 4 km i 8 km. Były internetu i mediów społecznościowych warto w naszym
puchary, z których zwycięzcy raczyli się zimnym szam- środowisku spotkać się „on live” i porozmawiać. Po
panem oraz medale dla uczestników obu konkurencji prostu być i porozmawiać.
sportowych.
Przy okazji sportowej rywalizacji odbyły się szkole- Serdecznie dziękuję wszystkim dzielnym uczestnikom
nia z SSO Wiesławą Motak z nowelizacji w procedurze konkurencji sportowych, Dziekanowi ORA w Szczecinie
karnej, SSR Arkadiuszem Krupą z zagadnień dotyczą- oraz Komisji Integracji Środowiskowej, Kultury, Sportu
cych kary łącznej i wyroku łącznego oraz r.pr. Joanną i Turystyki NRA, z których pomocą impreza nabrała
Martyniuk w aspekcie nowelizacji prawa zamówień takiego rozmachu i kształtu.
publicznych.
Na szczęście aura dopisała i już pierwszego dnia po Do zobaczenia za rok! ❚
południu pierwsi uczestnicy ruszyli eksplorować trasy
kijkowe. Po szkoleniu i kolacji odbyła się dyskoteka,
w trakcie której pomiędzy tańcami toczono ważne i …
mniej ważne dyskusje do białego rana. Następnego dnia
po intensywnych wykładach odbyły się trzy konkurencje
sportowe: bieg na dystansie 4 km, 8 km oraz rajd nordic
walking po plaży. Po krótkiej rozgrzewce prowadzonej
przez Mec. Martynę Matyjas-Błaszczyk i pod Jej przewodnictwem grupa kijkowiczów udała się na rajd (niektórzy
zastanawiali się czy Mec. Martyna Matyjas – Błaszczyk
dotrze do Mielna, czy do Koszalina), natomiast grupa
biegaczy popędziła wytyczoną trasą. Puchar za zajęcie
I miejsca na dystansie 4 km powędrował do Koszalina
do rąk Mec. Agnieszki Cegielskiej, zaś na dystansie 8 km
zwyciężył bezdyskusyjnie Mec. Paweł Leśniewski z naszej
Izby. Gratulujemy!
Po kolejnej dawce szkoleń i kolacji, bawiono się na
dyskotece do utraty sił. Rano w sobotę po wykładzie,
rozjechaliśmy się do domów, choć niektórzy przedłużyli
pobyt aż do niedzieli.
Pragnę dodać, że w tym roku gościliśmy wielu adwokatów z izb z terenu całej Polski, od Lublina po Gdańsk.
10 | In Gremio listopad 2016
Adw. Jerzy Chmura. Kadr z filmu „Życie z Adwokaturą”
wydarzenia
Bez adwokatów
nie byłoby KOR-u
P
od koniec września obchodziliśmy w Polsce 40-lecie powstania KOR-u czyli Komitetu
Obrony Robotników, który stał się
jednym z fundamentów zmian ustrojowych i ostatecznym upadkiem PRL-owskiego reżimu. Z tej okazji Warszawska Izba Adwokacka wspólnie
ze Stowarzyszeniem im. prof. Zbigniewa Hołdy zorganizowała w dniu
11 października br. wyjątkową konferencję poświęconą polskim adwokatom broniących wówczas tych, bez
których nie byłoby dzisiejszej wolnej
Polski. „Bez adwokatów KOR-u by nie
było” stwierdził krótko jeden z opozycjonistów Henryk Wujec.
Współczesna Adwokatura historią
raczej nie żyje. Wielu z nas zamyka
się w szklanych wieżowcach korporacji, zapominając jak wielkie
wyzwanie ponosili ci adwokaci,
którzy w powojennej Polsce z narażeniem kariery, a także własnej wolności podejmowali się obron ludzi
walczących z komunistycznym systemem, a także o tym, że adwokat
o prawa człowieka powinien walczyć również dzisiaj. Konferencja
była całodziennym wspominaniem
odważnej grupy polskiej Palestry
i ich klientów, tak psujących wtedy
nastrój komunistycznej władzy. Co
istotne była to zawsze pomoc świadczona pro bono i z pełną, często
emocjonalną identyfikacją z klientem. „Dzisiaj za taką postawę można by
mieć zarzut naruszenia Kodeksu Etyki”stwierdził senator mec. Piotr Łukasz
Andrzejewski, który kilkukrotnie
w latach 80-tych z wniosku ministra
był zawieszany przez władze ORA
za swoje zbyt emocjonalne wystąpienia przed sądami, kiedy bronił
represjonowanych.
Wielu obrońców po wprowadzeniu stanu wojennego zostało
internowanych lub aresztowanych, obrony, czego nie dawała żadna książka,
względnie szykanowanych w rozma- uniwersytet czy aplikacja. Pomimo ogromity sposób na wolności. Przecinanie nego ryzyka warto było”- podkreślał.
opon w aucie pod aresztem czy tzw.
włamania kontrolowane do kancela- W trakcie konferencji wspomniano
rii, prowokacje, podsłuchy były regu- także szczecińskiego adwokata śp.
larnym elementem życia obrońcy mec. Jerzego Chmurę, który ze swoją
opozycjonistów. „Zawsze mówiłam, żoną śp. mec. Bożeną Zdrojewskąże tak trzeba było rozmawiać z klientem, -Chmurą w swojej karierze zapisali
aby podsłuchujący SB-ek nauczył się choć piękną kartę broniąc szczecińskich
trochę prawa”– tak mec. Ewa Milew- opozycjonistów. „Nie bali się tych,
ska-Celińska przypominała rozmowy którzy chcieli nas zniszczyć. I nieważne, że
za więziennym murem z osadzo- ich walka miała często niewielki wpływ
nymi, gdzie podsłuchy były czymś na wyrok, który i tak był skazujący. Ale
dawali poczucie, że ktoś oprócz nas jest
oczywistym.
z nami”– powiedział In Gremio jeden
Aktorka Maja Komorowska wspo- ze szczecińskich represjonowanych
minała natomiast swoje zimowe Mirosław Witkowski.
wyjazdy z adwokatami do zakładów
karnych, kiedy zawozili paczki inter- Warto wspomnieć w tym miejscu
nowanym:„ Nie chcieli nas wpuścić, bo także innych przedstawicieli szczeprzepustka była na jedną osobę. Uzmy- cińskiej Palestry, którzy nie bali się
słowiłam wówczas strażnikowi więzienia, wówczas zażarcie walczyć o podże skoro są na niej trzy podpisy, w tym stawowe prawa człowieka: Roman
prymasa Glempa to oznacza to, że mogą i Włodzimierz Łyczywek, Jerzy Konwejść trzy osoby. I proszę sobie wyobrazić, wisarz, Stefania Wtorkiewicz, Jerzy
że spuszczając oczy wpuścił nas wszystkich Piosicki.
za mury”.
Może warto częściej o nich mówić,
Adwokat Tomasz Przeciechowski zwłaszcza młodym adwokackim
z Lublina z kolei nie tylko bronił adeptom, z których wielu zamknięrepresjonowanych, ale zorganizował tych na kilka PIN-ów w szklanych
wspólnie z kościołem akcje „Waka- wieżowcach korporacji nie zdaje
cje z Bogiem” polegające na orga- sobie sprawy kim jeszcze tak nienizowaniu wakacji dla dzieci osób dawno był adwokat. I jak bardzo
represjonowanych. W lecie 1982 r. potrzebny był człowiekowi. ❚
było ich na jednym wyjeździe ponad
160 z całej Polski. „W polityczne procesy wszedłem zaraz po zdaniu egzaminu
adwokackiego w lipcu 1980 r. Dzięki temu
Maciej Krzyżanowski
mogłem nauczyć się bezkompromisowej
adwokat
In Gremio listopad 2016 | 11
felieton
Rozważań kilka przed
Krajowym Zjazdem Adwokatury
Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy,
Choć macie sami doskonalsze wznieść;
Na nich się jeszcze święty ogień żarzy
I miłość ludzka stoi tam na straży,
I wy winniście im cześć!
— Adam Asnyk „Do młodych”
W
iersz „Do młodych”, którego częścią składową jest
motto tej publikacji, to
manifest pozytywistów wyznaczający pokoleniu zadania, nawiązujący
do poglądów francuskiego filozofa
XIX wieku - Augusta Comte`a. Związany z obozem galicyjskich demokratów Adam Asnyk prezentował
(debiutując i we wczesnym okresie
twórczości) nurt romantyzmu.
Zbliżający się Zjazd stanowi najwyższy organ Adwokatury i skupiać
będzie w Krakowie adwokatów o różnych spojrzeniach i opcjach, którym
musi przyświecać dobro funkcjonującego samorządu. Tegoroczny Zjazd to
też wybory Prezesa, członków NRA
i wybór kierunków w zakresie przyszłości i realizacji zawodowej w oparciu o nowe aspekty szkoleniowe.
Adwokatura stoi na straży podstawowej ustawy jaką jest Konstytucja
RP. Wyraźnie stanowi ona, że władza
sądownicza opiera się na przypisanej
jej odrębności i niezależności oraz
na monopolu sprawowania wymiaru
sprawiedliwości. W te działania wpisana jest pośrednio Adwokatura. Ten
podstawowy akt ustrojowy Państwa
uchwalony w kwietniu 1997 r. nie
pojawił się znikąd. W starożytnym
Rzymie akty ustrojowe regulowały
edykty, dekrety i mandaty. Konstytucja 3 Maja zwana oficjalnie ustawą
rządową, uchwalona została przez
Sejm Czteroletni w atmosferze zamachu stanu w 1791 r. Była ona pierwszą
w Europie, a drugą na świecie po Stanach Zjednoczonych.
Potem jawiły się Konstytucja
Królestwa Polskiego nadana przez
Aleksandra I, Księstwa Warszawskiego podpisana przez Napoleona I,
kwietniowa z 1935 r. i zwana „Małą”
12 | In Gremio listopad 2016
z 1919 r., powierzająca Józefowi
Piłsudskiemu dalsze sprawowanie
urzędu Naczelnika Państwa. Ta
ostatnia obowiązywała do uchwalenia w 1921 r. Konstytucji Marcowej,
pierwszej po odzyskaniu niepodległości. Lata powojenne to dwie małe
konstytucje z 1947 r. i 1992 r., między
którymi zaistniała lipcowa z 1952 r.,
opracowana na wzór sowiecki
i sygnowana przez Polską Rzeczpospolitą Ludową. Konstytucje w treści
przywoływały nie tylko obowiązek
udzielania pomocy prawnej, współdziałania w ochronie praw i wolności obywatelskich, ale co istotne
- w kształtowaniu i stosowaniu prawa.
Pamiętajmy, że pozytywiści odrywali się od filozofii, ale generalnie
ją tworzyli. Pozytywizm prawniczy,
dominujący w II poł. XIX wieku
i początkach ubiegłego stulecia,
był kierunkiem w prawoznawstwie. Doktryna pozytywizmu
prawniczego krystalizowała się
Te rozważania nie są przypadkowe, albowiem historia Adwokatury ma w sobie lata jej tworzenia,
funkcjonowania w warunkach ją
ograniczających, a także w czasach
kiedy słowo „demokracja” wydawało
się abstrakcją.
Wiemy doskonale, że współczesna
Adwokatura nie tylko dostrzega, ale
stara się rozwiązać kwestie związane
z nasyceniem rynku, trudnościami
z rozpoczęciem drogi zawodowej.
Środowiska radcowskie czy notarialne też dostrzegają ten problem.
Samorząd komorniczy jest w fazie
przemian, nie zawsze oczekiwanych przez jej członków i do tego
słusznych.
Należałoby dokonać głębszej
analizy nie tylko swoich postaw, ale
również i innych, najbliższych kolegów z kancelarii, sal sądowych czy
spotkań integracyjnych. W ostatnim
czasie dotykamy zbyt często w dyskusjach tajemnicy lekarskiej. Twórcy
Adwokatura jest jednością spiętą klamrą konstytucyjności
i potrzeby służenia innym. Nie hasła, często bez pokrycia,
ale rozsądek i wybór opcji dla naszego środowiska tworzy
bezpieczeństwo jej istnienia i funkcjonowania.
w rozstrzyganiu różnych rozwiązań
prawno-naturalnych i zadaniem
zasadniczym było opracowanie podstawowych pojęć prawnych i systematyzacja obowiązującego prawa.
Treść norm prawnych została wyłączona od aktów stanowienia lub
uznania, podejmowanych przez
organy państwowe. Początkowo
pozytywizm prawniczy charakteryzował się rozdziałem między
prawem, a moralnością jako odrębnymi systemami normatywnymi.
Generalnie wiąże się on z teorią
i filozofią prawa, czyniąc to ostatnie
stanowionym przez państwo.
zmian chcą jej wyraźnego ograniczenia. Za chwilę dojdzie do rozważań
w zakresie tajemnicy adwokackiej,
bo jeżeli chodzi o spowiedź to raczej
nie należy się spodziewać jakichkolwiek prób jej reformowania czy
wyeliminowania. Pojawiają się niedobre zmiany ograniczające wolności
obywatelskie i dające prymat działaniom operacyjnym. Rządowe Centrum Legislacji przygotowuje zmiany
w systemie karnym bez konsultacji
ze środowiskami prawniczymi.
Sądownictwo kierowane jest (podobnie, jak i Prokuratura) na tory dyspozycyjności, a obrony w sprawach
karnych mogą stać w sprzeczności
ze słowami Justyniana: „Niech działają, jak tego wymaga sprawa, ale niech
się wstrzymują od znieważania”.
Środowisko adwokackie jest różnorodne nie tylko z uwagi na kwestie wiekowe, formy wykonywania
zawodu, lata doświadczenia czy
umiejętność stosowania patronatu.
Ten konglomerat wielości to często
głosy rozsądku, doświadczenia,
a także wypowiedzi nie do końca
oczekiwane przez samą Adwokaturę.
Najbliższy Zjazd będzie poszukiwał
tego konsensusu, bo jest sprawą
oczywistą, że kwestia „młodości”
niesie w sobie potrzeby zmian, co
jest dostrzegane i akceptowane, ale
zmian posadowionych w konkretnych realiach. Wybory, jakich dokonujemy, są często z podtekstem politycznym i wynoszą „na ołtarze”, ale
także tworzą nowe wyzwania, zachowania i potrzebę zaistnienia.
Adwokatura jest jednością spiętą
klamrą konstytucyjności i potrzeby
służenia innym. Nie hasła, często
bez pokrycia, ale rozsądek i wybór
opcji dla naszego środowiska tworzy
bezpieczeństwo jej istnienia i funkcjonowania. Nie różnicuję wiekowo
Palestry, ale pragnę, by przyszłe
wybory kierowały się rozsądkiem,
doświadczeniem samorządowym,
umiejętnością poświęcenia czasu
prywatnego na sprawy pozazawodowe, a nie „potrzebą chwili”, czy
zaistnienia wyłącznie dla siebie.
Niech słowa Adama Asnyka będą
przynajmniej przestrogą zmuszającą do głębszej analizy nie tylko
swoich podstaw, ale także innych.
Władza Sądownicza, to także jedna
wielka rodzina prawnicza, strzegąca ustawowych, nie tylko obowiązków, ale także uprawnień. Nie
możemy o tym zapominać chcąc
budować dobre relacje samorządowe
z innymi grupami zawodowymi.
Pamiętajmy, że forum dyskusyjne
jest miejscem omawiania różnic
i oceny naszych zachowań. Autorytety moralne i zawodowe od zawsze
były potrzebne. Miałem to szczęście,
że moimi mistrzami sztuki prawniczej w okresie studiów w Poznaniu
były takie osobowości jak Alfred
Ohanowicz, Zygmunt Ziembiński,
Życie bezczynne, bez większych zainteresowań staje się
powoli grobem człowieka. Ale to dotyczy tych, którzy nie
tworzą nic poza pozorem istnienia i tworzenia własnej
osobowości, często wywołanej przez osoby trzecie, nie
zawsze życzliwe. Nie wszyscy mający cytry są muzykami,
jak mawiano w przeszłości. Tak jest też z adwokatami,
których wiedza nie jest niczym innym, jak obrazem
prawdy. Nauka i cnota są, co bezsporne, najpewniejszym
bogactwem, bo stan posiadania nie może powodować
zmiany obyczajów na lepsze lub gorsze.
Krzysztof Skubiszewski czy Józef
Górski, będący współtwórcą prawa
morskiego.
Dzisiejsze patronaty nie mogą
ograniczać się wyłącznie do nauki
stosowania prawa, ale muszą mieć
na uwadze realizację zasad etyki,
koleżeńskości, rozumienia innych
będących w potrzebie, czy tych, których targają wątpliwości.
Adwokatura kształtowała się od
XIV wieku, kiedy jurysdykcja zastępstwa procesowego stawała się dosyć
wyraźna. Kazimierz Wielki w 1357
r. ponownie udzielił arcybiskupowi
gnieźnieńskiemu przywileju zastępowania w sądach przez pełnomocnika.
Pierwotnie objawiło się to w roku
1343.
Mijające wieki ukształtowały
zawód wynagradzanych zastępców
procesowych, stworzył y zasady
patronizacji, by przez lata zaborów
dojść do unifikacji Adwokatury Polskiej. Okres międzywojenny charakteryzowało zróżnicowanie partyjno-polityczne. Adwokatura stała
się wówczas widoczna zarówno
w działalności publicznej, jak i parlamentarnej. Nie doszło do zaplanowanego na dzień 11 września 1939 r.
w Warszawie Kongresu Międzynarodowego Związku Adwokatów. Mógł
być przełomowy. Lata 1939-1945 to
tajny samorząd adwokacki, deportacje prawników reprezentujących
różne formacje zawodowe i rozwijających swoje kariery zawodowe do
KL Auschwitz. Adwokatura tych lat,
to działanie w warunkach Polskiego
Państwa Podziemnego i Rządu
Emigracyjnego.
Czasy powojenne, wydawałoby się
w miarę bezpieczne, ale powitał je
moskiewski proces szesnastu. Pięciu
z oskarżonych było adwokatami lub
po wyjściu na wolność nimi zostało.
To Adam Bień, Józef Chaciński, Stanisław Mierzwa, Antoni Pajdak czy Zbigniew Stypułkowski. Zapominamy
o tych faktach i osobach dla Adwokatury szczególnie zasłużonych. Okres
ten poza procesami to też aresztowania adwokatów, a nawet orzeczenie kary śmierci wobec Władysława
Siły – Nowickiego, skazanego 3 listopada 1948 r. przez Wojskowy Sąd
Rejonowy w Warszawie. Adwokat
uniknął śmierci wyłącznie dzięki
spokrewnionej z nim siostrze Feliksa
Dzierżyńskiego – Aldonie.
Okres stalinowski zmuszał niestety do przyjęcia nowych kwalif ikacji zawodowych (ochrona
i umacnianie porządku prawnego
państwa ludowego), weryfikacji czy
zmian organizacji samorządu adwokackiego będącego pod nadzorem
Ministra Sprawiedliwości. Obrony
w procesach politycznych okresu
stalinowskiego to jednak wyraz
odwagi, olbrzymiej wiedzy, powinności zawodowej, a także etycznej.
Legendą obrosły ostatnie procesy
tego okresu, które wytoczono ❱
Andrzej Zajda
adwokat, kierownik szkolenia aplikantów
Szczecińskiej Izby Adwokackiej
In Gremio listopad 2016 | 13
felieton
uczestnikom Poznańskiego Czerwca
1956 roku. Wydarzenia te nie pozostał y jednak bez pozytywnego
wpł ywu na Polską Adwokaturę.
