W golfa można grać wszędzie i o każdej porze roku. A żeby się

Transkrypt

W golfa można grać wszędzie i o każdej porze roku. A żeby się
raport NUMERU
Golf
po dyżurze
W golfa można grać wszędzie
i o każdej porze roku. A żeby się
dobrze bawić i odpoczywać, nie
trzeba od razu jechać na Florydę –
przekonują lekarze golfiści, którzy
dla tego sportu są w stanie poświęcić
wiele.
62
MEDYCYNA I PASJE październik 2010
raport NUMERU

Golf to towarzysz na całe życie. Ryszard Majkowski (na zdjęciu), stomatolog, wykładowca Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego przekonuje, że wiek oraz miejsce gry to sprawy
drugorzędne.
Z PASJĄ O ŻYCIU
MEDYCYNA I PASJE październik 2010
63
raport NUMERU
dłem, przymierzyłem i wykonałem uderze‑
nie. Choć czułem na kiju ciężar piłeczki, ta
ani drgnęła. Podniosłem ją i okazało się,
że wybiłem tee spod piłeczki, która opa‑
dła idealnie w dołek, gdzie tee był wbity.
Pomyślałem, że dokonałem rzeczy prawie
niemożliwej – wspomina Ryszard Maj‑
kowski.
Amerykańskie kije
dla wszystkich
Grających w golfa obowiązuje etykieta. To zbiór przepisów odnośnie do zachowania i ubioru na polu golfowym.
Jednym z nich jest doktor Ryszard
Majkowski, stomatolog, wykładowca
Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Spotykamy się w jego XIX­‍‑wiecznym podla‑
skim dworku. Otacza nas piękny park. Dok‑
tor przed laty kupił i wyremontował tę posia‑
dłość. Była tak zniszczona, że, jak wspomina,
w środku budynku rosły drzewa. Rozma‑
wiamy o golfie, który jest wielką pasją gospo‑
darza. Okazuje się, że piękny park w jesien‑
nej scenerii to znakomite miejsce do upra‑
wiania tego niezwykłego sportu.
– Golf to gra dla wszystkich. Można
w niego grać nawet na małym ogródku pra‑
cowniczym. Wystarczy tylko przystrzyc
trawę i już można ćwiczyć tzw. puttowa‑
nie. Tu, przy dworku, mam trochę ziemi.
Zrobiłem kilka dołków, bunkier, wzniesie‑
nie i wszelkie możliwe golfowe przeszkody
– opowiada z satysfakcją w głosie doktor
Majkowski.
Golf zimą
Nasz bohater o grze w golfa mówi jak o swojej
wielkiej namiętności. Przekonuje, że to sport
64
MEDYCYNA I PASJE październik 2010
dla osób, które mają nerwową pracę i chcą
spędzić kilka godzin na świeżym powie‑
trzu. – To gra wymagająca spokoju i strate‑
gii. Szkoda, że nadal uchodzi za rozrywkę
dla bogaczy, a jest zdecydowanie tańsza niż
tenis. W tej chwili kije do golfa można kupić
już nawet za kilkadziesiąt złotych – tłumaczy
Majkowski.
W golfa można grać o każdej porze
roku, nawet zimą. – Zbudowano wiele pól
w niezwykłych, nietypowych miejscach: na
dachach wieżowców, pokładach statków,
skałkach, podziemiach kopalni. W Egipcie
grałem na pustyni i było to niesamowite
przeżycie – wspomina. Już niedługo doktor
będzie ćwiczył zimową grę w golfa i może
napotkać problemy. – Jeżeli źle obliczymy
parabolę lotu, to białej piłeczki będziemy
szukać w śniegu. Łatwiejsze jest pokony‑
wanie przeszkód wodnych – żartuje. Wła‑
śnie z taką przeszkodą związana jest jedna
z jego ciekawszych golfowych historii. –
Mieliśmy rozpocząć grę od pokonania sze‑
rokiego stawu. Byłem kolejnym graczem,
wszystkie piłki kolegów topiły się. Podsze‑
Przygodę z golfem rozpoczął w latach 70.
Wszystko zaczęło się od wyjazdu do Szwe‑
cji na miejscową uczelnię medyczną. –
Któregoś dnia pan profesor z Uniwersy‑
tetu w Lund zaprosił mnie na wycieczkę
po okolicy. Patrzę, a po fantastycznym zie‑
lonym polu chodzą ludzie. Robią to jednak
jakoś tak dziwnie, jakby zbierali grzyby albo
kosili trawę. Co to za dziwacy? – pomyślałem
sobie. Wstydziłem się jednak swojej niewie‑
dzy i zabrakło mi odwagi, żeby zapytać pro‑
fesora – opowiada doktor.
Kilka lat później dr Majkowski poje‑
chał do Niemiec. Tam kolega lekarz zapropo‑
nował mu rozegranie partyjki golfa. – Ruszy‑
liśmy do klubu, do którego należała żona
kolegi. Koniecznie chciałem zrozumieć,
na czym ta gra polega – wspomina. Wtedy
w Polsce na temat golfa nikt nic nie wiedział.
Nawet tenis był traktowany jako gra kapita‑
listyczna, a żeglarstwo – niepewne politycz‑
nie. Jedyną grą popieraną przez ówcześnie
rządzących była piłka nożna.
– Zobaczyłem miejsce, w którym spoty‑
kała się miejscowa elita finansowa i intelektu‑
alna. W tamtejszym środowisku dużego mia‑
sta gra w golfa była oznaką prestiżu. Człon‑
kostwo roczne w tym klubie kosztowało kilka
moich pensji. Byłem pod ogromnym wraże‑
niem tego miejsca i tej gry. Codziennie przy‑
chodziłem na to pole oglądać trawę. Dotyka‑
łem, wąchałem i dziwiłem się, że trawa może
rosnąć na 0,5 cm, być wystrzyżona i gęsta jak
najlepszy dywan. Oglądałem dołki, patrzy‑
łem na kije, stroje graczy, brałem do ręki