Zaczęli jednak przenikać do niej byli
prokuratorzy i sędziowie okresu stalinowskiego. Ich nazwiska pokrył już
kurz niepamięci.
Okres stanu wojennego to również czas, kiedy Polska Adwokatura
wpisała się złotymi zgłoskami w ten
ważny okres dziejowy. Postawy
doświadczonych adwokatów budziły
podziw nie tylko publiczności, ale
też sędziów i nie pozostały bez
wpływu na pozytywną ocenę środowiska i wydawane orzeczenia.
Stara paremia łacińska mówi
„Quam uletas, sed Quam bonos habeas
libros”, co należy tłumaczyć, że nieważne jest jak wiele masz książek,
lecz jak dobre masz te wydawnictwa.
Literatura jest silniejsza od upływającego czasu, ale dominuje nas Internet i Facebook. Życie bezczynne, bez
większych zainteresowań staje się
powoli grobem człowieka. Ale to
dotyczy tych, którzy nie tworzą nic
poza pozorem istnienia i tworzenia
własnej osobowości, często wywołanej przez osoby trzecie, nie zawsze
życzliwe. Nie wszyscy mający cytry są
muzykami, jak mawiano w przeszłości. Tak jest też z adwokatami, których wiedza nie jest niczym innym,
jak obrazem prawdy. Nauka i cnota
są, co bezsporne, najpewniejszym
bogactwem, bo stan posiadania nie
może powodować zmiany obyczajów
na lepsze lub gorsze.
Kończąc rozważania wierzę głęboko, że Zjazd potraf i wykazać
silną Polską Adwokaturę, daleką od
podziałów, mającą przede wszystkim na celu dobro funkcjonowania
tego zawodu zaufania publicznego.
Wśród adwokatów są ludzie, których
pasje pozazawodowe to bibliofilstwo,
malarstwo, tworzenie scenariuszy oraz pisanie książek. To ludzie
o wrażliwości i potrzebie czucia
się potrzebnymi w tych trudnych
obecnie czasach. Pochylmy się więc
nad tymi wszystkimi Osobami nie
dostrzegając w nich konkurencji, ale
widząc potrzebę współdziałania dla
dobra całego środowiska. Młodość
i doświadczenie stanowią fundament
przyszłej Adwokatury, ale zachowany w konkretnych proporcjach. ❚
14 | In Gremio listopad 2016
Powidoki
„Adwokat niech głowę, a koń niech ma nogi”
— Wincenty Pol
R
edakcja In Gremio zasugerowała mi napisanie artykułu
o adwokatach, pewnie dlatego żem stary i długoletni. Istotnie, kontakt ze środowiskiem adwokackim nawiązałem już
w 1973 r., kiedy podjąłem pracę w Prokuraturze Powiatowej w Słupsku i trwa to do dziś.
Znam wielu adwokatów, z kilkoma przyjaźnię się (choćby z Romanem Ossowskim, ojcem i matką tego miesięcznika). Długo zastanawiałem się jaką konwencję przyjąć by uniknąć nieznośnego mentorstwa, nostalgicznego, sentymentalnego patosu czy familiarnego
sowizdrzalstwa. Wreszcie postanowiłem przywołać kilka zdarzeń
z udziałem kolegów adwokatów – najczęściej zabawnych, a na pewno
niecodziennych. Przy tej okazji pojawi się galeria postaci, ludzi różnych i niezwykłych, których miałem zaszczyt poznać w ciągu ostatnich czterech dekad. Ukryję ich (z jednym wyjątkiem) pod inicjałami.
Objętość tekstu narzuca niejako formę – krótkie błyski, okruchy
wspomnień, refleksy z siatki pamięci, krótko mówiąc – powidoki.
Po tym przydługim acz koniecznym wstępie, jeszcze jedno – zanim
przejdę do meritum, chcę przypomnieć ważkie słowa mecenasa
Andrzeja Zwary z Gdańska: „(…)Trzeba też koniecznie przywrócić
adwokaturze wiarygodność i siłę oddziaływania w sferze społeczno-politycznej. Środowisko adwokatów musi znów zacząć, tak jak
w latach osiemdziesiątych, zabierać głos w publicznych debatach nad
tworzonym prawem i w celu obrony praw i wolności obywateli w stosunkach z organami władzy publicznej. To jedyna droga do odbudowania prestiżu, stworzonego w latach osiemdziesiątych odwagą
i ofiarnością tych adwokatów, którzy przeciwstawiali się władzy
totalitarnej, nawet narażając się na represje. Adwokatura musi przestać obawiać się zabierać głos w sprawach publicznych i włączyć się
aktywnie w tworzenie sprawiedliwego prawa z zachowaniem zasad
prawidłowej legislacji…”1. Słowa te nie straciły aktualności, byłoby
jednak rzeczą wysoce niestosowną, gdyby prokurator (nawet w stanie
spoczynku) próbował suflować środowisku adwokackiemu cokolwiek.
Na tym zresztą polega podstawowa trudność napisania przez oskarżyciela publicznego „tekstu o adwokatach”.
Flesz. Było to w październiku 1978 r. Odwiedził mnie w domu
kolega M.H. były asesor sądowy, który nie mogąc doczekać się nominacji podjął aplikację adwokacką. Ówczesnym władzom nie podobały
się jego bliskie związki z Kościołem. Spotkanie miało charakter towarzyski, moja żona była wtedy nieobecna, oczywistym więc jest, że
zdrowi trzydziestolatkowie (z małym hakiem) usiedli do wódeczki.
Dołączył do nas mój inny znajomy, który skądeś dowiedział się, że
jestem słomianym wdowcem. Poznałem go kiedyś w szpitalu, jego
ojciec był ławnikiem w naszym sądzie, jego żona mieszkała kiedyś
po sąsiedzku z moimi dziadkami, a on sam… no cóż, pracował w aparacie partyjnym.
Przedstawiłem ich po imieniu, uznając, z uwagi na przytoczone
okoliczności, że to wystarczy. Kiedy byliśmy już w połowie dystansu
Jan Suzin ogłosił z telewizora, że mamy papieża Polaka. Szału radości
aplikanta adwokackiego nie da się opisać – skakał, krzyczał, śpiewał, obcałowywał nas. Ja też cieszyłem się, choć nie tak żywiołowo,
natomiast partyjny kolega zamienił się w słup soli, stał nieruchomo,
milczał i tylko toczył oczami. Zachował tę postawę nawet w pozycji
1 In Gremio Nr 2 (22) z lutego 2006 r.
leżącej, bo M. w pewnym momencie skoczył mu na plecy
i obalił na dywan, obsypując go przy tym pocałunkami.
Zaskoczenie i brak instrukcji spowodowały, że nieszczęsny
gość był zupełnie zdetonowany, tym bardziej, że znajdował
się w mieszkaniu prokuratora, było nie było, reżimowego.
Po jakimś czasie otrząsnął się trochę, skonsumował nawet
i z ulgą opuścił nas.
Z mroków pamięci wydobywam inną postać, koryfeusza słupskiej palestry Stanisława K. Miał on w zwyczaju
umieszczanie swojego kapelusza wprost na stole sędziowskim, pełnym arystokratycznego wdzięku zamaszystym
gestem. Cieszył się jednak takim autorytetem, że Sąd nie
reagował, mało tego, kiedy mecenasowi, cierpiącemu na
od wszystkich i samotnie czekał na wywołanie sprawy,
na tematy historyczne. Kiedy napomknąłem mu, że mój
ojciec był partyzantem w III Wileńskiej Brygadzie AK, i że
był internowany w Kałudze, a do kraju wrócił w 1947 r.,
mecenas po chwili wahania powiedział mi, w największej
tajemnicy, że też był żołnierzem AK, mało tego, służył
w komórce likwidacyjnej. Wtedy i potem namawiałem go,
żeby spisał swoje wspomnienia, niestety odmówił obawiając się, że mogłyby się dostać w niepowołane ręce. Przerywam milczenie dopiero teraz, wiele lat po jego śmierci.
A teraz z innej beczki. Odwiedził mnie kiedyś w Prokuraturze Apelacyjnej w Gdańsku luminarz polskiej palestry,
mecenas Jacek T. Znaliśmy się wcześniej, moja koleżanka
Wreszcie postanowiłem przywołać kilka zdarzeń z udziałem kolegów adwokatów –
najczęściej zabawnych, a na pewno niecodziennych. Przy tej okazji pojawi się galeria
postaci, ludzi różnych i niezwykłych, których miałem zaszczyt poznać w ciągu
ostatnich czterech dekad.
zaawansowaną cukrzycę, zdarzyło się przysnąć na sali, (o której później) przedstawiła mnie na jakiejś oficjalnej
proces zwalniał, a kiedy obrońca się ocknął, sędzia jak fecie. Przy jego wydatnej pomocy zorganizowaliśmy spotkagdyby nigdy nic, referował to, co mu umknęło. Staś odszedł nie z innymi wielkimi prawniczego świata – mecenasami
wiele lat temu, jest pochowany w Miechowie, wiem że Skowrońską, Kilianem i w obecności wicemarszałka Sejmu
odwiedza go tam jego wychowanek, dzisiaj już w sile Jana Króla i Z-cy Prokuratora Generalnego Stefana Śnieżki
próbowaliśmy przeforsować umieszczenie prokuratury
wieku, mecenas Andrzej S., człowiek wielkiej prawości.
Flesz. Inny filar słupskiej palestry adwokat T.K. upodo- w tworzonej właśnie konstytucji. Niestety, skomplikowana
bał sobie paremię łacińską „testis unus, testis nullus” gra polityczna, w mojej ocenie doraźna i krótkowzroczna,
i radośnie w mowach obrończych używał jej, nie ogląda- pokrzyżowała nasze wysiłki. Z wdzięcznością wspominam
jąc się na liczbę świadków i nie zapominając dyskretnie zaangażowanie J.T., z którym później, przez jakiś czas
łypnąć na publiczność, która im mniej rozumiała, tym razem pracowaliśmy. Podziwiałem jego żywą inteligencję,
bardziej była zachwycona. Poza tą słabostką, był sprawny świetną pamięć a także odwagę. Niestety, zabrakło wtedy
i skuteczny, pogodny, dowcipkujący i życzliwy.
innego koryfeusza palestry i polityki, Edwarda W., którego
Przykładem sprawności i skuteczności był też kolejny poznałem na przyjęciu z okazji święta narodowego Łotwy
filar naszej adwokatury – L.K. Ileż to razy odprawiony – był wtedy w podróży służbowej. Z przyjęciem organiz kwitkiem przez prokuratora odmawiającego zgody na zowanym przez ambasadę Łotwy wiąże się drobna anegwidzenie wracał i pilił, pilił, aż wypilił. Zawsze przygo- dota – obaj oficjalnie nie paliliśmy, co oznacza, że cichcem
towany, elegancko uszczypliwy, miał mir u prokurato- popalaliśmy. Kiedy wpadliśmy na siebie, Edward W. miał
rów, szczególnie tych dopiero szlifujących umiejętności papierosy, a ja zapalniczkę (lub na odwrót). Zaszyliśmy się
oratorskie. Pisząc te słowa widzę go – w nieśmiertelnym za bufetem, nielegalnie zadymiliśmy i serdecznie pogadaprochowcu, z archaiczną teczką i w berecie, który zdejmo- liśmy. Mecenas posługiwał się tak piękną polszczyzną, tak
wał charakterystycznym ruchem.
lekką i elegancką, że słuchałem go oczarowany. Po latach
Jego przeciwieństwem był mecenas H., cichy, niepo- spotkałem na Malcie jego niedoszłego zięcia, Mateusza L.
zorny, drobny mężczyzna. Z daleka rozpoznawałem jego Ten absolwent polonistyki na UW, potomek inteligenckiej ❱
pisma procesowe – posługiwał się bowiem poniemiecką
(a może nawet proaustriacką) maszyną do pisania, bez polskich znaków diakrytycznych. Połączył nas sekret – otóż
Mirosław Kido
kiedyś na korytarzu sądowym jakoś tak zgadaliśmy się,
prokurator w stanie spoczynku
co było zdarzeniem bez precedensu, bo zazwyczaj stronił
In Gremio listopad 2016 | 15
rodziny od pokoleń, opowiadał mi z jakim zachwytem bo musiałbym jak Odyseusz, przywiązać się do masztu,
słuchał mecenasa.
a gdzie na lądzie można znaleźć maszt.
Uroda jest groźną bronią w konfrontacji z prokuratoFlesz. W „okresie gdańskim” poznałem tuza trójmiejskiej palestry, mecenasa Włodzimierza W. Był groźnym rem, który nie jest kompletnie ślepy, bo potrafi go rozprzeciwnikiem procesowym. Nie zaliczał się już do mło- proszyć. Obok wielu innych tą bronią dysponowała pani
dzieży, ale pamięć miał świetną i był mistrzem opowie- adwokat Anna S.-K., chodzący czar i wdzięk, a przy tym
ści. Wyszperana gdzieś przez niego „pomroczność jasna” znakomicie zawsze przygotowana, emanująca spokojem
przeszła do legendy. Wiele razy potykaliśmy się na sali i profesjonalizmem.
sądowej, z różnym skutkiem ale najbardziej zapadła mi
W tym „teatrze kabuki” jakim jest sala sądowa szczew pamięć scena, kiedy na imieninach prezydenta Wałęsy, gólnie wyróżniał się dr W.C., szalenie inteligentny, niekonWłodek stojąc na schodach za plecami niczego nie przeczu- wencjonalny, charyzmatyczny. Zawsze z ciekawością, ale
wającego solenizanta, dyrygował chórem gości odśpiewu- i z pewnym mobilizującym niepokojem czekałem na jego
jących „sto lat”. Smaku golonek u Kubickiego, gdzie W.W. wystąpienia.
był stałym bywalcem, też nigdy nie zapomnę.
Z prokuratury, którą kierowałem wyszli dzisiejsi meceNie mogę się powstrzymać, by nie wspomnieć pewnego nasi Henryk N., Krzysztof L. czy Artur Z. Wszyscy radzą
adwokata (w tym przypadku nomina sunt odiosa), zasuszo- sobie doskonale, wbrew obiegowej i w dużej mierze
nego starszego pana stanu wolnego (to istotne).Cechowało niesprawiedliwej opinii, że trafia do nas „gorszy sort”
go nade wszystko legendarne w środowisku skąpstwo – dic- prawników.
kensowski Ebenezor Scrooge byłby przy nim utracjuszem.
Mój najbliższy przyjaciel z Prokuratury Rejonowej
Któregoś poranka, kiedy siedziałem z kolegami w sądo- w Słupsku Wojtek K. (obaj w tym samym czasie i z tych
wym bufecie, podszedł do nas i stojąc trochę bokiem, przy- samych powodów, w 1981 r. opuściliśmy prokuraturę) jest
brawszy niewymuszoną pozę i takąż minę zapytał siląc się dziś wziętym adwokatem w Słupsku. Zawsze podziwiałem
na obojętny ton – Panowie, a taka, dla przykładu, żona, to jego niepospolite poczucie humoru i zazdrościłem mu błyile by kosztowała, no… tak …miesięcznie? Byliśmy wtedy skotliwości. Nadal się przyjaźnimy.
młodzi i wartkogłowi, więc z trudem utrzymując powagę
No i wreszcie – last but not least – Anna Bogucka Skowodpowiedzieliśmy, że taka, oczywiście dla przykładu, żona rońska. Legenda polskiej palestry, senator, sędzia Trybuto okropnie kosztuje i ciągle jej mało. Chyba w ten sposób nału Stanu, wielki prawnik, wielki człowiek i wielki autostorpedowaliśmy plany matrymonialne jakiejś praktycznej rytet. Dla mnie – drogowskaz i latarnia morska. Nieugięta,
pani.
odważna, honorowa i konsekwentna. Przyjaciółka zwierząt
Najoryginalniejszą jednak przygodę przeżyłem w ZK i ludzi, erudytka, oratorka najczystszej próby. Bardzo wiele
nr 1 w Grudziądzu, dokąd udałem się z mecenasem X, jej zawdzięczam. Jest kwintesencją tego co w jej zawodzie
żeby, na jego prośbę wysłuchać domagającej się spotkania najlepsze i najszlachetniejsze.
ze mną aresztantki. Była podejrzana o pocięcie lancetem
Haniu – nie muszę nikogo przekonywać o Twojej wieltrzech milicjantów, więc o uchyleniu aresztu nie mogło kości (może poza Tobą samą) pozwól zatem, że zejdę na
być mowy. Kiedy doprowadzono ją do pokoju przesłuchań koniec z tego diapazonu i przytoczę anegdotę (może dwie),
z miejsca mnie zaatakowała, na szczęście słownie, że nie która doda lekkości postaci ze spiżu.
dostała talonu na paczkę higieniczną a w więziennej bieĆwierć wieku temu odwiedziłem Hankę w Warszawie
liźnie nie będzie chodzić i nagle zadarła sukienkę i poka- w siedzibie Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”. Podziwiazała… że nie żartuje. Mecenasa zdmuchnęło, nie wiem jak łem jej gabinet pełen pięknych starych mebli i obrazów
to zrobił, ale rozpłynął się w powietrzu. W drodze powrot- Canaletta. Skromna jak zawsze, powiedziała, że to po
nej bardzo się ekskulpował i zapewniał mnie, że nie znał poprzedniku i dodała – chodź, pokażę ci coś jeszcze, co po
jej planów. Nie muszę chyba dodawać, że talon dostała nim zostało. Będę musiała coś z tym zrobić, bo ilekroć tu
niezwłocznie.
wchodzę to cofam się w popłochu. Otworzyła drzwi proFlesz. W malutkiej miejscowości, o której złośliwi wadzące z gabinetu do osobistej toalety, a tam na wprost
mówili, że Bóg jej nie zapomniał, bo w ogóle o niej nie wisiał sobie w najlepsze wielki, porcelanowy…pisuar. Do
wiedział, mieszkał adwokat, którego nigdy co prawda nie dzisiaj się z tego zaśmiewamy, wspominając stare czasy.
spotkałem, ale czytałem jego pisma opatrzone pieczątką: I jeszcze jedno – raz, mimo swojego ogromnego poczuAdwokat taki, a taki laureat konkursu krasomówczego. cia humoru obruszyła się na mnie za kunderowski żart
Tego się nie zapomina.
– poprosiła naszego wspólnego znajomego, by wziął do
W Gdańsku, już w okresie „sądowym” poznałem wielu siebie na wieś kocięta, które przyszły na świat w jej piwobrońców. Wyróżniał się wśród nich mecenas Krzysztof Sz. nicy. Powiedziałem wtedy, że Robert może wziąć każdą
Doskonały prawnik o wielkiej kulturze osobistej, pasjonat ilość kotów, pod warunkiem, że zwróci się mu za amunihistorii Gdańska i nie tylko, i na dodatek artysta fotografik, cję. Jej szlachetna miłość do kotów okazała się silniejsza
autor licznych wystaw. Bardzo lubiłem go spotykać.
(na szczęście tylko na chwilę) od naszej zażyłości. Działo
Z nieco innych powodów z przyjemnością spotykałem się to na Krymie, wieczorem incydent przepracowaliśmy
piękniejszą połowę trójmiejskiej adwokatury, że wspomnę posiłkując się „czaczą”. Kto był, ten wie.
tylko (bo czas i miejsce nie pozwalają na więcej) panią
Ponieważ miejsca na efektowne zakończenie jest wiemecenas Patrycję K., która prócz walorów zawodowych lokrotnie mniej niż bombastycznych pomysłów, kończę te
dysponowała niebanalną urodą i pięknie śpiewała szanty. wywody zapewnieniem, że lubię i szanuję adwokatów.
Byłem nawet zaproszony na jej recital, ale nie poszedłem,
Jesteście solą wymiaru sprawiedliwości. ❚
16 | In Gremio listopad 2016
temat z okładki
Dlaczego prokuratorzy poszli do Strasburga?
U
CHWALONE PRZEZ Sejm VIII kadencji przepisy
ustawy z dnia 28 stycznia 2016 r. – Prawo o prokuraturze1 (dalej: „Prawo o prokuraturze”) oraz przepisy wprowadzające ustawę – Prawo o prokuraturze 2
(dalej: „Przepisy wprowadzające”), umożliwiły przeprowadzenie głębokich zmian dotyczących pozycji ustrojowej
prokuratury oraz jej struktury.
Zasadnicze zmiany dotyczyły ponownego połączenia –
tak jak to miało miejsce przed 2010 r. – funkcji Ministra
Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego, na zasadzie
unii personalnej oraz zwiększenia uprawnień Prokuratora
Generalnego, także w zakresie nieskrępowanego kształtowania polityki kadrowej, szerokich uprawnień umożliwiających inicjowanie czynności operacyjno-rozpoznawczych,
oddziaływania na przebieg postępowań przygotowawczych
w indywidualnych sprawach oraz decydowania o zakresie
udzielania opinii publicznej informacji o przebiegu i ustaleniach śledztw oraz dochodzeń pozostających w biegu.
Projektowane zmiany miały także na celu reorganizację
struktury prokuratury – zniesienie Prokuratury Generalnej, z niezależnym Prokuratorem Generalnym na czele
i powołanie w jej miejsce Prokuratury Krajowej, przy jednoczesnym połączeniu funkcji Ministra Sprawiedliwości
i Prokuratora Generalnego, a nadto likwidację prokuratur apelacyjnych i zastąpienie ich prokuraturami regionalnymi. Nowe przepisy, od początku prac legislacyjnych,
były krytycznie komentowane przez ekspertów. W dyskusji
publicznej często podkreślano, że zmierzają one do weryfikacji kadry prokuratorskiej i przyznania Prokuratorowi
Generalnemu zbyt dużych uprawnień, a ze względu na fakt,
że Prokurator Generalny będzie jednocześnie czynnym politykiem i członkiem Rady Ministrów, może to prowadzić do
upolitycznienia prokuratury i ryzyka nadużyć.
W toku prac ustawodawczych urzędujący wówczas Prokurator Generalny Andrzej Seremet wskazywał m.in. że
projektowane zmiany w strukturze organizacyjnej prokuratury polegają w pierwszym rzędzie na zastąpieniu obecnej Prokuratury Generalnej przez Prokuraturę Krajową, zaś
prokuratur apelacyjnych – przez prokuratury regionalne;
tymczasem analiza całości projektu w zestawieniu z projektem Przepisów wprowadzających, wskazuje, że rzeczywistym powodem tej zmiany nie były względy organizacyjne
czy merytoryczne, lecz dążenie do weryfikacji kadry tych
jednostek.
Niezależny Prokurator Generalny wskazywał ponadto,
że rozwiązania proponowane w Przepisach wprowadzających
w istotny sposób obniżają standardy gwarancyjne nabytego stanowiska prokuratora, ponieważ przewidują możliwość przeniesienia prokuratorów Prokuratury Generalnej
1 Dz. U. poz. 177
2 Dz. U. poz. 178
i prokuratur apelacyjnych na dowolne, nawet najniższe
stanowisko służbowe, a w projektowanych przepisach nie
zostały określone żadne kryteria, w oparciu o które mają
być podejmowane decyzje o ewentualnym niepowołaniu
dotychczasowych prokuratorów Prokuratury Generalnej
lub prokuratur apelacyjnych na stanowiska odpowiednio
prokuratorów Prokuratury Krajowej i prokuratorów prokuratury regionalnej. Prokurator Generalny wskazywał, że
przeniesienie na inne stanowisko służbowe stanowi jedną
z najsurowszych kar dyscyplinarnych, a nawet w tym przypadku postępowanie dyscyplinarne zapewnia obwinionemu
o popełnienie deliktu dyscyplinarnego nie tylko gwarancje
prawa do obrony, ale i gwarancje kontroli instancyjnej
z prawem wniesienia kasacji do Sądu Najwyższego. Prokurator Generalny zwrócił uwagę, że analogiczna możliwość
niepowołania na stanowisko prokuratora Prokuratury
Generalnej dotychczasowego prokuratora Prokuratury
Krajowej, przewidziana w przepisach ustawy z dnia 9 października 2009 r. o zmianie ustawy o prokuraturze oraz niektórych innych ustaw3 pozwalała na powołanie takiego prokuratora wyłącznie do prokuratury apelacyjnej, a więc tylko
o jeden szczebel zawodowy niżej, a ponadto przyznawała
mu prawo do sprzeciwu skutkującego przejściem w stan
spoczynku z pełnym uposażeniem, co dawało możliwość
godnego opuszczenia stanowiska w następstwie zmiany
ustroju prokuratury. Przyjęty wówczas model wzorowany
był na treści art. 180 ust. 5 Konstytucji RP dotyczącego możliwości przeniesienia sędziów w analogicznej sytuacji faktycznej. W ocenie Prokuratora Generalnego proponowana
dopuszczalność degradowania kadry prokuratur apelacyjnych oraz Prokuratury Generalnej nie tylko podważy zasadę
stabilizacji zawodowej prokuratorów, ale stanie się precedensem, który może być w przyszłości powielany, nawet
w surowszej dla prokuratorów formie.
Uchwalone przepisy pozwalały, z jednej strony – na
dowolne przenoszenie prokuratorów Prokuratury Generalnej oraz prokuratorów prokuratur apelacyjnych na inne
stanowiska służbowe w powszechnych jednostkach organizacyjnych prokuratury, z drugiej strony zaś – na dowolne
powoływanie na stanowiska prokuratorów prokuratury
regionalnej spośród m.in. prokuratorów prokuratur apelacyjnych oraz powoływanie na najwyższe stanowiska służbowe – prokuratorów Prokuratury Krajowej - m.in. spośród
prokuratorów Prokuratury Generalnej, jak również prokuratorów, którzy w oparciu o przywołaną w opinii Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta regulację przeszli
w stan spoczynku i nie pełnili czynności służbowych przez
okres 6 lat. ❱
3 Dz. U. 2009, nr 179, poz. 1375 ze zm.
Jacek Bilewicz
Katarzyna Kwiatkowska
prokurator byłej Prokuratury Generalnej, obecnie prokurator
w Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga w Warszawie
prokurator byłej Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, obecnie
prokurator w Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga w Warszawie
In Gremio listopad 2016 | 17
temat z okładki
Przyjęty, jednolity dla wszystkich prokuratorów zatrudnionych w jednostkach podlegających zmianom organizacyjnym tryb decyzyjny przewidywał, że Prokurator Krajowy
dokona wyboru osób, które zostaną powołane na stanowiska prokuratorów Prokuratury Krajowej oraz prokuratur
regionalnych, przy czym decyzja w zakresie ich powołania zostanie, na jego wniosek, podjęta przez Prokuratora
Generalnego4.
Wobec osób, które nie zostały objęte wnioskiem Prokuratora Krajowego, Prokurator Generalny wydał akty przeniesienia na inne stanowiska służbowe w powszechnych
jednostkach organizacyjnych prokuratury z zachowaniem
tytułów honorowych, odzwierciedlających uprzednio zajmowane stanowiska oraz prawa do wynagrodzenia nabytego na dotychczas zajmowanym stanowisku, kierując się
przy tym ich dotychczasowym miejscem zamieszkania lub
miejscem pracy5.
Jak już wspomniano powyżej Przepisy wprowadzające nie
przewidywały jakichkolwiek kryteriów oceny prokuratorów byłej Prokuratury Generalnej oraz byłych prokuratur
apelacyjnych i skutkowały pozostawieniem w rękach Prokuratora Krajowego pełnej dowolności w zakresie wnioskowania do Prokuratora Generalnego o powołanie prokuratorów do nowopowstających jednostek prokuratury.
Co więcej, wymieniona ustawa nie przewidywała ponadto
możliwości ustosunkowania się zainteresowanego prokuratora do propozycji kadrowej Prokuratora Krajowego, jak
i jakiegokolwiek służbowego trybu odwoławczego czy też
możliwości złożenia środka zaskarżenia do niezależnego
sądu.
Zastosowane w praktyce regulacje spowodowały zdegradowanie do jednostek niższego szczebla 113 prokuratorów
powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury
oraz około 20 prokuratorów wojskowych, którym, mając
na uwadze skutki decyzji o przeniesieniu, wymierzono
jedną z najsurowszych kar dyscyplinarnych „przeniesienia na inne miejsce służbowe”, o jakiej mowa w art. 142
§ 1 pkt 4 Prawo o prokuraturze. Przy czym uczyniono to bez
przeprowadzenia postępowania, z pozbawieniem jakichkolwiek środków prawnych umożliwiających kontrolę takiego
rozstrzygnięcia, tym bardziej, że ma ono niewątpliwie charakter degradacji.
Wskazana wyżej liczba nie oddaje jednakże skali podjętych decyzji personalnych. Na inne, niższe hierarchicznie
stanowiska służbowe przeniesionych zostało blisko 1/3
ogółu prokuratorów zatrudnionych w Prokuraturze Generalnej oraz prokuraturach apelacyjnych. W niektórych
z likwidowanych prokuratur apelacyjnych (np. Prokuratura
Apelacyjna w Białymstoku) prawie wszyscy zatrudnieni prokuratorzy przeniesieni zostali na miejsca służbowe w prokuraturach rejonowych, tj. o dwa szczeble niżej w hierarchicznej strukturze prokuratury.
Przenoszeni prokuratorzy nie zostali poinformowani
o powodach, jakie legły u podstaw ich degradacji. Nieumotywowana względami merytorycznymi degradacja skutkowała bezterminowym zamrożeniem wynagrodzenia
4 art. 35 § 1, art. 38 § 1 oraz art. 40 § 1 Przepisów wprowadzających
5 art. 36 § 1, art. 39 § 1 oraz art. 41 § 1 Przepisów wprowadzających
18 | In Gremio listopad 2016
przeniesionych prokuratorów, bez prawa do otrzymania
wyższego wynagrodzenia z uwzględnieniem kolejnej
stawki awansowej.
Pośrednią konsekwencją okazał się, dyskryminujący
wobec osób powołanych, brak możliwości uzyskania
wyższego dodatku stażowego, uposażenia emerytalnego
z tytułu tzw. stanu spoczynku, wyższej odprawy związanej
z przejściem w stan spoczynku, wyższej gratyfikacji jubileuszowej, wyższego dodatkowego wynagrodzenia rocznego
tzw. 13 pensji. Co więcej, z chwilą śmierci prokuratora
pozbawionego stawki awansowej członkowie jego rodziny
otrzymają niższe uposażenie rodzinne oraz odprawę
pośmiertną. Powyższe oznacza, że zdegradowany prokurator ponosi konsekwencje (również finansowe) znacznie
surowsze, aniżeli prokurator ukarany karą dyscyplinarną.
Wskazać należy, że po wejściu w życie przywołanych
na wstępie regulacji, czteroszczeblowa struktura powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury z dotychczasową liczbą prokuratur apelacyjnych, okręgowych i rejonowych, jak i powierzone im zadania została utrzymana.
Zmianom nie uległy także zakresy działania wszystkich
jednostek, w tym również Prokuratury Krajowej i prokuratur regionalnych. Tożsamymi pozostały ich siedziby. Nie
nastąpiła również redukcja etatów w odniesieniu do ich
liczby w dawnej Prokuraturze Generalnej i prokuraturach
apelacyjnych. Celem wprowadzonych zmian była pozorna
likwidacja wymienionych jednostek, sprowadzająca się
wyłącznie do zmiany ich nazwy, a służąca w istocie, jak
zasygnalizowano wcześniej, weryfikacji prokuratorów bez
jakichkolwiek kryteriów merytorycznych, uzasadnienia, jak
również możliwości poddania kontroli tej decyzji zarówno
na drodze służbowej, jak i sądowej.
Okoliczności te spowodowały, że blisko połowa ze
wszystkich zdegradowanych prokuratorów powszechnych
jednostek organizacyjnych prokuratury oraz kilku prokuratorów wojskowych zdecydowała się zaskarżyć decyzje
Prokuratora Generalnego o przeniesieniu na niższe hierarchicznie miejsca służbowe bezpośrednio do Europejskiego
Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu (dalej: „ETPCz”). Na
marginesie wskazać należy, że liczba 50 skarżących stanowi
około 1/6 ogółu prokuratorów zatrudnionych w byłych prokuraturach apelacyjnych i byłej Prokuraturze Generalnej.
Wybór takiej formy prawnego działania podyktowany
był brakiem wyraźnie określonej drogi odwoławczej
w kraju, jak również orzecznictwem Trybunału w podobnych sprawach. Legitymacja Trybunału strasburskiego
w odniesieniu do sporu w przedmiocie odwołania się przez
prokuratora od decyzji o przeniesieniu znajduje oparcie
w treści decyzji ETPCz, podjętej w sprawie Nr 52531/07 - Zalli
przeciwko Albanii. W sprawie Nr 19554/11 - K.M.C przeciwko
Węgrom Trybunał uznał zasadność skargi skierowanej
przez węgierską urzędniczkę inspektoratu administracyjnego, która została zwolniona z pracy bez podania przyczyn
zwolnienia. Skarżąca nie wniosła środka odwoławczego do
sądu uważając, że wobec braku powodów, nie może pozwać
swojego byłego pracodawcy i ocenić perspektywy wygranej procesowej. Podniosła, że brak uzasadnienia powodów
temat z okładki
Stosownie do jego treści, w rozdziale Zabezpieczenia
zwolnienia naruszył jej prawo do sądu i tym samym art. 6
§ 1 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych zapewniane prokuratorom w celu umożliwienia im pełnieWolności (dalej: „Konwencja”). Po wniesieniu skargi 26 paź- nia swoich funkcji wskazano, że Państwa powinny podejdziernika 2010 r., jeszcze przed jej rozpoznaniem węgierski mować kroki w celu:
Trybunał Konstytucyjny w lutym 2011 r. uznał niekonstytu- - dokonywania rekrutacji, awansu i przeniesień prokuratorów zgodnie z uczciwymi i bezstronnymi proceducyjność przepisów na podstawie których skarżąca została
rami, stanowiącymi zabezpieczenie przed jakimkolwiek
zwolniona. Jak rozstrzygnął ETPCz, przy braku uzasadniepodejściem faworyzującym poszczególne grupy, a także
nia kwestionowanej decyzji, skarga do sądu pracy miałaby
wykluczającymi dyskryminację na takiej podstawie, jak
jedynie charakter formalny, a w tych okolicznościach nie
płeć, rasa, kolor skóry, język, poglądy religijne, polinależy oczekiwać od skarżącej podjęcia takiej próby. Tym
tyczne lub inne, pochodzenie narodowe lub społeczne,
samym Trybunał nie odrzucił skargi z powodu niewyczerpowiązanie z mniejszością narodowościową, status
pania środków krajowych. Wobec tego, że pracodawca nie
majątkowy, związany z narodzeniem lub inny;
miał obowiązku podania przyczyn zwolnienia, ETPCz wyraził pogląd, że jest nieprzekonujące dla skarżącego nałożenie - uzależnienia przebiegu kariery, awansów i przeniesień proobowiązku wniesienia konkretnej skargi, przy braku stano- kuratorów od znanych i obiektywnych kryteriów, jakimi są
wiska pozwanego pracodawcy.
fachowość i doświadczenie (…);
Wobec braku jasno zdefiniowanej możliwości odwoła- - udostępnienia prokuratorom satysfakcjonującej procedury
nia się od rozstrzygnięcia w przedmiocie przeniesienia do
zażaleniowej, w tym tam, gdzie będzie to stosowne, odpo-
Przenoszeni prokuratorzy nie zostali poinformowani o powodach, jakie legły
u podstaw ich degradacji. Nieumotywowana względami merytorycznymi
degradacja skutkowała bezterminowym zamrożeniem wynagrodzenia przeniesionych
prokuratorów, bez prawa do otrzymania wyższego wynagrodzenia z uwzględnieniem
kolejnej stawki awansowej.
niezawisłego sądu, zdegradowani prokuratorzy zarzucili
wiedniego dostępu do trybunału, w przypadku naruszenia
decyzjom Prokuratora Generalnego naruszenie art. 6 ust.
ich statusu;
1 Konwencji tj. pozbawienie prawa do sądu oraz prawa do
W komentarzu do Zaleceń wskazano, że są to podstarzetelnego procesu.
wowe zabezpieczenia, niezbędne do umożliwienia prokuKolejnym sformułowanym zarzutem był zarzut narusze- ratorom odpowiedniego pełnienia swoich funkcji, którymi
nia art. 13 w zw. z art. 6 w zw. z art. 8 Konwencji w zw. z art. powinny kierować się wszystkie Państwa Członkowskie,
1 Protokołu nr 1 do Konwencji poprzez naruszenie prawa do ponieważ odzwierciedlają one wspólną troskę, zrodzoną
poszanowania życia prywatnego, praw o charakterze cywil- nie z myślenia jakiejś odrębnej klasy dbającej wyłącznie
nym, dotyczących uprawnień w związku z wykonywanym o własne interesy, lecz z woli wyeliminowania nielegalnych
zawodem oraz prawa do poszanowania mienia.
praktyk, a w szczególności nielegalnych praktyk władz
Uzasadnienie stanu faktycznego skargi, oprócz argumen- politycznych.
tacji przedstawionej w opiniach przedłożonych w toku proStosownie do przywołanej Opinii nr 9 Rady Konsultacesu legislacyjnego, odnosiło się także do ukształtowania cyjnej Prokuratorów Europejskich (CCPE) – Karty Rzymskiej
przez ustawodawcę przepisów regulujących ustrój proku- – przeniesienie prokuratora bez jego zgody do innej prokuratury w sposób niezgodny ze standardami Rady Europy, tj. ratury może być instrumentem wywierania na niego bezZaleceniami Rec(2000)19 Rady Europy z dnia 6 października prawnego nacisku (pkt 68), zaś prokurator, wobec którego
2000 r. dot. roli prokuratury w wymiarze sprawiedliwości podjęto decyzję tego rodzaju powinien mieć możliwość
w sprawach karnych oraz Opinią nr 9 (2014) Rady Konsulta- wniesienia odwołania do niezależnego organu (pkt 71).
cyjnej Prokuratorów Europejskich (CCPE) na temat europejZdaniem prokuratorów, którzy zdecydowali się na skieskich standardów i zasad kształtujących status prokuratora rowanie skargi - przepisy Prawa o prokuraturze oraz Przepisy
tzw. ”Karta Rzymską”.
wprowadzające, wbrew stanowisku zawartemu w uzasadniePierwszy z przywołanych dokumentów stanowi zale- niu projektów tych regulacji, nie czynią zadość wymagacenia dla rządów Państw Członkowskich Rady Europy niom standardów Rady Europy. ❚
w zakresie kształtowania ustawodawstwa i praktyki dotyczących roli prokuratury w wymiarze sprawiedliwości
w sprawach karnych.
In Gremio listopad 2016 | 19
radcowie prawni
Niezależność samorządów,
a dostęp do informacji publicznej
D
o samorządów radców prawnych i adwokatów
trafiają wnioski o udostępnienie pewnych danych
w oparciu o przepisy ustawy z dnia 6 września 2001 r.
o dostępie do informacji publicznej (dalej: „u.d.i.p.”). Wspomniane samorządy – jako samorządy zawodowe – są obowiązane do udzielania informacji publicznych (art. 4 ust. 1 pkt
2 u.d.i.p.). Pozostawienie wniosku bez rozpoznania, czy też
brak odpowiedzi w terminie przewidzianym w art. 13 u.d.i.p.
(14 dni od dnia złożenia wniosku) skutkuje składaniem
przez wnioskodawców skarg na bezczynność samorządów
do wojewódzkich sądów administracyjnych. W wyniku rozpoznawania takich skarg sądy często uznają żądane informacje za publiczne i zobowiązują samorządy do załatwiania
wspomnianych wniosków.
Jeden z takich wyroków zainspirował mnie do napisania
tego artykułu. W dniu 22 września br. na portalu www.rp.pl
pojawiła się publikacja autorstwa Mateusza Adamskiego opisująca sprawę, w której Wojewódzki Sąd Administracyjny
we Wrocławiu rozpoznawał skargę na bezczynność Okręgowej Rady Adwokackiej. W wyroku z dnia 17 sierpnia 2016 r.1
- Sąd uznał, że informację publiczną stanowi imienny wykaz
adwokatów, którzy w 2015 r. prowadzili zajęcia w ramach
szkolenia aplikantów adwokackich, wraz z podaniem wysokości wynagrodzeń brutto z tego tytułu. Po zapoznaniu
się z uzasadnieniem tego wyroku postanowiłam spróbować odpowiedzieć na pytanie, które dane posiadane przez
samorządy prawnicze są uznawane za informacje publiczne
i jakie argumenty za tym przemawiają. W tym celu prześledziłam zapadłe w tym przedmiocie wyroki sądów administracyjnych. Przeprowadzona analiza orzecznictwa pozwoliła na wyróżnienie kilku rodzajów informacji, które sądy
administracyjne uznają za publiczne.
Pierwsza grupa informacji dotyczy szeroko pojętych
spraw majątkowych samorządów. I tak we wspomnianym
wyroku WSA we Wrocławiu stwierdzono, że działalność
samorządu zawodowego w zakresie kształcenia aplikantów
to realizacja zadania publicznego. W związku z tym informacje o tej działalności, z wysokością wynagrodzeń za prowadzenie zajęć włącznie, stanowią informacje publiczne.
W podobnej sprawie orzekał NSA2. W sprawie tej przedmiotem wniosku o udzielenie informacji publicznej były kserokopie lub skany umowy (umów) cywilnoprawnej z 2015
r. zawartej między samorządem adwokackim a wicedziekanem ORA, dotyczącej odpłatnego (z majątku samorządu
zawodowego) prowadzenia zajęć z aplikantami adwokackimi. NSA stwierdził, iż „okoliczność, że źródłem finansowania majątku samorządu adwokackiego są obowiązkowe
składki poszczególnych członków oraz nie korzysta on
z form wsparcia publicznego, dotacji, funduszy przekazywanych przez Skarb Państwa, nie oznacza, że wiedza o majątku
tego samorządu, z uwagi na wykonywane zadania publiczne
wiążące się z jego działalnością, nie podlega udostępnieniu.”
Z kolei w wyroku z dnia 29 października 2015 r.3 WSA
w Poznaniu stwierdził, że informacją publiczną jest imienny
wykaz członków prezydium ORA oraz pobranych przez nich
kwot diet – jako informacja o organach samorządu zawodowego i osobach sprawujących ich funkcje oraz o majątku,
którym dysponują (art. 6 ust. 1 pkt 2 lit. d i lit. f w zw. z art. 4
ust. 1 pkt 2 u.d.i.p.). Informację publiczną stanowi też wysokość kwot, jakie ze wszystkich tytułów (a więc nie tylko
diety samorządowe) otrzymują z kasy samorządu adwokackiego dziekan, wicedziekani, rzecznik dyscyplinarny, przewodniczący komisji rewizyjnej4.
Kolejną grupę informacji publicznych stanowi treść orzeczeń okręgowych sądów dyscyplinarnych. Przedmiotem
wniosków o udzielenie informacji publicznej są niejednokrotnie żądania otrzymania skanów lub kserokopii orzeczeń
wydanych np. w danym roku kalendarzowym. Wskazuje
się, że treść tych dokumentów to dane publiczne, o których mowa w art. 6 ust. 1 pkt 4 lit. a u.d.i.p. Rozstrzygnięcia
sądów dyscyplinarnych odnoszą się do spraw publicznych
i służą realizacji zadań publicznych. Podkreśla się, że sankcje dyscyplinarne są środkiem przymusu państwowego,
a stosujące je organy wykonują władzę publiczną. Zwraca
się jednak uwagę, że udostępnianie rozstrzygnięć sądów
dyscyplinarnych nie może skutkować ujawnieniem danych
chronionych przez inne ustawy, np. danych osobowych5.
Wskazuje się, że w zakresie zaliczenia orzeczeń dyscyplinarnych do zakresu informacji publicznej istnieje utrwalona
linia orzecznicza6.
Z kolei kwestią powodującą rozbieżność w orzecznictwie stanowi udostępnianie w trybie przepisów u.d.i.p.
uzasadnień ocen cząstkowych z egzaminów adwokackich
i radcowskich. WSA w Białymstoku w swoich dwóch wyrokach z 2013 r.7, stwierdził, iż takie uzasadnienia stanowią
dokumenty prywatne. Sąd uznał bowiem, że osoby przystępujące do egzaminu radcowskiego nie wykonują jeszcze
zawodu zaufania publicznego, czyli zawodu radcy prawnego.
W związku z tym wyniki egzaminu takich osób należą do
sfery ich prywatności.
Odmienne stanowisko prezentuje NSA w wyroku wydanym w dniu 12 kwietnia 2016 r.8. Wnioskujący domagali się
od ORA w Gdańsku „udostępnienia w formie kserokopii
lub skanów uzasadnienia wszystkich dostatecznych ocen
cząstkowych egzaminu adwokackiego z zakresu prawa ❱
3 sygn. akt: IV SAB/Po 119/15
4 tak: WSA w Warszawie w wyroku z 27.11.2014 r.,
sygn. akt: II SAB/Wa 394/14
5 t ak: wyrok WSA w Opolu z 05.08.2014 r., sygn. akt: II SAB/Op 46/14,
Wyrok WSA w Warszawie z 08.01.2015 r., sygn. akt: II SAB/Wa 571/14
6 vide: wyrok WSA w Opolu z 26.10.2015 r., sygn. akt: II SAB/Op 56/15
7 sygn. akt: II SAB/Bk 3/13 i II SAB/Bk 6/13
8 sygn. akt: I OSK 3337/15
Marta Maciejuk
1 sygn. akt: IV SAB/Wr 111/16
2 wyrok z 12.04.2016 r., sygn. akt: I OSK 3132/15
20 | In Gremio listopad 2016
radca prawny
gospodarczego sporządzonych przez właściwych egzaminatorów w związku z przeprowadzonym egzaminem w roku
2014, a które zostały załączone do protokołu z przebiegu ww.
egzaminu - w formie zanonimizowanej, jeżeli wymaga tego
ochrona danych osobowych lub prywatności”. W bardzo szerokim uzasadnieniu prawnym wyroku wskazano m.in., że
komisja egzaminacyjna powołana przez Ministra Sprawiedliwości wykonuje zadanie publiczne, polegające na przeprowadzeniu egzaminu adwokackiego. To z kolei prowadzi do
wniosku, że ich członkowie, w zakresie, w jakim uczestniczą
w postępowaniu związanym z przeprowadzeniem egzaminu
adwokackiego, pełnią funkcję publiczną. Wykonywanie tej
funkcji polega na współdecydowaniu o uzyskaniu, bądź
nie, przez daną osobę uprawnień do wykonywania zawodu
adwokata. W tym kontekście uzasadnienia ocen prac egzaminacyjnych stanowią informację o działalności osoby
pełniącej funkcję publiczną. Za publicznym charakterem
wnioskowanych informacji przemawia również okoliczność,
iż oceny cząstkowe wraz z ich pisemnym uzasadnieniem
podlegają sformalizowanej weryfikacji podczas procedury
odwoławczej przed komisją egzaminacyjną II stopnia przy
Ministrze Sprawiedliwości do spraw odwołań od wyników
egzaminu adwokackiego.Można również znaleźć orzeczenia
uznające za informację publiczną na przykład uchwały i protokoły z obrad ORA i Prezydium ORA9 czy też sprawozdania
Komisji Rewizyjnej10
W wyroku II SAB/Wa 394/14 WSA w Warszawie stwierdził
również, że informację publiczną stanowi wykaz adwokatów, którzy pełnią lub pełnili funkcję zastępców rzecznika
dyscyplinarnego ORA czy też funkcję stałych protokolantów
sądu dyscyplinarnego. Sąd uznał, że jest to informacja o osobach pełniących określone funkcje w organach samorządu
zawodowego (art. 6 ust. 1 pkt 2 lit. d u.d.i.p.).
Czy przedstawione przykłady orzeczeń mogą stanowić ingerencję w niezależność samorządów zawodowych
radców prawnych i adwokatów? Poddaję temat refleksji
Czytelników. ❚
9w
spomniany wyrok WSA w Warszawie z 27.11.2014 r.,
sygn. akt: II SAB/Wa 394/14
10 t ak: wyrok WSA w Warszawie z 20.08.2015 r.,
sygn. akt: II SAB/Wa 592/15
iustitia polska
Rzeczywistość po Kongresie Sędziów Polskich
N
adzwyczajny Kongres Sędziów Polskich, który
odbył się 3 września br. w Warszawie, wzbudził
szereg komentarzy pozytywnych oraz negatywnych. Było to wydarzenie niezwykłe, wyjątkowe ze
względu na szerokie zaangażowanie sędziów każdego
szczebla orzeczniczego, łącznie z sędziami Trybunału Konstytucyjnego, sędziami Sądu Najwyższego i Naczelnego
Sądu Apelacyjnego. Krytycy mówią, że udział w Kongresie
wzięła zaledwie 10% garstka sędziów, co miałoby ujmować
znaczenia wydarzeniu. Jednak zebranie w ciągu niecałych
czterech tygodni ponad tysiąca uczestników w okresie
wakacyjnym świadczy raczej o sukcesie niż porażce środowiska. Każdy sędzia mógł uczestniczyć w Kongresie,
sędziowie niezarejestrowani przyjeżdżali tuż przed rozpoczęciem i miejsce było dla każdego. Wszyscy mogli
również wziąć udział w debacie, zabrać głos, po spontanicznej decyzji organizatorów sędziowie przemawiali na
zmianę z zaproszonymi gośćmi, co było wyrażeniem idei
równości w środowisku sędziowskim. Ze względu na charakter i cel Kongresu zaproszeni zostali również przewodniczący wszystkich klubów parlamentarnych, organy konstytucyjne, Prezydent, Premier, Minister Sprawiedliwości,
jednak nie wszyscy przyjęli zaproszenie, tym samym nie
dając sobie i innym szansy na dialog.
Bez względu na ocenę tego wydarzenia można już określić jego pierwsze skutki.
Najbardziej zauważalną konsekwencją Kongresu było
podjęcie szerokiej debaty nad stanem wymiaru sprawiedliwości. W ciągu tygodnia po Kongresie nie było dnia bez
informacji w prasie i telewizji o pracy sędziów, problemach
ustrojowych, planowanych zmianach w resorcie. Status
sądownictwa w Polsce stał się nagle sprawą publiczną, a nie
wewnętrzną grą polityków i kolejnych rządów. Głos sędziów
dopuszczanych do udziału w mediach przebija się częściej,
dając chociażby niewielką szansę na przybliżenie problematyki sprawowania wymiaru sprawiedliwości. Przy okazji,
w ramach krytyki przypomniano precedensowe procesy
sądowe, postępowania dyscyplinarne sędziów, wypomniano
wysokość wynagrodzeń i stan spoczynku, rzekomy brak
odpowiedzialności zawodowej. To są kwestie, które należy
nadal prostować, wyjaśniać i tłumaczyć.
Dotychczas media skupiały się wyłącznie na relacjonowaniu konkretnych procesów sądowych, budując tym samym
obraz sądów w krzywym zwierciadle. Okazało się, że pozytywnym skutkiem jest również dyskusja podjęta przez
media, organy władzy publicznej i organizacje pozarządowe
na temat wartości związanych z wymiarem sprawiedliwości,
to jest niezawisłości sędziowskiej oraz niezależności sądów,
a także realnych zagrożeń dla tych wartości. O przesunięciu
osi zainteresowań świadczy chociażby gwałtowna reakcja
i głośna krytyka działań podejmowanych przez wiceministra Patryka Jakiego w swojej sprawie cywilnej i ministra
Zbigniewa Ziobry w sprawie cofnięcia delegacji sędzi z Sądu
Okręgowego w Warszawie.
Co ważne, w świadomości obywateli pojawiło się w końcu
przekonanie, że sędziowie i sądy mają swoje ważne miejsce
w strukturze społecznej oraz doniosłe znaczenie w sprawowaniu władzy publicznej. Sądownictwo nie jest już samotną
planetą nie mającą wpływu na życie codzienne, pozbawioną
znaczenia dla losów obywateli, naszego państwa. Uzmysławiamy sobie, że jest jednym z trzech elementów państwa ❱
Olimpia Barańska-Małuszek
Sędzia Sądu Rejonowego w Gorzowie Wielkopolskim
In Gremio listopad 2016 | 21
notariusze
Sami sędziowie na Kongresie również
nazwali po imieniu choroby toczące
wymiar sprawiedliwości. Wbrew pozorom to nie były tylko sprawy związane
z przeciążeniem pracą, fatalnym ustawodawstwem, rozbuchaną kognicją sądów,
ale też krytyczne uwagi do własnych
postaw i pracy.
prawa, filarem chwiejącym się pod naporem dwóch pozostałych. W opinii społecznej krystalizują się dwie opcje, jedna
krytyczna wobec sędziów, jakości ich pracy i przywilejów,
oraz opcja wspierająca starania sądów i Trybunału Konstytucyjnego o zachowanie niezawisłości i niezależności sędziowskiej. Problem wypłynął na szersze wody, nie jest już tylko
dyskursem teoretycznym wśród naukowców i prawników,
ale angażuje rzesze odbiorców do tej pory niezainteresowanych sądownictwem. Poruszenie dużej części społeczeństwa
jest największym sukcesem.
Te głosy z wielu źródeł pomagają zdiagnozować najważniejsze bolączki występujące w sądownictwie. Ze strony
zwykłego obywatela z pewnością słuszny jest zarzut braku
komunikacji sądów ze społeczeństwem, izolacji środowiska
sędziowskiego, używania niezrozumiałego języka i braku
empatii na sali sądowej. Natomiast Ministerstwo Sprawiedliwości zarzuca sędziom przewlekłość postępowań,
korupcję, nieodpowiedzialność, nieuczciwość w awansach.
Sami sędziowie na Kongresie również nazwali po imieniu
choroby toczące wymiar sprawiedliwości. Wbrew pozorom
to nie były tylko sprawy związane z przeciążeniem pracą,
fatalnym ustawodawstwem, rozbuchaną kognicją sądów, ale
też krytyczne uwagi do własnych postaw i pracy. Kongres
był bardzo potrzebny przede wszystkim po to, aby głośno
i w jednym miejscu wyrazić wszystkie obawy, emocje, określić popełniane błędy i kierunek potrzebnych zmian.
Ostatnią konsekwencją Kongresu jest konsolidacja środowiska sędziowskiego, poczucie pewnej jedności, jeżeli
chodzi o wyznawane wartości uniwersalne. Oczywiście, że
sędziowie mają odmienne poglądy na sytuację wymiaru
sprawiedliwości, różne recepty na pokonanie problemów.
Dobre jest to, że środowisko sędziowskie wybudza się
z wieloletniego letargu, odchodzi od biernej postawy, widzi
potrzebę wyrażania swoich opinii, aktywnego udziału
w debacie publicznej w zakresie wymiaru sprawiedliwości.
Nie jest tak, że sędziowie zajęli się polityką. Jest to pogląd
nieuprawniony i fałszywy, służący deprecjacji działań środowiska sędziowskiego i wagi Kongresu. Jak powiedział profesor Adam Strzembosz, wypowiadanie się w zakresie działalności własnego zawodu nie jest działalnością polityczną.
Dlatego dobrze się stało, że zorganizowano Nadzwyczajny Kongres Sędziów Polskich. Niech to będzie impuls
do poprawy sytuacji wymiaru sprawiedliwości, budowania
zaufania społecznego i wprowadzania rozważnych zmian
korzystnych przede wszystkim dla społeczeństwa, a nie dla
środowiska sędziowskiego albo władzy wykonawczej. ❚
22 | In Gremio listopad 2016
Obrót ziemią rolną
oraz lasami
po nowelizacji
W
dniach 30 września i 1 października br.
w Warszawie odbyła się debata zorganizowana przez Stowarzyszenie Notariuszy Rzeczpospolitej Polskiej na temat „Obrót nieruchomościami
leśnymi i rolnymi w praktyce notarialnej”. W dyskusji
uczestniczyli przedstawiciele Ministerstwa Rolnictwa
i Rozwoju Wsi, Agencji Nieruchomości Rolnej, Lasów
Państwowych, Polskiego Związku Deweloperów oraz
licznie zgromadzeni notariusze i przedstawiciele innych
zawodów prawniczych.
Debata została zorganizowana w celu omówienia skutków zmian przepisów ustawy z dnia 11 kwietnia 2003 r.
o kształtowaniu ustroju rolnego1 (zwaną dalej: UKUR)
oraz ustawy z dnia 28 września 1991 r. o lasach2 (zwaną
dalej: ULas) oraz zastosowania znowelizowanych przepisów w praktyce obrotu nieruchomościami.
Spotkanie to było doskonałą okazją do zaprezentowania i wymiany poglądów przez stronę rządową oraz notariuszy, którzy bezpośrednio stosują te przepisy, a także
próbą wypracowania wspólnego stanowiska w zakresie
wątpliwości pojawiających się na tle znowelizowanych
przepisów.
Na początku podkreślono, iż Państwo Polskie po okresie całkowitego uwolnienia obrotu ziemią rolną w latach
1990 - 2003 zmieniło swoją politykę i zdecydowało się
wkroczyć w sferę obrotu nieruchomościami rolnymi.
Ta ingerencja państwa miała na celu objęcie ochroną
gospodarstw rodzinnych, które zgodnie z art. 23 Konstytucji RP są podstawą ustroju rolnego państwa. Intencje
ustawodawcy zostały potwierdzone poprzez wprowadzenie do ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego preambuły, zgodnie z którą celem regulacji jest wzmocnienie
ochrony i rozwoju gospodarstw rodzinnych, zapewnienie
właściwego zagospodarowania ziemi rolnej w Rzeczypospolitej Polskiej, wspieranie zrównoważonego rolnictwa
prowadzonego w zgodzie z wymogami ochrony środowiska i sprzyjającego rozwojowi obszarów wiejskich. Jak
się jednak w trakcie dyskusji okazało, cel wzniosły, lecz
narzędzia do realizacji niewystarczające.
W pierwszej kolejności podjęto próbę odkodowania
pojęć stanowiących trzon znowelizowanych ustaw, tj.
„nieruchomość rolna”, „gospodarstwo rolne”, „las”, gdyż
od ich właściwego zrozumienia zależy prawidłowe stosowanie zapisów omawianych ustaw.
Z pozoru prosta definicja nieruchomości rolnej (gruntów rolnych) zawarta w art. 461 k.c. stanowiąca, iż są to
nieruchomości, które są lub mogą być wykorzystywane
do prowadzenia działalności wytwórczej w rolnictwie
w zakresie produkcji roślinnej i zwierzęcej, nie wyłączając produkcji ogrodniczej, sadowniczej i rybnej, nie
daje jasnych odpowiedzi na pytania pojawiające się
1 Dz. U. z 2012 r. poz. 803 ze zm.
2 Dz. U. z 2015 r. poz. 2100 ze zm.
w praktyce. W trakcie dyskusji nie
udało się niewątpliwie ustalić od
jakiego momentu dana nieruchomość przestaje mieć charakter rolny.
Rozważano, czy dopiero faktyczne
rozpoczęcie wykorzystywania nieruchomości na cele inne niż rolne
zmienia jej przeznaczenie, czy też
wystarczającą przesłanką jest zmiana
oznaczenia nieruchomości w ewidencji gruntów lub wydanie decyzji
o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu albo pozwolenia na
budowę? W tym kontekście na szczególną uwagę zasługuje część dyskusji dotycząca znaczenia dla praktyki
obrotu nieruchomościami informacji zawartych w ewidencji gruntów.
Wyrażono pogląd, poparty również
stanowiskiem judykatury, iż dane
objęte ewidencją gruntów mają charakter pomocniczy przy ustalaniu
charakteru nieruchomości i samoistnie nie przesądzają czy dany
pomocniczo, wówczas nieruchomość nie ma charakteru rolnego.
Powyższe stanowisko jest wynikiem
odbytych dyskusji i niestety nie
wynika wprost z omawianej ustawy,
co w konsekwencji może prowadzić do uznaniowej oceny danego
terenu. Zaznaczona w tym kontekście potrzebę dokładnego badania
planów zagospodarowania przestrzennego, nie tylko przez pryzmat
samych zaświadczeń wydawanych
przez gminy, ale odsyłając do treści
uchwał, w tym załączników graficznych obrazujących ustalenia planów.
Nie sposób w tym miejscu przedstawić wszystkie przytoczone tezy,
ani też przedstawione na ich poparcie
argumenty czy też zgłoszone zdania
odrębne. Niewątpliwie brak precyzji
językowej, konsekwencji terminologicznej oraz spójności omawianej ustawy z innymi powszechnie
obowiązującymi aktami prawnymi
próbowano odpowiedzieć na pytanie
czy gospodarstwem rolnym może
być czysty grunt, tzn. działka bez
budynków gospodarczych, na której
obecnie nie jest prowadzona działalność rolnicza, czy też ten grunt musi
wchodzić w skład bardziej złożonej
struktury stanowiącej zorganizowaną całość gospodarczą. Zaznaczono, iż kodeks cywilny odnosi się
do gruntu rolnego, który stanowi
lub może stanowić taką zorganizowaną całość gospodarczą. Większość
uczestników zgodziła się zatem co
do faktu, iż sama działka gruntu
może spełniać przesłanki gospodarstwa rolnego, o ile z oświadczeń
stron nie będzie wynikało nic innego.
Powyższe ustalenia nie rozwiązują
jednak problemu stosowania przepisów ustawy o kształtowaniu ustroju
rolnego do obrotu gospodarstwami
rolnymi, których powierzchnia jest
większa niż 0,3 ha a mniejsza niż
Niewątpliwie brak precyzji językowej, konsekwencji terminologicznej oraz spójności
omawianej ustawy z innymi powszechnie obowiązującymi aktami prawnymi sprawia,
iż każdy notariusz z osobna będzie musiał dokonać wykładni przepisów w odniesieniu
do stanu faktycznego i danych wynikających z okazanych dokumentów i podjąć decyzję
czy dana nieruchomość podlega reżimowi ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego.
grunt ma charakter rolny czy też
nie. W trakcie dyskusji odniesiono
się także do terenów dla których
zostały uchwalone miejscowe plany
zagospodarowania przestrzennego.
Ustawodawca uwolnił spod reżimu
ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego nieruchomości przeznaczone
w miejscowych planach na cele inne
niż rolne, przy czym nie wyjaśnił jak
należy kwalifikować nieruchomości,
które w tych planach wprowadzają
dla danego terenu funkcję mieszaną,
tj. rolną i np. budownictwa jednorodzinnego oraz jaka musi być w takiej
sytuacji wzajemna relacja funkcji
określonych w planie aby uznać, iż
obrót konkretną nieruchomością
nie podlega tej ustawie. Zwrócono
uwagę, iż w przypadku gdy funkcje
rolne i inne są równoważne, należy
uznać rolny charakter terenu, jeśli
zaś funkcja rolna jest tylko wpisana
sprawia, iż każdy notariusz z osobna
będzie musiał dokonać wykładni
przepisów w odniesieniu do stanu
faktycznego i danych wynikających
z okazanych dokumentów i podjąć
decyzję czy dana nieruchomość podlega reżimowi ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego.
Ostatecznie wytyczono pewne kierunki interpretacyjne, w szczególności stwierdzono, iż dopóki grunt nie
zostanie faktycznie wykorzystany
na cele inne niż rolne co do zasady
zgodnie z definicją kodeksową stanowi nieruchomość rolną, do której
znajdą zastosowanie przepisy ustawy
o kształtowaniu ustroju rolnego,
z zastrzeżeniem przewidzianych
w ustawie wyjątków.
Na podobne problemy napotkano przy próbie zdefiniowania
dla potrzeb obrotu pojęcia „gospod a r s t w a r o l n e g o ”. Z a s a d n i c z o
1ha. Co w takiej sytuacji, czy wystarczy wskazać iż nieruchomość rolna
o powierzchni 0,5ha jest gospodarstwem rolnym i automatycznie nie
podlega przepisom ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego ze względu
na fakt, iż powierzchnia gospodarstwa jest mniejsza niż 1h (art. 2 pkt
2 UKUR)?
Na to pytanie nie udało się uzyskać jednoznacznej odpowiedzi
przedstawicieli Agencji Nieruchomości Rolnych, którzy wskazali, iż każdy
przypadek obrotu gruntami rolnymi
musi być oceniany indywidualnie.
Aby sprawę bardziej skomplikować wskazano, iż pojęcie gospodarstwa rolnego pojawia się w wielu ❱
Jacek Krzysztof Daleszyński
notariusz
In Gremio listopad 2016 | 23
kryminalna historia polski
24 | In Gremio listopad 2016
S
tanisław ze Szczepanowa (1030 – 1079),
biskup krakowski, pierwszy polski święty
kościoła katolickiego, był bohaterem
dwóch procesów. Drugi przyniósł mu męczeńską śmierć. Wcześniejszy, jako cud, dał mu
kanonizację i stał się pierwszym procesem
cywilnym odnotowanym w historii Polski. Oba
procesy są zatem warte opisania, podobnie jak
ich dwaj główni bohaterowie.
Stanisław pochodził z rycerskiego rodu
Turzyna, którego herb w późniejszych czasach
nazwano Prus I. Urodził się prawdopodobnie
w Szczepanowie: wieś ta leży pod Brzeskiem (na
przełomie XVIII i XIX w. była nawet miastem),
ale miejsce urodzenia biskupa wskazuje dopiero
późna hagiografia. Edukację duchowną odbierał
w Gnieźnie i na zachodzie Europy, we Francji
albo w Liege, które było wtedy biskupstwem
w randze samodzielnego księstwa. Na swojego
następcę na biskupstwie krakowskim wyznaczył go zmarły w 1071 r. Lambert II Suła, imiennik domniemanego brata Bolesława Chrobrego.
W 1072 r. konsekrowano Stanisława na biskupa
za zgodą księcia Bolesława Szczodrego.
Bolesław Szczodry, obecnie częściej nazywany Śmiałym (choć przydomek Szczodry jest
wcześniejszy), miał wtedy niespełna 30 lat i za
sobą już 14 lat panowania. Kazimierz Odnowiciel
żył bowiem tylko 42 lata i umierając w 1058 r.
pozostawił księstwo najstarszemu synowi, który
dopiero wchodził w wiek sprawny 15 lat, a miał
jeszcze dwóch żyjących młodszych braci, Włodzisława i Mieszka. Mieszko jednak zmarł kilka
lat po ojcu i w dynastii pozostali tylko Bolesław i Włodzisław Herman, władający dzielnicą
mazowiecką z Płocka. Bolesław, młody, bojowy
i uzdolniony, prowadził szeroką politykę. Mieszał
się energicznie w sprawy czeskie, ruskie, węgierskie, raz z powodzeniem, raz bez. Wzmocnił
władzę książęcą, ostatecznie lokując też stolicę
w Krakowie. Wreszcie w sporze papiesko-cesarskim dobrze wyczuł sytuację i wsparł papieża
Grzegorza VII Hildebranda w sporze z cesarzem
Henrykiem IV. Gdy Henryk upokorzył się przed
papieżem w Canossie, Bolesław skorzystał z tego
i odrzucił cesarską zwierzchność.
Pierwszy historyczny proces, cywilny, miał
miejsce, gdy Stanisław był już biskupem. Zaczęło
się od śmierci rycerza Piotra z Janiszewa herbu
Strzemię (czyli Strzemieńczyka). Po śmierci
rycerza, który nie miał potomków, jego rodzina
upomniała się o spadek. Wówczas to biskup Stanisław wystąpił z twierdzeniem, że Piotr przed
śmiercią sprzedał mu swoje dobra. Doszło zatem
do procesu.
Niewiele wiadomo o przebiegu rozprawy.
Proces miał się toczyć bezpośrednio przed księciem jako najwyższym sędzią. Ale źródła są tu
mocno niepewne, bo hagiograficzne. Kanonizacja
biskupa Stanisława nastąpiła w oparciu o żywot
Bolesław II Szczodry (Bolesław Śmiały) z pocztu królów polskich
innych aktach prawnych z zakresu prawa cywilnego,
podatkowego i administracyjnego, a każdy z tych działów
prawa na swoje potrzeby definiuje gospodarstwo rolne.
Te rozbieżności w rozumieniu pojęcia gospodarstwa rolnego w praktyce prowadzą do sytuacji, iż w zależności
od sposobu opisania przedmiotu zbycia, będziemy mieli
do czynienia albo z nieruchomością rolną albo z gospodarstwem rolnym. De lege ferenda należałoby usunąć
uznaniowość w definiowaniu pojęcia gospodarstwa rolnego, ujednolicić to pojęcie lub wskazać niewątpliwe
przesłanki uznania danego gruntu za gospodarstwo rolne.
Warto także wspomnieć fragment debaty dotyczącej
nowego ustawowego prawa pierwokupu przysługującego Skarbowi Państwa reprezentowanemu przez Lasy
Państwowe w przypadku sprzedaży lasów. Tutaj również
rozpoczęto od próby wyjaśnienia pojęcia „lasu”. Przedstawiciele Lasów Państwowych wskazywali, iż pod pojęciem lasu kryje się zwarty obszar leśny o powierzchni
co najmniej 0,10ha, bez względu na to czy znajduje się
w granicach jednej lub większej ilości działek. W trakcie dyskusji wskazano, iż takie stanowisko prowadzi do
trudności interpretacyjnych przy stosowaniu prawa pierwokupu, gdyż od razu nasuwa się pytanie, czy w sytuacji
sprzedaży nieruchomości, w obrębie której znajduje się
część lasu (np. 0,03 ha) aktualizuje się prawo pierwokupu? Przedstawiciele notariatu stali na stanowisku, iż
należy badać przesłanki stosowania prawa pierwokupu
w odniesieniu do konkretnego przedmiotu sprzedaży,
bez obowiązku badania nieruchomości sąsiednich.
Uczestnicy debaty zgodzili się także, iż zastrzeżone
w ustawie o lasach prawo pierwokupu dotyczy wyłącznie gruntów będących własnością, natomiast sprzedaż
gruntów oddanych w użytkowanie wieczyste może
nastąpić bezwarunkowo. Przeważył argument, iż zgodnie z powszechnie przyjętym poglądem wszelkie przepisy ograniczające prawo własności winny być w razie
wątpliwości interpretowane ściśle (literalnie).
Zwrócono w końcu także uwagę, iż ustawa o lasach
ma charakter publiczno - administracyjny i reguluje kwestie obowiązków nakładanych na osoby będące posiadaczami lasów i wszelkie pojęcia związane z gospodarowaniem lasami należy wykładać w tym duchu - jako zestaw
nakazów i obowiązków. Natomiast wpadkowo wprowadzone do tej ustawy instytucje prawa cywilnego, w szczególności prawo pierwokupu powinno być interpretowane
w duchu cywilistycznym.
Podsumowując przebieg debaty oraz wymieniane
w kuluarach poglądy można dojść do przekonania, iż
przyjęte w omawianych ustawach rozwiązania wymagają
modyfikacji, gdyż w obecnym stanie rzeczy nie ma możliwości aby w oparciu o zasadę sprawiedliwości społecznej i poszanowania prawa własności osiągnąć cele jakie
postawił sobie ustawodawca.
Miejmy nadzieję, że dwudniowa debata zaowocuje
jednolitym spojrzeniem na dyskutowane zagadnienia,
co pozwoli praktykom zachować bezpieczeństwo obrotu
prawnego przy dokonywaniu czynności. ❚
Dwa procesy biskupa Stanisława
spisany w tym celu przez kanonika
krakowskiego Wincentego z Kiełczy,
który urodził się 120 lat po śmierci
biskupa. Był to tzw. żywot mniejszy
(Vita minor), poszerzony przez autora
do większego (Vita maior) już po kanonizacji, która nastąpiła w 1253 r. Wincenty, świadek siłą rzeczy daleki od
obiektywizmu, opierał się rzekomo na
wypowiedzi człowieka, którego dziad
imię samego Piotra w Piotrawina czy
Piotrowina – to tak, jakby księcia
Kraka nazywać Krakowem.
Piotrawin leży na prawym brzegu
Wisły, dziś w gminie Łaziska koło
Opola Lubelskiego. To tam miał być
pochowany Piotr. Biskup Stanisław
ponoć najpierw modlił się przez trzy
dni (uzyskawszy w tym celu odroczenie rozprawy), a potem powołał Piotra
na dłuższą pogawędkę z powstałym
z grobu.
Ostateczny konflikt biskupa Stanisława z Bolesławem skrystalizował się
w roku 1075. Bolesław Szczodry już
wcześniej zabiegał o nadanie odpowiedniej rangi polskiemu kościołowi.
W 1064 r. doprowadził do ponownej
konsekracji katedry w Gnieźnie, ale
Polska nie miała arcybiskupa. Tytuł
Czy biskup, nakłoniony przez spiskowców, wyklął króla?
Późniejszy kronikarz Wincenty Kadłubek napisał, że tak:
zresztą jak inaczej mógłby się zbuntować biskup? Jeśli
naśladował Grzegorza VII, to zapewne anatemą zwolnił
poddanych Bolesława z posłuszeństwa wyklętemu królowi.
był obecny przy zdarzeniu. Ale by ów
dziad mógł pamiętać i opowiedzieć
wnukowi, a wnuk doczekać dorosłości Wincentego, obaj musieliby żyć
co najmniej po 90 lat, a dzieci w ich
rodzie musiałyby mieć 50-letnich
ojców. W niehigienicznym średniowieczu bardzo wątpliwe. Różne się jednak
cuda dzieją, gdy się udowadnia cuda…
W Vita minor nie jest napisane, kto
był sędzią. Mowa jest o sądzie. To późniejsza tradycja przypisała bycie sędzią
samemu Bolesławowi Szczodremu.
Stanisław nie miał świadków, że Piotr
Strzemieńczyk sprzedał mu swe dobra.
Warto zauważyć, że mowa w zapisach
o normalnej sprzedaży, a nie o zapisaniu spadku kościołowi. Zatem Stanisław walczył przed sądem o swój
prywatny majątek. Walczył o Piotrawin, czyli o ziemię Piotra: to typowa
dzierżawcza nazwa miejsca. Dopiero
późniejsza hagiografia zniekształciła
na świadka. Udał się wraz z sądem
(w tym zapewne z królem) na roki
w piotrawińskim kościele i wezwał
zmarłego, aby dał świadectwo prawdzie. Nieżyjący od dwóch lat Piotr
powstał z grobu, zeznał, że majątek
powodowi sprzedał i powrócił do
trumny.
Piotr, rzekomy Piotrowin, jest dziś
jednym z atrybutów świętego Stanisława, niejednokrotnie przedstawianym przy świętym jako mała, modląca
się postać. A co wiemy o procesie?
Poza hagiograficznym zapisem, nic.
Historia nie odnotowała nawet, czy
biskup Stanisław rzeczywiście wszedł
w wyniku procesu w posiadania Piotrawina, innymi słowy czy świadkowi
Piotrowi, któremu kara za składanie
fałszywych zeznań raczej nie groziła,
dano wiarę. Jeśli zeznanie Piotra nie
pomogło, to zarzewie konfliktu już
mamy.
Skąd legenda o wskrzeszeniu?
Generalnie to dość częsty motyw
w chrześcijańskiej hagiografii. Ale tak
wskrzeszać dla majątku, dla własnej
kiesy… Pomysłową hipotezę wysunął krakowski adwokat, opiewający
Piastów pisarz Karol Bunsch. Zasugerował, że rolę rozkładającego się nieboszczyka odegrał podstawiony przez
spiskowców trędowaty. Nikt go nie
rozpoznał, bo nikt nie miał ochoty
arcybiskupa, niejako zamiast gnieźnieńskiego, nosił zmarły w 1059 r.
biskup krakowski Aron, ale jego
następca, Lambert II Suła już nie,
podobnie jak Stanisław. Arcybiskup
dla Polski, ponownie gnieźnieński,
został powołany właśnie w roku 1075.
Nie został nim jednak biskup krakowski Stanisław, lecz Bogumił, o którym
niemal nic nie wiemy. To on w 1076
r. w katedrze gnieźnieńskiej koronował Bolesława Szczodrego na króla,
w obecności legatów papieskich sprowadzonych jeszcze przez Stanisława.
Ten zaś, choć organizował odrodzoną
metropolię, został odrzucony jako
kandydat na arcybiskupa. Możliwe,
że domagał się immunitetu kościelnego i przywilejów w dziedziczeniu.
W dodatku diecezja Stanisława została
zmniejszona w wyniku reformy –
powstało jeszcze biskupstwo płockie.
Degradacja ewidentna.
Po koronacji Bolesławowi przestało sprzyjać szczęście. Zaczęły się
wewnętrzne niepokoje i doszło do
buntów wobec władcy. Kronikarze
piszą o ich przyczynach – różnie,
ale piszą. Wiadomo, że Szczodry ❱
Maciej Strączyński
Sędzia Sądu Okręgowego
w Szczecinie
In Gremio listopad 2016 | 25
angażował się z interwencjami zbrojnymi (znaczy z bratnią pomocą)
w krajach sąsiednich, by osadzać tam
na tronach przyjaznych sobie władców: w 1076 r. Izjasława I na Rusi,
a w 1077 r. Władysława I Świętego na
Węgrzech. Rycerze spędzali całe lata
poza domem, a łupów nie było. Historycy są zgodni, że to wywołało bunty
i dezercje z wypraw. Historie o srogości Bolesława, o odbieraniu matkom
dzieci (urodzonych po rocznej nieobecności tatusia) i przystawianiu
szczeniąt do piersi to już ewidentna
czarna legenda, potrzebna do stworzenia postaci króla – mordercy.
Wśród buntowników był wielki
palatyn Sieciech, który faktycznie
sterował nieudolnym Włodzisławem
Hermanem jak marionetką. Mógł tu
się przenieść konflikt cesarza z papieżem: o ile Bolesław stał po stronie
papieskiej, to Włodzisław był uległy
wobec cesarza (jak zresztą wobec
każdego). Sieciech mógł też zmanipulować niechętnego królowi biskupa
Stanisława. Nie ma pewności, na
czym polegała rola biskupa w buncie.
Całą sprawę znał Gall Anonim, żyjący
współcześnie. Nie chciał jednak ujawnić faktów, żył przecież na dworze
Bolesława Krzywoustego, który nie
zasiadałby na tronie, gdyby nie ów
bunt. Przemilczał niemal wszystko,
wprost stwierdzając, że nie chce
o tym pisać. Ale nazwał biskupa
zdrajcą (traditor), a to ciężkie słowo
i oświadczył, że go nie będzie usprawiedliwiać. Traditor oznaczało buntownika, który zdradza władcę; słowo
to pada w kronice i w innych rozdziałach, sens jego jest więc jasny. Bunt
przeciw królowi był też zdradą.
Czy biskup, nakłoniony przez spiskowców, wyklął króla? Późniejszy
kronikarz Wincenty Kadłubek napisał,
że tak: zresztą jak inaczej mógłby się
zbuntować biskup? Jeśli naśladował
Grzegorza VII, to zapewne anatemą
zwolnił poddanych Bolesława z posłuszeństwa wyklętemu królowi. Być
może był, przynajmniej w pewnym
zakresie, przekonany o słuszności
swej postawy. Ale bunt przeciwko królowi był oczywisty. Biskup Stanisław
miał przecież nad sobą arcybiskupa
Bogumiła, a ten przeciwko królowi
26 | In Gremio listopad 2016
nie wystąpił. Był to więc również akt
nieposłuszeństwa wobec przełożonego
kościelnego.
Bolesław postawił biskupa Stanisława przed sądem pod zarzutem
zdrady króla, czyli państwa. Niewykluczone, że zasiadł w nim sam, ale
pewności nie ma, mógł orzekać nawet
sąd arcybiskupi. Biskup skazany
jednak został na obcięcie członków.
Była to kara orzekana za tego rodzaju
zdradę, ale wobec duchownych jej nie
stosowano: bardziej jest więc prawdopodobny sąd królewski, który o tej
zasadzie „zapomniał”. Kara często
skutkowała śmiercią, chociaż zasadniczo miała charakter okaleczający.
W tym przypadku biskup zginął. Karę
wykonał niemal na pewno kat. Przypisywanie królowi osobistego zabicia
biskupa jest już elementem legendy
męczennika, podobnie jak wskazanie
(po półtora wieku) krakowskiej Skałki
jako miejsca zabójstwa. Nawet Gall
Anonim napisał, że król wydał (czyli
skazał) biskupa na obcięcie członków,
a nie, że go manu propria zabił. A był to
wszakże świadek najlepiej poinformowany z kronikarzy, współczesny, choć
dlatego właśnie zeznający wykrętnie
i niechętnie. Zresztą gdyby król sam
zabił Stanisława, oczywiste jest, że
arcybiskup, a nawet papież musieliby
go natychmiast wykląć. A nie wyklęli
i nawet wyrok skazujący ich do tego
nie skłonił.
Za to rycerski bunt zyskał dodatkowy motyw: król kazał rozsiekać
biskupa! Jak mawiają politycy: to
gorzej niż zbrodnia, to błąd. Buntownicy mieli od tej chwili po swojej
stronie, zamiast biskupa zamieszanego w politykę, męczennika, niemal
z urzędu. Zaraz namnożyło się cudów,
rozsiekane ciało się zrosło, łatwiej
było zewrzeć szeregi przeciwko nieobliczalnemu władcy, który zresztą do
zrażania sobie ludzi miał talent wyjątkowy. Buntownicy przekonali się też,
że w razie porażki nie będzie zmiłuj
się i odwrotu nie ma. I w tym samym
roku 1079, kiedy zginął biskup, Bolesław uszedł na Węgry, by nigdy już do
Polski nie wrócić. Dwa lub trzy lata
później zmarł w niejasnych okolicznościach, bardzo prawdopodobne, że
za sprawą nasłanych przez rządzącego
już wtedy Polską Sieciecha zabójców.
Grób oznaczony jego imieniem znajduje się w klasztorze benedyktynów
w Ossiach (Osijeku) w Karyntii, ale nie
ma pewności, czy jest miejscem spoczynku króla.
Kult Stanisława i potępianie Bolesława były bardzo na rękę Włodzisławowi Hermanowi i Sieciechowi,
legitymizując ich władzę. Już w 1088
r. szczątki biskupa przeniesiono do
krakowskiej katedry. Kanonizacja
nastąpiła w roku 1253, za czasów rozbicia dzielnicowego, gdy w Krakowie
panował nieudolny Bolesław Wstydliwy. Potem przez całe stulecia obowiązywała wersja o biskupie-męczenniku i królu-zabójcy. Dopiero od XIX w.
historycy zaczęli głębiej i obiektywniej
analizować konflikt, a czasy PRL ze
zrozumiałych względów przyniosły
lepszą prasę Bolesławowi Szczodremu
niż biskupowi, również w literaturze
i filmie. Za to właśnie wtedy, w roku
1963 papież Jan XXIII ustanowił świętego Stanisława, obok świętego Wojciecha, patronem Polski. Kanonizowany
biskup został patronem państwa, przeciwko królowi którego się zbuntował.
Dziwnie toczą się losy historii.
Na koniec ciekawostka. Na dalekiej Dominikanie jest wioska nosząca
nazwę Altos de Chavon. W istocie jest
to zbudowany w latach 70-tych XX w.,
w stylu śródziemnomorskim, kampus
uniwersytecki i artystyczny, z drogimi
pensjonatami i restauracjami oraz
amfiteatrem, w którym występowały
największe światowe gwiazdy (Tina
Turner czy Michael Jackson). Zwiedzają go tłumy turystów. I jest tam
kościół pod wezwaniem… santo
Stanislao, z jego rzeźbą w biskupim
stroju. Przewodnik, zapytany przeze
mnie, co wie o owym świętym, powiedział, że prawie nic, ale jest to jakiś
włoski święty. Wyjaśniłem mu więc
szczegółowo, że w kościele katolickim jest tylko jeden święty, który był
biskupem i nosił imię Stanisław. Że to
XII-wieczny biskup z Krakowa, z dalekiej Polski, stracony z rozkazu polskiego króla i obwołany świętym jako
męczennik.
Nie uwierzył. ❚
fundacja court watch polska
Mamy oko na sąd
Fundacja została założona w roku
2010. Jako główną formę działalności
przyjęła prowadzenie Obywatelskiego
Monitoringu Sądów. Za tą nazwą kryje
się program edukacji prawnej, kontroli obywatelskiej i badań społecznych. Wszystko to w oparciu o fundamentalną w demokratycznym
państwie prawa zasadę publicznego
procesu. Fundacja zachęca osoby
pełnoletnie do odwiedzania swoich
lokalnych sądów, wyposaża je w formularze obserwacji i zbiera ich spostrzeżenia w celach badawczych.
Edukacyjna rola Fundacji przynosi
zwiększenie świadomości prawnej
społeczeństwa, szczególnie w zakresie przysługujących przed sądem
praw oraz „oswojenie” się obywateli z sądem jako instytucją. Realizowana jest przez otwarte szkolenia i zachęcanie osób dorosłych do
korzystania z przysługującego im
prawa do obserwacji rozpraw w charakterze publiczności, jak również
przez działania skierowane do młodzieży, która sama nie może jeszcze
obserwować rozpraw w sądzie.
Kontrolna rola Fundacji ma za
zadanie przynieść poprawę jakości
pracy sędziów i personelu sądów,
która wynikać będzie ze świadomości bycia obserwowanym i ocenianym. Natomiast badawcza rola
Fundacji przynosi rekonstrukcję
obrazu działania sądów widzianego
oczami zwykłych obywateli. Dzięki
temu sędziowie i inni profesjonali-
program obserwacji sądów pod
nazwą Courtwatch – Obserwator sądu
prowadziła Helsińska Fundacja Praw
Człowieka. Żaden z wcześniejszych
programów monitorowania sądów
przez obywateli nie osiągnął jednak
takiej skali. Liczba obserwatorów
zaangażowanych w monitoring przekroczyła już dawno dwa tysiące osób
i stale rośnie.
fot. Łukasz Krzywda
O
becność publiczności
w salach rozpraw nie
powinna nikogo dziwić.
Prawo do obserwacji rozpraw gwarantuje nam w końcu Konstytucja.
Jest jednak inaczej. Pojawienie się
w sądzie osób niezwiązanych ze
sprawą jest obecnie tak rzadkie,
że wśród stałych bywalców budzi
zaskoczenie, konsternację, zainteresowanie, czasem obawy, a nawet
sprzeciw. Publiczność na sali rozpraw jest dziś zjawiskiem incydentalnym. Fundacja Court Watch
Polska (dalej: Fundacja) powstała
po to, aby to zmienić, a pożytek jaki
płynie z obecności osób postronnych w sądzie wykorzystać jak najlepiej dla publicznego dobra. Miarą
sukcesu jaki osiągnęła jest imponująca liczba przeszło 30.000 rozpraw
jakie w ciągu 6 lat działalności
odwiedzili w całym kraju obserwatorzy Fundacji.
Prezes Zarządu Fundacji Court Watch Polska – Bartosz Pilitowski z SSN prof. Małgorzatą Gersdorf –
Pierwszą Prezes Sądu Najwyższego przed konferencją podsumowującą Obywatelski Monitoring Sądów 2015/2016
ści mogą przekonać się, na co zwracają uwagę laicy, co jest dla nich
niezrozumiałe, a co z kolei buduje
zaufanie do wymiaru sprawiedliwości. Jest to więc wiedza bezcenna
i unikalna, której nie kryją w sobie
żadne statystyki, czy przeglądy
orzecznictwa.
Fundacja nie była pierwsza. Swoją
nazwą nawiązuje do rozpowszechnionego za oceanem ruchu court
watch przejawiającego się obecnością w wielu miastach USA i Kanady
lokalnych organizacji monitorujących mniej lub bardziej systematycznie pracę sądów. W Polsce zorganizowane obserwacje rozpraw prowadził
w latach 70-tych Komitet Obrony
Robotników, a 80-tych kontynuujący
jego misję działacze opozycji demokratycznej. W latach 2005-2009 swój
Ponieważ wszyscy obserwatorzy są
wolontariuszami Fundacja organizuje co roku w całej Polsce szkolenia i rekrutuje nowe osoby. Celem
jest dotarcie nawet do najdalszych
zakątków kraju i obecność publiczności na rozprawach nawet w najmniejszych sądach. Obserwatorzy
nie korzystają w sądzie z żadnych
przywilejów, nie af iszują się ze
swoją współpracą z Fundacją. ❱
Bartosz Pilitowski
Prezes Zarządu Fundacji
Court Watch Polska
In Gremio listopad 2016 | 27
Są w sądzie gośćmi na prawach, które przysługują
każdej pełnoletniej osobie. Nie noszą identyfikatorów,
ani specjalnych strojów. Można ich rozpoznać co najwyżej po formularzach, w których notują swoje spostrzeżenia. Większość to studenci, ale są wśród nich także
maturzyści, społecznicy i osoby, które zakończyły już
aktywność zawodową.
Wtórował mu użytkownik o pseudonimie (nomen
omen) Censor:
Hasła typu „kontrola społeczna”, w powiązaniu z poczuciem besserwisserstwa, przypominać mogą inspekcje
robotniczo-chłopskie i ich klimat. Dyletanctwo górą. Lud
ma prawo kontrolować. Oburzające jest tworzenie takiej
właśnie atmosfery wobec sądów i tylko wobec nich. Igrzysko dla ludu i tyle. Żeby nas przedstawiać jak niechlujów
i nierobów. „Agresywnych” w dodatku3.
Początki nie były łatwe. „Sędziowie grają swój spektakl
w pustych ścianach. Obecny najczęściej jest jedynie protokolant. Dlatego tak wielkie poruszenie budzi pojawienie się w sali
rozpraw postronnego obywatela, tak duże problemy spotykali w początkach swojej obserwacyjnej działalności w sądach
wolontariusze fundacji Court Watch” – ujął je trafnie prezes
Sądu Rejonowego Katowice-Zachód – sędzia Jarosław
Gwizdak w niedawnym artykule1.
W obronie raportu stanęli inni użytkownicy forum
sedziowie.net i tak, np. użytkowniczka Katelra napisała:
Zdarzało się, że sędzia oburzał się, że obserwator nie
raczył spytać wcześniej o zgodę. Innym razem, sędzia
zażądała oddania jej formularza obserwacji i odczytując
nagłos pytania komentowała je z intencją upokorzenia
wolontariuszki. Zdarzało się, że obserwatorzy nie zdołali nawet dotrzeć na salę rozpraw. Osoby, które chcą
uczestniczyć w rozprawach i nie mogą „wylegitymować się” wezwaniem do sądu, okazały się szczególnie
podejrzane dla ochrony sądów w mniejszych miejscowościach. Także protokolanci potrafili utrudniać wejście na salę – czy to wywołując sprawę „na ucho” jednej
ze stron, czy to myląc wolontariuszy informacjami, że
udział w rozprawie trzeba wcześniej „zgłosić”. Nie każdemu z uczestników obecność publiczności okazywała
się na rękę. Podejrzliwe spojrzenia, wnioski o wyłączenie jawności, ale także zamykanie drzwi przed nosem
obserwatora, to tylko niektóre reakcje pełnomocników
na pojawienie się publiczności.
Inna osoba, kryjąca się pod pseudonimem anpod podsumowała dyskusję słowami:
Pierwszy raport z obserwacji przeprowadzonych
w sądach rejonowych, nie obył się bez echa. Dyskusję
na jego temat na łamach internetowego forum sędziowskiego rozpoczął prowadzący popularnego bloga Sub
Iudice sędzia kryjący się pod pseudonimem Falkenstein:
A zacząć należy od tego, że oni są po prostu NIKIM!!! To
jest grupa nie wiadomo kogo działająca nie wiadomo na
czyje polecenie. W dodatku totalnie niekompetentna do
oceniania pracy sądów a tym bardziej do formułowania
uwag i zaleceń2.
Przeczytałam z uwagą… sporo racji. Kiedyś dałabym
głowę dla obrony dobrego imienia wszystkich zaangażowanych w wymiar sprawiedliwości. Dzisiaj już nie.
Uważam, że powinniśmy z takich analiz wyciągać wnioski i o ile nas te uwagi nie dotyczą tylko uśmiechnąć się
w duchu, a jeśli dotyczą pomyśleć nad zmianami i wdrożyć je w życie. Znam przypadki agresji werbalnej i niewerbalnej składu sędziowskiego, niekulturalnych uwag,
wymuszania ugód, oświadczeń poprzez tworzenie presji...
itd. itp.4.
Nieraz się tu mówi o tym, że jesteśmy niemedialni, że
każde z działań polityków w nas wymierzone spotka
się z poklaskiem społeczeństwa, bo mamy zwyczajnie
złą opinię. I gdy pojawia się materiał o tej części, która
zależy od nas bezpośrednio, pochodzący nie od stron które mogą być zadowolone, lub nie - bo orzekamy na
ich rzecz, lub nie - a od postronnych obywateli - zamiast
korzystać z tego, cała energia skupia się na zdyskredytowaniu - autorów, raportu, intencji, wniosków, czy samych
badających5.
Z czasem praca wolontariuszy Fundacji zaczęła być
doceniana przez sędziów i urzędników. Coraz większą
ich liczbę przyciąga coroczna konferencja prezentująca
wnioski z Obywatelskiego Monitoringu Sądów. Podczas tegorocznej głos zabrali m.in. Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego – prof. Małgorzata Gersdorf oraz Przewodniczący
Krajowej Rady Sądownictwa – SSN Dariusz Zawistowski.
Wyniki badań Fundacji zagościły na łamach wydawanych przez środowisko sędziowskie kwartalników „Krajowa Rada Sądownictwa” oraz „Iustitia”6.
Także sami obserwatorzy coraz częściej spotykają się
z pozytywnym przyjęciem ze strony sędziów na salach
rozpraw. Oto przykłady:
1 J. Gwizdak, Dlaczego media nie rozumieją sądów, a sądy nie rozumieją
mediów?, „Wszystko co najważniejsze”, 15.10.2016 r.:
https://wszystkoconajwazniejsze.pl/jaroslaw-gwizdak-dlaczego-media-nie-rozumieja-sadow-a-sady-nie-rozumieja-mediow/
[dostęp 2016-10-15]
2 http://ebos.pl/wiadomosci/1411_raport_o_sadzie.html
[dostęp 2012-09-16]
28 | In Gremio listopad 2016
3 op. cit.
4 op. cit.
5 op. cit.
6S
. Burdziej, B. Pilitowski, Obywatelski Monitoring Sądów. Omówienie
metody i najnowszych wyników badań, “Krajowa Rada Sądownictwa”
nr 2014/04, s. 26-30. B. Pilitowski, S. Burdziej, Obywatelski monitoring
sądów. Idea i wyniki badań, „Iustitia. Kwartalnik Stowarzyszenia
Sędziów Polskich” nr 4(10)/2012, s. 235-239.
Zasięg Obywatelskiego Monitoringu Sądów w latach 2010-2015
Źródło: B. Pilitowski i F. Gołębiewski (red.), Obywatelski Monitoring Sądów 2014/2015
www.courtwatch.pl
Gdy wchodziłyśmy na salę sędzia bardzo entuzjastycznie
zareagowała: „Tyle osób w charakterze publiczności, rewelacja!” i się uśmiechnęła na nasz widok.
Zanim rozpoczęła rozprawę upewniła się czy wystarczy
dla nas miejsca na ławeczce.
sędzia Monika Marzec
SR Katowice-Zachód
Wydz. VII Pracy i Ubezpieczeń Społecznych
13.04.2016
Sędzia po moim zapytaniu o pozwolenia uczestniczenia w rozprawie, odpowiedział, że oczywiście nie ma
zastrzeżeń i że częściej powinny przychodzić młode osoby
obserwować rozprawy.
sędzia Tomasz Leszczyński
SR Zielona Góra, Wydz. V Gospodarczy
5.01.2015
Pani sędzina okazała się bardzo miła i nam przychylna.
Zapytała czy mamy jakieś pytania odnośnie tego co się
tutaj stało, dlaczego tak a nie inaczej, czy wszystko było
dla nas zrozumiałe itd. […] Życzyła nam również powodzenia i podziękowała za przybycie.
sędzia Lidia Wojak
SR Kraków-Nowa Huta
Wydz. I Cywilny
19.11.2015
Wpływ obecności publiczności na przebieg rozprawy
trudno przewidzieć. Zdaniem części sędziów, którzy
wzięli udział w badaniu ankietowym przeprowadzonym przez Fundację na przełomie 2014 i 2015 roku,
pojawienie się publiczności na sali nie powinno mieć
na sędziego żadnego wpływu, ponieważ zawsze powinien się on zachowywać wg najwyższych standardów.
Rzeczywistość jest jednak różna. Sami sędziowie we
wspomnianym badaniu przyznawali, że wpływ obecności obserwatorów może być „pozytywny, poprzez mobilizację do większej dbałości o sposób prowadzenia rozprawy, jasność komunikatów, kontrolowanie emocji”7.
Niektórzy odpowiadali nawet, że „wpływ na sędziów
jest znaczny, sędziowie staranniej przygotowują się
wtedy do spraw, na sali trzymają się przepisów procedury, są grzeczni wobec uczestników postępowania,
zachowują punktualność”8.
Na ten pozytywny wpływ publiczności liczą często
strony i ich pełnomocnicy zapraszając obserwatorów
Fundacji na swoje rozprawy. Fundacja stworzyła w tym
celu stronę internetową www.wokandaobywatelska.pl.
Za jej pomocą można zaprosić na rozprawę lokalnych
wolontariuszy. Zdarza się, że wpływ ich obecności jest
dla stron bardzo zauważalny:
Oskarżony był bardzo wdzięczny, że wolontariusz z Fundacji pojawił się na kolejnej rozprawie. Powiedział też, że
dostrzega różnice w prowadzeniu rozprawy przez
sędziego podczas obecności publiczności, jak stwierdził: „Sędzia daje równe warunki obu stronom”.
SR Szczecin-Prawobrzeże i Zachód
Wydz. VII Zamiejscowy Wydz. Karny
15.01.2015
W kolejnych numerach „In Gremio” będziemy opisywali szczegółowo na co zwracają uwagę obserwatorzy,
ciekawe przypadki i wnioski, jakie płyną z tysięcy
przeprowadzonych w całej Polsce obserwacji. Mamy
nadzieję, że nie tylko zainteresują one czytelników, ale
także pobudzą do dyskusji na temat zaobserwowanych
problemów. ❚
7 Cytat z odpowiedzi sędziego z SR w Dąbrowie Górniczej z 02.10.2014 r.
8 Cytat z odpowiedzi sędziego z SR w Legnicy z 13.10.2014 r.
In Gremio listopad 2016 | 29
ślepym okiem temidy
A propos, panie Werle junior, niechże pan nie posługuje
się obcym wyrazem „ideały”. Przecież na określenie tego
mamy piękne rodzime słowo: kłamstwa.
— Henryk Ibsen „Dzika kaczka”
Burdel nasz powszedni
W
przedwojennej Warszawie,
tej samej, w której urzędował arcybiskup Sapieha
i po której bruku maszerowała kasztanka Marszałka Piłsudskiego funkcjonowało kilkadziesiąt zalegalizowanych domów publicznych. W 1926
roku w ewidencji znajdowało się
3.479 prostytutek, spośród których
większość nie zdążyła ukończyć 18.
roku życia.
Prostytucja rozlewała się bynajmniej nie tylko po tych zapuszczonych uliczkach położonych na
obrzeżach miasta. Chmielna, Widok
i inne ulice położone w dzielnicach
uchodzących za zamożniejsze słynęły z tego rodzajów przybytków.
Trudno zresztą się temu dziwić,
wszak popyt kształ tuje podaż,
a popyt zależy od siły nabywczej…
o którą trudno posądzać biedotę
i lumpenproletariat. Ale i dla nich
znalazłyby się liczne atrakcje skoro
najniższa cena „numerka” wynosiła
50 groszy. Czyli dokładnie tyle, ile
podówczas starczało na bochenek
chleba i mleko. Choć skoro bardzo
często wynagrodzeniem za pracę był
wikt i opierunek nie można wykluczyć, że podobne motywy towarzyszyły kobietom zdeterminowanym,
aby sprzedawać swoje ciało. Było
tak podobnież na Powiślu, gdzie
nadwiślańskie krzaki stawały się
być namiastką malinowego chruśniaka z poezji Leśmiana. Z tym,
że eteryczne uniesienia w wierszu
rozpisane na kilkanaście zwrotek,
zastępowały krótkie i treściwe ruchy,
których bacząc na okoliczności, czas
i miejsce nie będę Czytelnikowi
przypominał.
Dość dodać, że i inne miasta II
Rzeczypospolitej mogły pochwalić
się podobnymi statystykami, proporcjonalnymi w skali zjawiska
rzecz jasna do ich wielkości i stopnia
industrializacji.
We wszystkich tych jednak miastach prostytucji towarzyszył y
wszelkie, przypisywane jej patologie: stręczycielstwo, sutenerstwo,
gwałty, porwania, etc. I aborcje,
zwane wtedy kodeksowo „spędzaniem płodu”. Wybitny specjalista
z zakresu medycyny sądowej Wiktor
Grzywo-Dąbrowski podawał, że "robi
się w Warszawie przypuszczalnie
dwadzieścia tysięcy poronień rocznie". Co bynajmniej nie przekładało
się na liczne procesy karne. Panowała zmowa milczenia…
Zdziwienie? Gdy weźmie się pod
uwagę, że śmiertelność dzieci nieślubnych przekraczała 60 %, a los
kobiety wychowującej nieślubne
dziecko był ciągiem poniżeń i skazaniem nie tylko dziecka, ale i kobiety
na powolne konanie z powodu głodu
i chorób, nie powinno to nikogo rozsądnego dziwić.
I wykazywali rozsądek współcześni, począwszy od księży, rabinów,
poprzez ułanów, na ministrach
skończywszy. Świat był jaki był,
były blichtr i bogactwo, ale była też
bieda. Była niedzielna msza i sobotnia wizyta w burdelu. Mniej lub
bardziej misternie skonstruowane
strefy demarkacji życia oficjalnego
od życia hedonistycznego, oddzielnego łoża z żoną do wspólnego…
z prostytutką… Świat był dokładnie
takim, jak stworzył go Bóg, wszak to
on stworzył Sodomę i Gomorę.
Jak zatem się stało, że kilkadziesiąt lat później nie możemy ponownie spojrzeć w twarz ludzkiej naturze. Naturze, która od zburzenia
wzmiankowanej chwilę wcześniej
Sodomy i Gomory nie uległa bynajmniej znaczącej zmianie?
Jak dzieje się, że w imię wartości zwanych „ideałami” próbujemy
znów budować wieże z kości słoniowej. Bo czymże innym jest próba złamania „kompromisu aborcyjnego”,
a w konsekwencji zbudowania kolejnych barier i podziałów – w imię
nadrzędnych „ideałów”. Dokładnie
tych samych, które były w cichej
zmowie milczenia brukane od tysiącleci, a na pewno w przedwojennej
Warszawie.
Arkadiusz Krupa
30 | In Gremio listopad 2016
rysunek autora
Sędzia Sądu Rejonowego w Łobzie
język na wokandzie
Sens
„charakteru normatywnego”
Przenieśmy się w czasie i przestrzeni: z przedwojennej Warszawy
do okolic współczesnego Szczecina.
Jakiś czas temu w okolicy Goleniowa
realizowany był eksperyment polegający na usuwaniu przydrożnych
prostytutek z trasy S-3. Zniknęły?
Owszem, niektóre, przenosząc się na
drogi mniej narażone na regularne
patrole policji. Te, na które znużonym stróżom prawa nie chciało się
już zapuszczać, a którymi nie jeździł
Pan Komendant, zgorszony widokiem roznegliżowanych niewiast.
I tam – nieodmiennie zapatrzone
w ekran swoich komórek - wyczekują znużonych kierowców, pragnących urozmaicić swój żywot.
Zerknijmy za Bałtyk. Czy w Szwecji, w której przestępstwem jest
korzystanie z usług prostytutek
proceder ten zaniknął? Bynajmniej,
istnieje, tyle, że w podziemiu. A już
legalnie na pierwszym promie wypływającym choćby do Polski. Truizm,
podobnie jak pytanie o to, czy Kontrreformacja zwyciężała nad Reformacją, czy Święta Inkwizycja zniszczyła duch sprzeciwu wobec nadużyć
ówczesnego kościoła.
„Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem” – powiedział
Chrystus broniąc przed ukamieniowaniem nierządnicy. Bo kto z nas
jest bez grzechu. Piewcy moralności,
uzurpatorzy prawdy objawionej?
Spadkobiercy proroków i ci, którzy
doznali objawienia, prawnicy bez
skazy i z krzyżykiem w klapie…?
Ludzkiej natury nie oszukamy.
Prawdzie zawsze towarzyszył fałsz,
prawości nikczemność. I pomimo,
że zapewne wszyscy chcemy pielęgnować cnoty nie unikniemy swoich
słabości. Jakże często „Ideał” sprowadza się do „kłamstwa”.
A prawda nie zawsze nas wyzwoli.
Kropka ❚
P.S. Panie od arytmetyki (oceniam,
że PLUS MINUS PARAGRAF dają
więcej niż zero): pobyt z Panem
w psychuszce byłby prawdziwą
przyjemnością…
J
edną z cech języka prawniczego powinna być precyzja. Jej
brak grozi tym, co dla uczestników każdej komunikacji jest
najgorsze, mianowicie nieporozumieniem. W dyskursie prawniczym wspomniana cecha jest szczególnie istotna. Nieporozumienie występuje bowiem wtedy, gdy każdy z uczestników uważa, że
rozumie dany komunikat, tyle że niekoniecznie rozumie ten komunikat w taki sposób, w jaki autor tego komunikatu chciałby by był
zrozumiany1. W sytuacji, w której ktoś posługuje się terminologią
określonej dziedziny (np. terminologią prawniczą) powinien mieć
na uwadze to, że odbiorca będzie tej terminologii przypisywał określone przyjęte w tej dziedzinie dla niej znaczenie. Przed posłużeniem się określoną terminologią należy się zatem samemu z nią
zapoznać.
Problem, który w tym odcinku Języka na uwadze chciałabym przybliżyć dotyczy posługiwania się w komunikacji prawniczej określeniami „charakter normatywny” oraz „doniosłość normatywna”
(„znaczenie normatywne”). Wymienione określenia są terminami,
które w języku prawniczym mają swoje znaczenia. W żadnym
razie nie są to przy tym określenia synonimiczne, nie można ich
zatem używać zamiennie. Poniższy cytat pochodzący z uzasadnienia orzeczenia sądowego ukazuje nierzadki problem nieadekwatności terminologicznej do przedstawionego w tym uzasadnieniu
zjawiska, które wbrew twierdzeniom autora nie ma „charakteru
normatywnego”.
„Preambuła ustawy o kombatantach, na którą powołuje się skarżąca, nie jest
przepisem ustawy i nie może być stosowana wprost, lecz wyraża wyłącznie
intencje ustawodawcy, które umożliwiają prawidłową wykładnię […] postanowienia preambuły mają charakter normatywny jednak wyłącznie
w tym sensie, że przez ich pryzmat należy interpretować przepisy ustawy.”
Otóż właściwe skąd inąd twierdzenie o tym, że we wstępach
(preambułach) aktów prawnych nie występują przepisy prawne,
a zatem zdania zawarte we wstępach nie mogą stanowić podstawy
prawnej rozstrzygnięcia, zostało następnie podsumowane niewłaściwym w tym przypadku określeniem o normatywnym charakterze wypowiedzi tam zawartych.
Podobnie rzecz się ma w odniesieniu do posłużenia się w zacytowanym poniżej fragmencie innego uzasadnienia orzeczenia
sądowego, w którym tym razem użyto określenia „wypowiedź
normatywna”.
„Nie wdając się w szersze rozważania co do prawnego charakteru preambuły,
stwierdzić należy, ze tekst preambuł ustawy lustracyjnej, z uwagi na okoliczności towarzyszące powstaniu w toku procesu legislacyjnego ostatecznego ❱
1 Sytuację, o której mowa ilustruje anegnotyczna już sytuacja z rozumieniem wieloznacznego wyrazu „koza”. Niezorientowanych, a więc tych, którzy nie uczyli się
logiki z książki Z. Ziembińskiego logika praktyczna, odsyłam do tej lektury
i podanych w niej znaczeń ww. wyrazu.
Dr Agnieszka Choduń
adiunkt w kierowanej przez prof. Macieja Zielińskiego
Katedrze Tworzenia i Wykładni Prawa, członek Rady Języka Polskiego
przy Prezydium PAN, sekretarz Zespołu Języka Prawnego RJP
In Gremio listopad 2016 | 31
orzecznictwo
kształtu tej ustawy, ma znaczenie wyłącznie jako wskazanie na
system wartości uzasadniający ratio legis tej ustawy. […] Sama
w sobie preambuła nie rodzi skutków prawnych dla adresatów
ustawy. […] Ukierunkowuje jednak interpretację ustaw zaskarżonych, w tym także ustaw zmienionych tą ustawą i sposób jej
stosowania, i to nakazuje traktować preambułę jaki wypowiedź normatywną […].”.
Prawny charakter preambuły (wstępu aktu prawnego)
jest bezdyskusyjny, gdyż jako element aktu prawnego
wstęp aktu prawnego jest po prosu prawnie wiążący.
Natomiast istotny problem dotyczy tego, czy wstęp
aktu prawnego jest wypowiedzią normatywną, a więc
wypowiedzią dostatecznie jednoznacznie wyznaczającą
określonemu adresatowi w określonych okolicznościach
określone obowiązki. Zagadnienie to było dyskutowane
w nauce prawa kilkadziesiąt lat. Obecnie przyjmuje się,
że wypowiedzi normatywne znajdują się w części artykułowej aktu prawnego, a więc w przepisach prawnych,
które mają charakter normatywny, gdyż z nich można
zrekonstruować elementy normy prawnej (adresata, okoliczności, nakaz/zakaz, zachowanie). Wstępy nie mają
zatem charakteru normatywnego, ale mają „doniosłość
normatywną” 2 w procesie interpretacji przy odwoływaniu się do dyrektyw funkcjonalnych. We wstępach
znajdują się bowiem sformułowane expressis verbis cele
i wartości jakie mają być realizowane. W ten sposób
wstępy stanowią podstawę sformułowania funkcjonalnych dyrektyw interpretacyjnych, przez co pośrednio
mają wpływ na treść norm odtworzonych z przepisów
prawnych (części artykułowej aktu prawnego)3.
W związku z tym tylko z przepisów prawnych można
rekonstruować elementy syntaktyczne normy prawnej,
a zatem przeszkody co do tego, by elementy te rekonstruować ze wstępów są oczywiste. Wstępy nie mają bowiem
charakteru normatywnego, choć mają doniosłość normatywną podobnie jak inne elementy aktu prawnego (np.
tytuł aktu prawnego, czy tytuły jednostek systematyzacyjnych), z których nie rekonstruuje się elementów norm
prawnych, ale są ważne dla procesu wykładni (zwłaszcza
dla stosowania dyrektyw funkcjonalny).
Odnosząc się do zacytowanego wyżej w pierwszym
przykładzie fragmentu uzasadnienia orzeczenia sądowego, należałoby użyte w nim określenie „charakter
normatywny” zastąpić adekwatnym do tego typu sytuacji
określeniem „doniosłość normatywna”.
Wydaje się, że prawnicy, którzy nie zawsze dysponują
rozróżnieniem pojęciowym jakie przyjmuje się w teorii
prawa, a mianowicie charakter normatywny i doniosłość
normatywna („znaczenie normatywne”), formułują niekiedy twierdzenia, które nie są spójne z praktyką interpretacyjną. ❚
2 Doniosłość normatywna była niekiedy nazywana „znaczeniem normatywnym”, co jest o tyle niefortunne, że nie odróżnia roli wypowiedzi od
ich treści. Por. J. Niesiołowski, Charakter normatywny a znaczenie normatywne tekstu prawnego¸ „Państwo i Prawo” 1985, z. 3, s. 78 i n.
3 A. Choduń, M. Zieliński, Interpretacyjna rola wstępów aktów prawnych, w: J. Ciapała, A. Rost red., Wokół konstytucji i zdrowego rozsądku.
Prace dedykowane Profesorowi Tadeuszowi Smolińskiemu, Szczecin
2011, s. 17-18.
32 | In Gremio listopad 2016
Przepis art. 77 ust. 5 ustawy z dnia 26
maja 1982 r. Prawo o adwokaturze (t.j.
Dz.U. z 2015 r., poz. 615, ze zm.) dla skuteczności upoważnienia wymaga wymienienia w nim rodzaju pisma, czy pism,
do podpisania Których aplikant zostaje
upoważniony.
Przewodniczący: SSA Andrzej Mania
Protokolant: Natalia Wiśniewska
Sąd Apelacyjny, po rozpoznaniu w sprawie T. P., zażalenia wniesionego przez obrońcę podejrzanego na zarządzenie Przewodniczącego III Wydziału Karnego w Sądzie
Okręgowym w Sz. z dnia 9 sierpnia 2016 r., sygn. akt (…),
w przedmiocie odmowy przyjęcia zażalenia wniesionego
przez aplikanta adwokackiego, na podstawie art. 466 § 1
i § 2 k.p.k. w zw. z art. 437 § 1 k.p.k. postanawia, utrzymać
w mocy zaskarżone zarządzenie.
Uzasadnienie:
Sąd Okręgowy w Sz., postanowieniem z dnia 27 lipca
2016 r., sygn. (…), przedłużył stosowanie tymczasowego
aresztowania wobec podejrzanego T. P. na okres do dnia
7 listopada 2016 r., godz. 06.15. Zażalenie na powyższe
postanowienie z upoważnienia obrońcy podejrzanego
wywiódł aplikant adwokacki K. R. Zarządzeniem z dnia
9 sierpnia 2016 r., sygn. (…), Przewodniczący III Wydziału
Karnego Sądu Okręgowego w Sz. odmówił jego przyjęcia
jako osobę nieuprawnioną. W uzasadnieniu wskazał, że
zażalenie podpisał aplikant adwokacki K. R., zaś z treści
upoważnienia adwokata K. T. wynika, że aplikant został
upoważniony do zastępowania tego obrońcy na wszystkich etapach postępowania, z upoważnieniem do sporządzania i podpisywania pism w sprawie (…) co do podejrzanego, zgodnie z art. 77 ust. 5 ustawy Prawo o adwokaturze.
Zgodnie z normą zawartą w przywołanym przepisie aplikant adwokacki może sporządzać i podpisywać pisma
procesowe związane z występowaniem adwokata przed
sądami, organami ścigania i organami państwowymi,
samorządowymi i innymi instytucjami – z wyraźnego
upoważnienia adwokata, z wyłączeniem apelacji, skargi
kasacyjnej i skargi konstytucyjnej. Upoważnienie aplikanta do sporządzenia i podpisania pisma musi wynikać
zatem z wyraźnego upoważnienia adwokata. W upoważnieniu należy wymienić rodzaj pisma, do którego podpisania aplikant zostaje upoważniony. Samo posłużenie
się w upoważnieniu odwołaniem do treści art. art. 77 ust.
5 ustawy Prawo o adwokaturze, bez skonkretyzowania
zakresu danego upoważnienia konkretnego aplikanta
w danej sprawie, nie sprostało wymaganiom określonym
w przepisie art. 77 ust. 5 ustawy Prawo o adwokaturze,
a zatem wniesione przez aplikanta adwokackiego zażalenie należało uznać za złożone przez osobę nieuprawnioną.
Powyższe postanowienie zaskarżył obrońca podejrzanego.
Zarzucił naruszenie przepisów postępowania, które miało
istotny wpływ na treść orzeczenia: – tj. art. 429 § 1 k.p.k.
w zw. z art. 120 k.p.k., polegające na odmowie przyjęcia
zażalenia pomimo braku wcześniejszego wezwania do
uzupełnienia braków w postaci właściwego upoważnienia do podjęcia czynności procesowej, który to brak jest
brakiem usuwalnym, a który zostałby z całą pewnością
usunięty przez obrońcę, gdyby obrońca został wezwany
Postanowienie Sądu Apelacyjnego w Szczecinie
z dnia 6 września 2016 r., sygn. II AKz 384/16
Opracowanie: Edyta Buczkowska–Żuk oraz Stanisław Stankiewicz, Sędziowie Sądu Apelacyjnego w Szczecinie
do jego usunięcia co też czyni zaskarżone orzeczenie co najmniej przedwczesnym; – tj. art. 6 k.p.k. poprzez
ograniczenie podejrzanemu, pozbawionemu od ponad 5 miesięcy wolności,
możliwości podjęcia obrony, a w szczególności możliwości dokonania kontroli instancyjnej zasadności dalszego
stosowania wobec podejrzanego tymczasowego aresztowania w sytuacji, gdy
zażalenie zostało wniesione w terminie
oraz przez uprawnioną do tego osobę
– aplikanta adwokackiego działającego
z wyraźnego upoważnienia adwokata
występującego w sprawie jako obrońca
podejrzanego T. P. Podnosząc powyższe
zarzuty, skarżący wniósł o uchylenie
zaskarżonego orzeczenia oraz przyjęcie do rozpoznania zażalenia z dnia
3 sierpnia 2016 r. wniesionego od
postanowienia Sądu Okręgowego w Sz.
z dnia 27 lipca 2016 r., sygn. akt (…).
Sąd Apelacyjny zważył,
co następuje:
Zażalenie jest bezzasadne i jako
takie nie zasługuje na uwzględnienie. Podniesione przez skarżącego
zarzuty oraz stanowiąca ich rozwinięcie argumentacja, nie podważają
bowiem prawidłowo poczynionych
przez Sąd Okręgowy ustaleń faktycznych oraz przyjętej oceny prawnej.
Bezsporne jest bowiem, że zażalenie
z dnia 3 sierpnia 2016 r. na postanowienie Sądu Okręgowego w Sz. z dnia
27 lipca 2016 r. sporządził i podpisał
aplikant adwokacki K. R., powołując się na upoważnienie skarżącego
jako adwokata. Przedmiotowe upoważnienie znajduje się na karcie (…)
akt sprawy i z jego treści wynika, że
aplikant adwokacki został upoważniony do „zastępowania” (adwokata)
„w sprawie (…) dot. T. P. na wszystkich etapach postępowania”. Jednocześnie wskazano, iż upoważnienie
obejmuje również umocowanie do
sporządzania i podpisywania pism
procesowych w powyższej sprawie,
zgodnie z art. 77 ust. 5 ustawy z dnia
26 maja 1982 r. Prawo o adwokaturze.
Problem jednak w tym, że przywołany w nim przepis dla skuteczności upoważnienia wymaga, a na co
słusznie zwraca uwagę sąd I instancji,
wymienienia w nim rodzaju pisma,
czy pism, do podpisania których aplikant zostaje upoważniony. Temu zaś
upoważnienie bezspornie nie czyni
zadość. Skoro zatem upoważnienie
apl. adw. K. R., nie spełnia wymogów określonych w przepisie art. 77
ust. 5 ustawy Prawo o adwokaturze,
to trafnie Sąd Okręgowy przyjął, iż
zażalenie podpisane przez niego
pochodzi od osoby nieuprawnionej.
Słusznie też w konsekwencji odmówił przyjęcia zażalenia. Wbrew stanowisku skarżącego nie może tu być
mowy o naruszeniu dyspozycji art.
120 k.p.k., zgodnie z którym, jeżeli
pismo nie odpowiada wymaganiom
formalnym przewidzianym w art. 119
k.p.k. lub w przepisach szczególnych,
a brak jest tego rodzaju, że pismo
nie może otrzymać biegu albo brak
polega na niezłożeniu należnych
opłat lub upoważnienia do podjęcia
czynności procesowej, wzywa się
osobę, od której pismo pochodzi, do
usunięcia braku w terminie 7 dni.
Wśród braków pisma procesowego
powodujących wezwanie osoby, od
której pismo pochodzi, do usunięcia braku, na gruncie rozważanej
sprawy wymieniony został bowiem
jedynie brak polegający na niezłożeniu upoważnienia do podjęcia
czynności procesowej. Tego rodzaju
sytuacja zaś w sprawie nie ma miejsca. Nienależyte (wadliwe) upoważnienie, a z takim to właśnie mamy
do czynienia w sprawie, nie jest
brakiem formalnym i jako takie nie
podlega usunięciu w trybie art. 120 §
1 k.p.k., ani też sanowaniu poprzez
złożenie nowego „właściwego upoważnienia” dla aplikanta adwokackiego, jak to określa skarżący i tym
samym de facto zatwierdzeniu przez
niego czynności podjętych przez aplikanta adwokackiego działającego
bez należytego umocowania do jego
zastępowania. Kodeks postępowania
karnego nie przewiduje konwalidowania tego rodzaju uchybienia. Bez
związku z realiami sprawy pozostaje
przywołany w zażaleniu wyrok Sądu
Najwyższego z dnia 15 maja 2014 r.,
sygn. IV KK 2/14, OSNKW 2014/12/89.
Dotyczy on bowiem sposobu procedowania w sytuacji wniesienia subsydiarnego aktu oskarżenia, który nie
spełnia określonego w art. 55 § 2 in
princ. k.p.k. wymogu w postaci obowiązku jego sporządzenia i podpisania przez pełnomocnika, tj. adwokata
lub radcę prawnego. Oznacza to, że
zarzut skarżącego, jakoby zarządzenie o odmowie przyjęcia zażalenia
zapadło przedwcześnie, jest oczywiście bezzasadny.
Podobnie chybiony jawi się zarzut
obrazy art. 6 k.p.k. poprzez – jak
twierdzi skarżący – ograniczenie
podejrzanemu możliwości obrony.
Skarżący abstrahował tu bowiem od
tego, że to „upoważnienie do zastępowania – pełnomocnictwo substytucyjne” wystawione przez niego
nie było prawidłowe, nie zawierało
bowiem koniecznego wskazania
rodzaju pisma/pism, do podpisania
którego wyznaczony przez niego
aplikant adwokacki został umocowany. Prawo do obrony realizowane
zaś może być jedynie w granicach
obowiązującego prawa. Na marginesie brak wyraźnego wskazania
pism, do podpisania których aplikant
adwokacki zostaje upoważniony,
wprowadza wręcz nieograniczoną
jego autonomię, nad którą adwokat (patron) de facto pozbawia się
kontroli, a co jest oczywiście nie do
zaaprobowania, rodzić może bowiem
uzasadnioną obawę, czy tak reprezentowany podejrzany/ oskarżony ma
nadal realnie zapewnione prawo do
należytej obrony, skoro celem aplikacji adwokackiej – zgodnie z art. 76 ust.
1 ustawy Prawo o adwokaturze – jest
dopiero przygotowanie aplikanta do
należytego i samodzielnego wykonywania zawodu adwokata, w szczególności wykształcenie umiejętności
z zakresu zastępstwa procesowego,
sporządzania pism, umów i opinii
oraz przyswojenie zasad wykonywania zawodu.
Tak argumentując, Sąd Apelacyjny
postanowił, jak na wstępie. ❚
In Gremio listopad 2016 | 33
aplikanci
Ogólnopolska Konferencja Aplikantów Adwokackich
34 | In Gremio listopad 2016
sądów arbitrażowych, metodologia wyznaczania arbitra, zasady postępowania przed sądem polubownym,
wyrok sądu arbitrażowego i jego zaskarżenie, postępowania delibacyjne;
3) prekluzja dowodowa w świetle art. 207 k.p.c. – fakty
i mity;
4) postawa procesowa podejrzanego lub oskarżonego,
a budowanie strategii obrony w postępowaniu karnym.
Po zakończeniu zajęć praktycznych miała miejsce
debata „Młodzi w zawodzie”, podczas której uczestnicy wyrazili swoje obawy przed rozpoczęciem kariery
w zawodzie adwokata, a także spostrzeżenia dotyczące
wykonywania zawodu w różnych częściach Polski. Drugi
dzień Konferencji zakończył się imprezą integracyjną
w klubie „Syreni Śpiew”.
Konferencja „Adwokatura wobec zmian w prawie cywilnym i karnym” została zorganizowana na bardzo wysokim
poziomie merytorycznym. Każdy z prelegentów wykazywał się ogromną wiedzą z zakresu prawa cywilnego
oraz karnego. Dzięki udziałowi w Konferencji mogliśmy
nie tylko uzyskać niezbędną wiedzę praktyczną, którą
będziemy mogli wykorzystać w swojej pracy zawodowej,
ale także poznać naszych Kolegów i Koleżanki z innych
regionów Polski. ❚
fot. Michał Borowski
W
dniach 30 września – 2 października 2016 r.
w Warszawie odbyła się Ogólnopolska Konferencja Aplikantów Adwokackich pt. „Adwokatura wobec zmian w prawie cywilnym i karnym”, która organizowana była przez Samorząd Aplikantów Adwokackich
Izby Adwokackiej w Warszawie oraz Młodą Palestrę.
Patronat nad Konferencją objęły NRA i ORA w Warszawie.
Przed rozpoczęciem Konferencji został ogłoszony
konkurs na najlepszy esej tematyczny związany z tematami paneli, który skierowany był do aplikantów adwokackich z całej Polski. Wśród wszystkich zgłoszonych
prac wyłonieni zostali dwaj laureaci, którzy mieli możliwość zaprezentowania swoich prac podczas wydarzenia.
W Konferencji wzięło udział ok. 400 aplikantów z 16 izb
adwokackich w Polsce. Uczestnicy Konferencji zakwaterowani zostali w Hotelu Gromada w centrum Warszawy.
Pierwszego dnia w Sali Kolumnowej Sejmu RP przeprowadzone były dwa panele wykładów - karny i cywilny.
W ramach panelu cywilnego prelegenci omawiali problemy i zagrożenia mogące pojawiać się w postępowaniu gospodarczym, a także, co wzbudziło o wiele większe
zainteresowanie uczestników, wrześniową nowelizację
k.p.c. W zakresie nowelizacji szeroko omawiano kwestię informatyzacji oraz e–doręczeń, które stanowią
novum w procesie cywilnym. Na tym tle pojawiło się
wiele pytań uczestników, a dotyczących przepisów
intertemporalnych.
Panel karny w głównej mierze dotyczył nowelizacji
k.p.k. z dnia 11 marca 2016 r., w tym zagrożeń dla tajemnicy adwokackiej w kontekście zmian legislacyjnych.
Wskazać wymaga, iż przemawiającymi nie byli wyłącznie adwokaci, ale także sędziowie oraz prokuratorzy.
Podczas przerw każdy z uczestników Konferencji miał
możliwość zwiedzenia sali posiedzeń, a także innych
pomieszczeń w Sejmie.
Wieczorem, w hotelu w którym zakwaterowani byli
uczestnicy, odbyła się oficjalna kolacja powitalna. Dała
ona możliwość integracji aplikantów adwokackich z izb
z całej Polski, a także dyskusji o sytuacji politycznej
i prawnej w kraju.
Kolejnego dnia w salach Uniwersytetu Warszawskiego
zorganizowane zostały warsztaty tematyczne, które były
prowadzone przez Przewodniczących Sekcji Praktyków
Prawa przy ORA w Warszawie: adw. Agatę Rewerską,
adw. Urszulę Podhalańską, adw. Kamila Szmida oraz adw.
Łukasza Wydrę. Każdy z uczestników Konferencji miał
możliwość uczestniczenia w dwóch jednogodzinnych
warsztatach praktycznych z zakresu prawa cywilnego,
karnego lub arbitrażu.
Tematami zajęć były między innymi:
1) p rawo do obrony podejrzanego lub zatrzymanego,
a obowiązki organów wymiaru sprawiedliwości w tym
aspekcie, czynności obrońcy na początkowym etapie
postępowania karnego;
2) wprowadzenie do prawa arbitrażowego: czym jest arbitraż, rodzaje sądów arbitrażowych, zapis na sąd polubowny jako podstawa prowadzenia sporu, regulaminy
Dagmara Stech
Agata Urbanowska
aplikantka adwokacka
aplikantka adwokacka
Reforma, czyli Kannibal ad portas
S
ądy muszą być jak najbliżej
ludzi. Ideałem powinny być sądy
w każdym miejscu.
Nie powinno być problemu
z obecnymi dysponentami już istniejących obiektów, które nadadzą
się do zaadoptowania Na przykład
kościoły. Konfesjonały są doskonałymi mini salami rozpraw. Uważajcie! W konfesjonale siedzi prosędzia!
Prokurator i sędzia w jednym. Klient
z jednej strony wyznaje winy, przechodzi na drugą stronę i wysłuchuje
wyroku. Oczywiście musi poczekać,
aż ten w środku puknie trzy razy
(najlepiej we własne czoło, będzie
dobrze słychać). Na odejście zostanie
pokropiony święconą wodą, koszty
i grzywnę odda na tacę i dalej przez
zakrystię wprost do czyśćca (piekło
jak wiadomo jest puste - raj zresztą
też). Wszystko przy dźwiękach organów. Organista co prawda nie dorósł
do pedałów (ma za krótkie nóżki, za
to rączki za długie), ale doktor prawa
i chór kastratów pomoże mu naciskać. Można będzie uniknąć kary pod
warunkiem przygotowania we własnym ogródku miejsca pod pomnik.
W grubszych sprawach trzeba będzie
dołożyć cokół. Kto nie ma ogródka
może wykorzystać balkon, a jak
nie ma balkonu, to parapet. To na
początek.
Dalej, trzeba zrepolonizować
wszystkie budki z kebabami i oddać
je w ajencje sędziom. Oczywiście
w drodze przetargu publicznego.
Doktor prawa będzie na czele komisji przetargowej. Zagwarantuje, że
żaden sędzia po znajomości albo
za łapówki, nie obejmie budki. Już
trenuje i dla wprawki, na wyrywki
odmawia sędziom prawa sądzenia.
Tak mu doradcy (w tym jeden ze
Szczecina - pozdrawiam pana mecenasa*) - doradzili.
Dla tych sędziów, którzy przepadną w przetargach należy dopuścić
możliwość sądzenia w formie sądów
obwoźnych lub na telefon z dostawą
do domu. Do tego niezbędne jest
utworzenie nowego stanowiska - dtz
(dyżurny trenowy zbysiu. Rozejrzyjcie się, czy u was już go nie ma.) Delikwent dzwoni z miejsca przestępstwa
do dyżurnego terenowego zbysia.
Podaje swoje dane personalne, krótki innowacyjne). Wszystko ilustrowane
opis czynu i proponowaną kwalifika- zdjęciami lotniczymi zrobionymi
cje prawną. Na tej podstawie zbysiu z helikoptera. Sam Zbigniew plus
wie, jaki wyrok przez telefon wydać wielki, wyłoży (to pewne) proces
albo jaki skład wysłać. W niektórych karny w ramach kursu pod zachęcaprzypadkach pojedzie samochód ze jącym tytułem: ,,Wstawaj już szósta!”.
Krystyna Pawłowicz poprowaspecjalnie wyposażoną przyczepą.
Będzie ona służyła jako miejsce dzi w formie gawędy przy ognisku
natychmiastowego wykonania kary. prawo europejskie. Do ognia będzie
Na wszystkich ścianach przyczepy dokładał ONR. Drewno dostarczy
będą ekrany na których jednocześnie minister Szyszko prosto z puszczy
lecą przemówienia doktora prawa, białowieskiej.
Macierewicz i partyzanci z obrony
proroka Brudzińskiego, Antoniego,
terytorialnej, umilą uczestnikom czas
Beaty, Krystyny i im podobnych.
Za drobniejsze przewinienia dosta- poprzez zorganizowanie strzelania do
niesz np. trzy Antki i dwie Beaty - turbanu w pozycji kucznej. Przy ogniw tym jedną z broszką. Tylko ekran sku nie może zabraknąć gitary. Zagra
na suficie zawsze emituje ten sam na niej i zaśpiewa swój najnowszy
obraz. Będzie nim Organista miał- przebój: „Wiedziałem komu dawaczący - w aureoli. Na podłodze oczy- łem i dlatego się nie rozleciałem” sam
wiście też ekran, a na nim Tusk, Mich- Paweł Kukiz. Na koniec ogniska przy
nik, Janda, Kijowski i flaga europejska. dźwiękach Roty, przewidziano uroŻeby podsądny miał po czym poska- czyste spalenie szmaty europejskiej
kać i kogo podeptać To oczywiście i wieszanie na drzewach coś zamiast
prewencja szczególna. W ramach pre- liści. Prokuratorzy z Białegostoku
wencji ogólnej, ekrany z głośnikami mimo heroicznych wysiłków, nie
będą także na zewnętrznych ścia- ustalili, kto ma zastąpić liście. Chwała
nach przyczepy, tak żeby każdy mógł im! Już zasłużyli na miano ,,Prokuraw porę przemyśleć swoje zachowanie. torów wyklętych”!
Minister Waszczykowski zajmie
Tym sposobem będą utrwalane pożąsię prawem wodnym. To tęgi łeb!
dane wzorce.
,,Kadry decydują o wszystkim!”- jak Sam tytuł wzbudza emocje: ,, O wyżgłosił Józef Wissarionowicz, którego szości kanału polskiego nad Grand
biografią pasjonuje się organista. Canal, czyli dlaczego kanalarze
Trud odpowiedniego wykształcenia polscy są lepsi od weneckich albo jak
właściwej - muszą wsiąść na siebie zawrócić Wisłę durszlakiem.” Wasznajlepsi. Doktor poprowadzi wykłady czykowski z sukcesem przekonuje
z prawa konstytucyjnego, bankowego Europę i świat o trafności swoich
i - jako autor przełomowych rozwią- poglądów, swobodnie żeglując po tym
zań z zakresu dodatków za pracę ściekowym kanale, którzy wszyscy
w godzinach nocnych - z prawa pracy. wymienieni wyżej, konsekwentnie
Jest specjalistą od kredytów i franka pogłębiają i poszerzają. ,,Elity proweszwajcarskiego. Na jego ubiegło- niencji postkomunistyczno-liberalroczne seminarium „Wiem co zrobić, nej” (pyszne cacuszko!) mówią, że to
aby twój kredyt spłacił ktoś inny” nawet nie kanał tylko bagno.
A hoj! Kanalarze (z wami). ❚
publika waliła drzwiami i oknami
(teraz wali w drzwi - ale nikogo nie
ma w domu).
* Panie mecenasie doradco, czy ja nie
Procedurę cywilną objaśni mini- odbieram komuś jego prerogatyw?
strant Jaki. Prawo gospodarcze były
dyrektor banku, który tylko cudem
uszedł z życiem, gnębiony i więziony
wiele lat w dyrektorskich gabinetach
+ minus PARAGRAF
przez obcy kapitał za marne kilka
Et aut vitior sam rehendent evenimpore sedipsam eatio
que eost estiunt abor se vendi volorit atiorrum site volore
milionów. Przybliży trudną problemaet quasperum sunt occusan daepellit fuga. Nam adi ilit
el ius is debit et autemquis veliqui alitinvel maximusam rent,
tykę odstąpienia od umowy poprzez
tempora natia nus et volum sustem ut et litaectur?
jej zakończenie (tzw. odstąpienie
In Gremio listopad 2016 | 35